Kamil Glik.Kamil Glik.
Kroniki3 lutego 1988
3 lutego 1988
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 03.02.2023

Przed mistrzostwami świata 2018 za jego szybki powrót do zdrowia trzymała kciuki cała piłkarska Polska. Nie zdążył się wykurować i pojawił się na boisku dopiero pod koniec meczu z Kolumbią, gdy biało-czerwoni stracili w turnieju już pięć bramek. Dwa lata wcześniej podczas Euro to w dużej mierze dzięki niemu w fazie grupowej nasz zespół zagrał na zero z tyłu. 3 lutego 35. urodziny obchodzi Kamil Glik – od kilkunastu lat filar polskiej defensywy, który podczas mistrzostw świata w Katarze przekroczył magiczną barierę 100 spotkań w koszulce z orłem na piersi.

Kibice usłyszeli o nim po raz pierwszy w październiku 2007 roku. Miał wówczas 19 lat, a nasza kadra grała we Włocławku z Hiszpanią w eliminacjach Euro U21. Trener wpuścił go na boisko po przerwie w miejsce środkowego obrońcy Adama Dancha, ale od 70. minuty Glik musiał sprawdzić się w roli… bramkarza. Wszystko przez to, że czerwoną kartkę zobaczył Bartosz Białkowski, a Polacy wykorzystali już limit zmian. Jako golkiper furory nie zrobił. Gdy tylko założył rękawice, biało-czerwoni stracili gola z rzutu wolnego. Potem pokonał go jeszcze Bojan Krkić.

W takiej roli w koszulce z orłem na piersi można było go zobaczyć tylko raz. W 2007 roku w meczu eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy przeciwko Hiszpanii Kamil Glik przez kilkanaście minut zagrał jako bramkarz.W takiej roli w koszulce z orłem na piersi można było go zobaczyć tylko raz. W 2007 roku w meczu eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy przeciwko Hiszpanii Kamil Glik przez kilkanaście minut zagrał jako bramkarz.
FOT. 400MM

W takiej roli w koszulce z orłem na piersi można było go zobaczyć tylko raz. W 2007 roku w meczu eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy przeciwko Hiszpanii Kamil Glik przez kilkanaście minut zagrał jako bramkarz.

Trzeba jednak przyznać, że świeżo upieczony bramkarz zaliczył też parę udanych interwencji. A był to duży wyczyn, bo próbowały go pokonać takie późniejsze gwiazdy, jak Gerard Piqué, Javi Martínez czy Juan Mata. Hiszpański futbol nie był mu obcy. Jako 18-latek wyjechał bowiem na Półwysep Iberyjski, gdzie najpierw grał w UD Horadada, a potem w trzeciej drużynie madryckiego Realu. Do Polski wrócił latem 2008 roku, gdy ofertę złożył mu Piast Gliwice. Dwa lata później jako zawodnik śląskiego klubu zadebiutował w reprezentacji Polski. Miał wejście smoka, bo pierwszy występ w kadrze okrasił golem.

0:1 Gol w debiucie K. Glika

Pół roku później znów wyjechał z Polski, tym razem już na dobre. Najpierw bronił barw włoskiego Palermo, potem Bari, wreszcie przeniósł się do Torino, gdzie szybko stał się liderem i kapitanem drużyny. W reprezentacji wciąż jednak dostawał szanse tylko w spotkaniach towarzyskich. Z kadry na polsko-ukraińskie Euro wypadł na ostatniej prostej. Franciszek Smuda skreślił go ze składu razem z Tomaszem Jodłowcem i Michałem Kucharczykiem. Wszystko zmieniło się w eliminacjach mundialu 2014. Jego pozycję w zespole na pewno wzmocniła bramka, którą zdobył w prestiżowym meczu z Anglikami na Stadionie Narodowym.

1:1 K. Glik głową po rzucie rożnym L. Obraniaka

Kolejne gole strzelał już w spotkaniach o punkty i najczęściej, gdy naszym rywalem była któraś z byłych republik ZSRR. W walce o Euro 2016 pokonał golkipera reprezentacji Gruzji, w meczu eliminacji mundialu 2018 wbił piłkę do siatki Kazachów, a w grze o Euro 2020 zdobył bramkę w konfrontacji z Łotwą.

2:0 K. Glik pieczętuje wygraną Polaków

Ostatnim dotychczasowym trafieniem obrońcy w koszulce z orłem na piersi, był gol w meczu Ligi Narodów w Bośni i Hercegowinie (wygranym przez Polaków 2:1). W karierze – jak każdy piłkarz – przeżywał lepsze i gorsze momenty. Zagrał w finałach mundialu w Rosji i dotarł do ćwierćfinału Euro 2016. O udziale w Euro 2020 (na którym zaliczył komplet minut), tak jak inny Polacy, wolałby pewnie zapomnieć. Na katarskich mistrzostwach świata znów był jedną z kluczowych postaci drużyny, która po raz pierwszy od 36 lat wywalczyła awans do fazy pucharowej. Dla samego obrońcy szczególne znaczenie miało pierwsze spotkanie turnieju (zremisowane bezbramkowo z Meksykiem), w którym Polskę reprezentował po raz setny! Został tym samym piątym zawodnikiem w historii, który może się poszczycić takim osiągnięciem.

Wywiad z K. Glikiem - rozmawia P. Ganiek, TVP Sport

Na mundial Glik pojechał jako zawodnik występującego w Serie B Benevento, które sezon 2021/2022 zakończyło nieudanymi barażami o awans do włoskiej elity. W obecnych rozgrywkach zespół z Kampanii spisuje się już jednak znacznie gorzej i wygląda na to, że czekać go będzie batalia o utrzymanie. Niewykluczone, że polski obrońca wkrótce zmieni pracodawcę i znów będziemy mogli mu kibicować w meczach z najsilniejszymi zespołami na Półwyspie Apenińskim. Mimo dojrzałego wieku, jego ogromnymi atutami są doświadczenie i nieustępliwy charakter. Już występując we francuskim AS Monaco, w którym spędził cztery sezony (w latach 2016-2020) i m.in. świętował mistrzostwo Francji (2016/2017) słynął z pozytywnego wpływu na zespół i umiejętności znakomitego motywowania kolegów z szatni.

Wideo motywacyjne Kamila Glika (źródło: twitter.com/@kamilglik25)

„Daghe Munegu, Daghe, Les Rouge et Blanc”, czyli „Do boju, do boju czerwono-biali”. Mimo, że historia Kamila Glika w Księstwie Monako dobiegła końca blisko 3 lata temu, z polskiej perspektywy te słowa wciąż pozostają aktualne. Z tą tylko różnicą, że teraz mogą zagrzewać do walki biało-czerwonych, których niedługo, już pod wodzą nowego selekcjonera - Fernando Santosa, czekają eliminacje Euro 2024. Czas pokaże czy z Kamilem Glikiem w składzie. Choć trzeba pamiętać, że portugalski szkoleniowiec, prowadząc w przeszłości narodowe zespoły Greków i Portugalczyków wielokrotnie udowadniał, że kluczowe znaczenie ma dla niego nie metryka, a umiejętności i aktualna dyspozycja. A o te w przypadku Wybitnego Reprezentanta Polski możemy być spokojni.

ZOBACZ NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA Z JEGO REPREZENTACYJNEJ KARIERY