Osiem meczów, pięć zwycięstw, dwa remisy i porażka – to bilans spotkań Polski z Mołdawią. Historia konfrontacji z tym rywalem nie jest więc długa, ale taka być nie mogła. Republika Mołdawii uzyskała niepodległość dopiero w sierpniu 1991 roku, wyzwalając się spod sowieckiego jarzma. Nieco ponad 5 lat później doszło do pierwszego spotkania biało-czerwonych z Mołdawianami. I od razu był to mecz o punkty eliminacji mistrzostw świata.
Był 10 listopada 1996 roku. Reprezentacja Polski, za sterami której po raz drugi zasiadł Antoni Piechniczek, miała fatalną serię. Nie potrafiła wygrać 13 kolejnych spotkań, co nigdy wcześniej ani później jej się nie zdarzyło. Nie pomagały nawet zmiany na stanowisku selekcjonera, które przed „Piechnikiem” zajmowali Henryk Apostel i Władysław Stachurski. Presja była więc ogromna. Tym bardziej, że eliminacje MŚ 1998 biało-czerwoni rozpoczęli od porażki z Anglią (1:2) na Wembley.
Do premierowej konfrontacji z Mołdawią doszło na starym stadionie GKS-u Katowice przy Bukowej. Rywal sklasyfikowany był na 118. miejscu w rankingu FIFA i uznawano go za najsłabszego w grupie. Polacy przystąpili do meczu w atmosferze wielkiego kryzysu i... bez kilku podstawowych piłkarzy: Andrzeja Juskowiaka, Tomasza Iwana i Wojciecha Kowalczyka, z którymi nie po drodze miał trener Piechniczek.
Ale każda seria – nawet ta najgorsza – kiedyś się kończy. Tak też stało się i tym razem. Nasza reprezentacja wygrała 2:1, po golach Henryka Bałuszyńskiego i Krzysztofa Warzychy (z rzutu karnego). Było to pierwsze zwycięstwo od 17 miesięcy.
Prawie rok później (7 października 1997 roku) doszło do rewanżu. Biało-czerwoni ponownie znajdowali się w dołku. Nie potrafili pokonać żadnego przeciwnika od pięciu meczów, wiedzieli również, że mundial we Francji będą mogli obejrzeć tylko w telewizji. Z funkcji selekcjonera zrezygnował Piechniczek, a jego miejsce zajął Janusz Wójcik. „Wójt” przywrócił do łask swoich ulubieńców z igrzysk w Barcelonie (1992). Spotkanie w Kiszyniowie Polacy wygrali 3:0, po hat-tricku Juskowiaka.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, co działo się przed 11 września 2012 roku, będziemy mogli pokusić się o tezę, że reprezentacja Mołdawii stanowiła antidotum na kryzys polskiej kadry. Polacy mieli serię pięciu spotkań bez zwycięstwa (trzy remisy, dwie porażki). Eliminacje mistrzostw świata 2014 rozpoczęli od straty dwóch punktów w wyjazdowej potyczce z Czarnogórą (2:2).
Za wyniki odpowiadał Waldemar Fornalik, który po Euro 2012 zastąpił Franciszka Smudę. Właśnie w meczu z Mołdawią na Stadionie Miejskim we Wrocławiu (domowy obiekt Śląska) kadra „Waldka Kinga” – jak określali szkoleniowca fani Ruchu Chorzów – triumfowała po raz pierwszy pod jego wodzą. Polacy wprawdzie nie zachwycili, ale liczyły się trzy punkty. Wygraną (2:0) zapewniły gole Jakubów: Błaszczykowskiego (z rzutu karnego) i Wawrzyniaka.
Błaszczykowski trafił również w rewanżu. Niestety, 7 czerwca 2013 r. biało-czerwoni nie zdołali wygrać w Kiszyniowie, chociaż z przebiegu meczu, trudno było w to uwierzyć. Nasz zespół miał dużą przewagę, ale zmarnował wiele dogodnych sytuacji, co w futbolu z reguły prędzej czy później się mści. Skończyło się remisem (1:1), stratą dwóch ważnych punktów i znacznym oddaleniem się od miejsc 1.-2. – dających awans do mistrzostw świata i grę w barażach. Ostatecznie biało-czerwoni nie zakwalifikowali się do turnieju w Brazylii.
Na pytanie w tytule odpowiedź mogłaby być tylko jedna – Nie wiem. Trudno racjonalnie wytłumaczyć to co zdarzyło się 20 czerwca 2023 roku w Kiszyniowie. Mecz z Mołdawią był dla Polski trzecim w eliminacjach Euro 2024. Kadra prowadzona przez Fernando Santosa przystępowała do niego po wyjazdowej porażce z Czechami (1:3) i zwycięstwie nad Albanią (1:0) w Warszawie.
