Waldemar Sobota - 34. urodzinyWaldemar Sobota - 34. urodziny
Kroniki19 maja 1987
19 maja 1987
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 19.05.2024
FOT. CYFRASPORTFOT. CYFRASPORT

Jeśli ktoś uważa, że piłkarz może osiągać sukcesy tylko wtedy, gdy na najwyższy poziom wzniesie się w ekspresowym tempie, najlepiej jeszcze jako nastolatek, to jest w błędzie. I potwierdza to historia Waldemara Soboty. Piłkarska Polska usłyszała o nim w 2010 roku, kiedy w barwach Śląska zadebiutował w ekstraklasie. Przebojowy skrzydłowy miał wówczas już 23 lata, co dla wielu może być zbyt „dojrzałym” wiekiem jak na nowicjusza w najwyższej klasie rozgrywkowej. On jednak przełamał stereotypy i udowodnił, że talentem i zaangażowaniem można osiągnąć naprawdę wiele. Mistrzostwo Polski, gra w europejskich pucharach, blisko 20 występów w reprezentacji Polski, kariera za granicą, a w końcu – sportowe „życie po życiu” na futsalowych parkietach – to wszystko sprawia, że patrząc na ostatnich kilkanaście lat, w dniu swoich 37. urodzin, Sobota może czuć satysfakcję.

Zanim trafił do Wrocławia, doświadczenie zdobywał na Opolszczyźnie. Jego pierwszym klubem była Małapanew Ozimiek, klub z miejscowości położonej nieopodal rodzinnej Suchodni. W czwartoligowych zmaganiach reprezentował również barwy KS Krasiejów, żeby w 2007 roku trafić do Kluczborka. Gra w trzecioligowym MKS-ie nie była z pewnością spełnieniem jego marzeń i nie zaspokajała ambicji, ale jak się okazało trzyletni pobyt w tym klubie pozwolił mu wypłynąć na znacznie głębsze wody.

Waldemar Sobota - 34. urodzinyWaldemar Sobota - 34. urodziny
FOT. CYFRASPORT

Z MKS-em Kluczbork Waldemar Sobota przeszedł drogę z III do I ligi. Na zdjęciu walczy o piłkę z Piotrem Reissem, podczas meczu z Wartą Poznań 7 maja 2010 roku.

Z III LIGI DO EKSTRAKLASY

Z MKS-em Sobota notował kolejne awanse. Sezon po sezonie klub wspiął się na drugi poziom rozgrywkowy, a w każdym pomocnik odgrywał kluczową rolę. Był nie tylko podstawowym zawodnikiem drugiej linii, napędzającym akcje ofensywne, ale także sam często trafiał do siatki. Kiedy latem 2010 roku tygodnik „Piłka Nożna” przyznał mu tytuł „odkrycia” i umieścił w najlepszej jedenastce pierwszoligowych rozgrywek, stało się jasne, że nadchodzi czas kolejnych wyzwań. Sprowadzeniem zawodnika było zainteresowanych kilka klubów ekstraklasy, z których najbardziej zdeterminowanym okazał się wrocławski Śląsk.

Waldemar Sobota - 34. urodzinyWaldemar Sobota - 34. urodziny
FOT. CYFRASPORT

W barwach Śląska Waldemar Sobota występował od sezonu 2010/2011. Premierową bramkę w najwyższej klasie rozgrywkowej zdobył w Łodzi 18 września 2010 roku, ale jego zespół przegrał wówczas z Widzewem 2:5.

Wybór Dolnego Śląska (nie tylko z powodu bliskości rodzinnej Opolszczyzny) okazał się strzałem w dziesiątkę. Bo Śląsk wkraczał właśnie w jeden z najlepszych okresów w historii klubu. Pod wodzą doświadczonego trenera Oresta Lenczyka wrocławianie włączyli się do walki o najwyższe cele. Sezon 2010/2011 zakończyli na drugim stopniu podium, ustępując tylko Wiśle Kraków, a wyprzedzając m.in. warszawską Legię. Sam Sobota miał w tym spory udział. Wystąpił w 29 meczach ligowych, w których dwa razy wpisał się na listę strzelców. Jego wysoka dyspozycja została zauważona również przez selekcjonera Stefana Majewskiego, który powoływał pomocnika do reprezentacji Polski do lat 23.

Waldemar Sobota - 34. urodzinyWaldemar Sobota - 34. urodziny
FOT. CYFRASPORT

W kadrze U23 Waldemar Sobota zadebiutował 3 lipca 2010 roku w meczu z Uzbekistanem w Opalenicy. W sumie zagrał w niej czterokrotnie.

DROGA DO SUKCESÓW

Wszystko co najlepsze miało jednak dopiero nadejść. Sezon 2011/2012 okazał się wyjątkowy nie tylko dla Śląska, ale również dla samego zawodnika. Mistrzostwo Polski i Superpuchar to trofea, z którym wrocławianie zakończyli zmagania.

Waldemar Sobota - 34. urodzinyWaldemar Sobota - 34. urodziny
FOT. CYFRASPORT

5 maja 2012 roku Waldemar Sobota świętował wywalczenie drugiego w historii Śląska Wrocław mistrzowskiego tytułu.

Sobota został także zauważony przez Franciszka Smudę, przygotowującego drużynę narodową do Euro w Polsce i na Ukrainie. Selekcjoner dał mu szansę podczas grudniowego zgrupowania w Turcji. Sobota zadebiutował w starciu z Bośnią i Hercegowiną, w którym został bohaterem jako strzelec jedynego gola.

0:1 W. Sobota po błędzie A. Hadžicia

Udany debiut nie sprawił jednak, że Sobota zagrzał w kadrze miejsce na dłużej. Na mistrzostwach Europy ostatecznie nie zagrał, a na drugi występ musiał czekać blisko rok. Od Waldemara Fornalika powołania otrzymywał regularnie. W sumie, również za kadencji Adama Nawałki, wystąpił w koszulce z orłem na piersi 17 razy. Zdobył cztery bramki, ale tylko jedną w spotkaniu o punkty. W eliminacjach mundialu w Brazylii, w wygranym 5:1 wyjazdowym meczu z San Marino.

1:3 W. Sobota, asysta P. Brożek

WROCŁAW, BRUGIA, HAMBURG, WROCŁAW

Później występy Waldemara Soboty mogliśmy analizować już tylko przez pryzmat kariery klubowej. A w niej naprawdę sporo się działo. Sukcesy ze Śląskiem, a co za tym idzie występy w europejskich pucharach sprawiły, że zawodnikiem zaczęły interesować się kluby z silniejszych lig. I można powiedzieć, że na umowę z nowym pracodawcą Sobota zapracował dając mu się we znaki. W 3. rundzie kwalifikacji do Ligi Europy sezonu 2013/2014 wrocławianie grali z belgijskim Club Brugge. U siebie wygrali 1:0, żeby na wyjeździe zremisować po emocjonującym meczu 3:3. Meczu, w którym pierwszoplanową postacią był właśnie Sobota.

Waldemar Sobota - 34. urodzinyWaldemar Sobota - 34. urodziny
FOT. PAP

8 sierpnia 2013 roku. Po remisie w Brugii (3:3) Śląsk eliminuje z Ligi Europy faworyzowanego rywala. Dwa gole klubowi z Belgii strzelił Waldemar Sobota, który niedługo potem podpisał kontrakt właśnie z Club Brugge.

W Beneluksie spędził niespełna dwa sezony, ale tylko w pierwszym był podstawowym graczem. W połowie drugiego klub zdecydował się na jego wypożyczenie do niemieckiego FC St. Pauli, z którym później Sobota związał się na stałe. W Hamburgu, jak sam podkreślał, czuł się bardzo dobrze. To sprawiło, że występował tam przez pięć lat. Na zapleczu Bundesligi był wyróżniającym się zawodnikiem, ale nie udało mu się awansować do niemieckiej ekstraklasy. Początkowo na swojej nominalnej pozycji, z czasem powierzano mu więcej zadań defensywnych. W barwach niemieckiego klubu grałby pewnie dłużej, ale plany pokrzyżowała… pandemia.

Na tydzień przed lockdownem miałem nową umowę na stole. W te kilka dni nie byłem jednak w stanie podjąć decyzji, co będzie z moją przyszłością. Później koronawirus sprawił, że sprawy kontraktowe nie tylko moje, ale także i innych zawodników zostały zawieszone. Jak wznowiliśmy zaś rozgrywki, to mieliśmy słabszy okres i nie prezentowaliśmy najlepszej piłki. Na koniec sezonu odszedł trener, który bardzo mocno na mnie stawiał i który chciał dalej ze mną współpracować. W klubie wystąpiła inna wizja, trzeba było zacisnąć pasa. W dodatku przyszedł nowy szkoleniowiec, który postanowił odmłodzić skład i z bardziej wiekowymi zawodnikami, w tym ze mną, nie przedłużono ostatecznie kontraktu.