Po 1. połowie starcia na obiekcie Zimbru Kiszyniów nic nie wskazywało na to, że nasza reprezentacja może nie zdobyć trzech punktów. Wszystko układało się po jej myśli. No, prawie wszystko. Prowadziliśmy 2:0, po trafieniach Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego, ale powinniśmy jeszcze wyżej, a sam „Lewy” mógł ustrzelić dublet. I kto wie, czy nie był to decydujący moment spotkania...
W drugiej odsłonie Mołdawianie szybko zdobyli kontaktową bramkę, co było sygnałem ostrzegawczym. Kwadrans przed końcem Polacy znów zmarnowali wyborną sytuację, co zemściło się chwilę później. Jednak gospodarze nie zadowolili się remisem i w 85. minucie zadali decydujący cios. Gol Vladislava Baboglo na 3:2 sprawił, że sensacja stała się faktem, a biało-czerwoni doznali pierwszej porażki z tym rywalem.
Rewanż rozegrano niemal cztery miesiące później. Selekcjonerem był już Michał Probierz. 15 października 2023 r. na PGE Narodowym w Warszawie poprowadził on reprezentację po raz drugi. Polacy mieli o co grać, bo w przypadku zwycięstw nad Mołdawią i Czechami u siebie, zapewniliby sobie bezpośredni awans do mistrzostw Europy. Wydawało się, że trzy punkty w starciu z pierwszą z tych ekip, powinny być obowiązkiem. Ale i tym razem Mołdawianie sprawili psikusa. To oni prowadzili do przerwy (1:0), a biało-czerwoni nie mieli pomysłu na sforsowanie ich defensywy. Ostatecznie udało się tylko zremisować (1:1), bo w 53. minucie do siatki trafił Karol Świderski.
W spotkaniu w Warszawie zagrał żegnający się teraz z drużyną narodową – Kamil Grosicki. „Grosik” został posłany na boisko na ostatnie sześć minut, ale nie zdołał odwrócić losów meczu. Dla pomocnika szczecińskiej Pogoni było to jedyne starcie z Mołdawią w koszulce z orzełkiem na piersi.
Oprócz meczów o punkty, z Mołdawianami dwukrotnie zmierzyliśmy się w spotkaniach towarzyskich. Zanotowaliśmy dwie wygrane, strzeliliśmy dwa gole, nie straciliśmy żadnego. W obu przypadkach biało-czerwoni wystąpili w ligowych składach, a mecze rozegrano na neutralnych stadionach.
Pierwszy odbył się 6 lutego 2011 roku w Portugalii. Nasz zespół prowadził Franciszek Smuda, który przygotowywał kadrę do mistrzostw Europy na polsko-ukraińskiej ziemi. Z dalekiej wyprawy biało-czerwoni wrócili z tarczą, bo pokonali Mołdawię, po bramce Dawida Plizgi, dla którego był to premierowy gol w drużynie narodowej (i zarazem jedyny).
20 stycznia 2014 roku obie drużyny zagrały ze sobą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Polacy, których prowadził Adam Nawałka, ponownie wygrali 1:0, tym razem po golu Pawła Brożka.
Teraz dojdzie do trzeciej takiej konfrontacji, a dziewiątej ogółem. Po raz pierwszy towarzyski mecz z Mołdawią zostanie rozegrany w Polsce. W Chorzowie biało-czerwoni będą mieli okazję zrewanżować się rywalom za eliminacje Euro 2024. Wygrana byłaby dobrym prognostykiem przed wyjazdowym starciem z Finlandią w kwalifikacjach do MŚ 2026.
10 listopada 1996, Katowice
Polska – Mołdawia 2:1 (el. MŚ 1998)
7 października 1997, Kiszyniów
Mołdawia – Polska 0:3 (el. MŚ 1998)
6 lutego 2011, Vila Real de Santo António
Mołdawia – Polska 0:1 (mecz towarzyski)
11 września 2012, Wrocław
Polska – Mołdawia 2:0 (el. MŚ 2014)
7 czerwca 2013, Kiszyniów
Mołdawia – Polska 1:1 (el. MŚ 2014)
20 stycznia 2014, Abu Zabi
Polska – Mołdawia 1:0 (mecz towarzyski)
20 czerwca 2023, Kiszyniów
Mołdawia - Polska 3:2 (el. ME 2024)
15 października 2023, Warszawa
Polska - Mołdawia 1:1 (el. ME 2024)
8 meczów: 5 zwycięstw Polski, 2 remisy, 1 porażka, bramki: 13-6