Waldemar Sobota
WYPOWIEDŹ DLA 2x45.INFO Z 18 PAŹDZIERNIKA 2020 R.
Waldemar Sobota - 34. urodzinyWaldemar Sobota - 34. urodziny
FOT. PAP

Czas spędzony w FC St. Pauli Waldemar Sobota musi uznać za udany. Grał regularnie, zakładał również opaskę kapitana. Jego umiejętności i zaangażowanie doceniali także kibice.

Priorytetem zawodnika było znalezienie pracodawcy za granicą. Był bliski podpisania umowy z jednym z klubów z Holandii, ale ostatecznie wrócił nad Wisłę. W ekstraklasie również miał kilka ofert, ale po zastanowieniu zdecydował się na powrót do Wrocławia.

Waldemar Sobota - 34. urodziny

Nie chciałbym wymieniać klubów, które były bardzo poważnie mną zainteresowane. Mogę jednak zdradzić, że oprócz Śląska miałem oferty jeszcze z trzech innych polskich drużyn. Konkretów nie podam z szacunku do tych ekip. Pracują tam bardzo kompetentne osoby, te zakusy były miłe, ale nazwy zachowam dla siebie. (...) Przeżyłem tu świetne lata, tylko dobrze wspominam ten okres, więc byłoby dziwne, gdybym nie był szczególnie przychylny Śląskowi.

Waldemar Sobota
WYPOWIEDŹ DLA 2x45.INFO Z 18 PAŹDZIERNIKA 2020 R.
Waldemar Sobota - 34. urodzinyWaldemar Sobota - 34. urodziny
ŹRÓDŁO: facebook.com/@WKSŚląskWrocław

W tak oryginalny sposób na łamach lokalnej prasy Śląsk Wrocław poinformował kibiców o powrocie do klubu Waldemara Soboty.

Z całą pewnością tego powrotu nie żałuje. Nie tylko dlatego, że w Śląsku znów miał status gwiazdy. Swoją grą ponownie przyczynił się do osiągnięcia sukcesu przez drużynę. Zespół, który w trakcie sezonu 2020/2021 przejął Jacek Magiera, ostatecznie zakończył zmagania na 4. miejscu i zakwalifikował się do europejskich pucharów. Wrocławianom nie udało się jednak awansować do fazy grupowej nowych rozgrywek – Ligi Konferencji Europy (po wyeliminowaniu estońskiego Paide Linnameeskond i Araratu Erywań z Armenii, lepszy w dwumeczu okazał się izraelski Hapoel Beer Szewa). Kolejny sezon PKO BP Ekstraklasy to już zdecydowanie słabsza dyspozycja Wojskowych, którzy dopiero w przedostatniej kolejce zapewnili sobie ligowy byt. To właśnie po zakończeniu rozgrywek dobiegła również końca przygoda Waldemara Soboty ze Śląskiem… i profesjonalnym futbolem. Ze sportu jednak nie zrezygnował. Grę na zielonej murawie zamienił jednak na tę w hali i w listopadzie 2022 roku związał się z futsalowym Dremanem Opole Komprachcice. Jego dobra postawa na parkietach została dostrzeżona przez selekcjonera Błażeja Korczyńskiego.

Pierwsza reakcja? Na pewno wielka duma. Kadra to zawsze jest kadra i nigdy nie można jej odmawiać. Ja miałem taką przyjemność i spełnione marzenie, by występować w reprezentacji na trawiastych boiskach. Teraz dochodzi do tego hala. (...) Kiedy coś robię, to zawsze na maksa. Powiedziałem „A”, to trzeba powiedzieć „B” i tak dalej. Koncentrowałem się na każdym kolejnym meczu i takie są tego skutki, że zostałem powołany. Ogromnie się z tego cieszę.

Waldemar Sobota
REPREZENTANT POLSKI O POWOŁANIU DO KADRY, ŹRÓDŁO: SPORTOWEFAKTY.WP.PL Z 8 KWIETNIA 2024 R.
Debiut w reprezentacji W. Soboty

Sobota zadebiutował w kadrze dokładnie 12 kwietnia 2024 roku, w barażowym meczu o awans do mistrzostw świata z Chorwacją, przegranym Koszalinie 2:3. I mimo, że Polacy ostatecznie nie wywalczyli biletów na mundial (rewanż w Zagrzebiu zakończył się wynikiem 2:2), sam zawodnik przeszedł do historii futbolu nad Wisłą, jako pierwszy, który reprezentował nasz kraj zarówno w „klasycznej”, jak i halowej odmianie tej dyscypliny.