Kobiecą reprezentację Polski łączy z męską wspólny mianownik. Gdy w 2008 roku biało-czerwoni debiutowali na mistrzostwach Europy, ich pierwszym rywalem była – podobnie jak w przypadku pań – drużyna Niemiec. Powtórzył się również wynik, bo polskie zespoły przegrały 0:2. Była jednak rzecz, która różniła te kadry. Panowie grali wcześniej w mistrzostwach świata, a nasze kadrowiczki były beniaminkiem w imprezie rangi mistrzowskiej na poziomie seniorskim. Choć premierowe spotkanie Polek na Euro zakończyło się porażką, to pretensji mieć nie można. W debiucie rywalizowały bowiem z jednym z faworytów, ośmiokrotnym triumfatorem mistrzostw Europy. Obie bramki drużyna Niny Patalon straciła po przerwie, a ozdobą było trafienie Jule Brand z 17 metrów. Była to trzecia porażka z Niemkami w odstępie 13 miesięcy. W maju i czerwcu 2024 r. Polki mierzyły się z nimi w eliminacjach ME dywizji A Ligi Narodów. W Rostocku przegrały 1:4, a w Gdyni 1:3.
8
S. Lohmann
5
C. Wamser
10
L. Freigang
15
S. Cerci
18
G. Hoffmann
Istnieją tylko dwa sposoby na życie – mawiał mieszkający i pracujący w Szwajcarii, Albert Einstein: żyć tak, jakby nic nie było cudem lub cudem było wszystko. Czekaliśmy długo, trochę jak Sławosz Uznański-Wiśniewski (astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej, drugi w historii Polak w kosmosie – przyp. red.), ale wreszcie sięgamy gwiazd. Reprezentacja Polski debiutuje w dużej piłkarskiej imprezie. Ma trudnego rywala, jednego z faworytów – Niemki, ośmiokrotne mistrzynie Europy. Ale ma też świadomość własnej wartości, umiejętności i celu, który przed sobą postawiła. Einsteinowskie E=mc² zakłada, że masa może być zamieniona na energię. Drogie panie, zamieńcie masę dobrych życzeń i wsparcia płynących z Polski na energię. I pokażcie, jak mówi Ewa Pajor, najlepszą możliwą wersję siebie.
Reprezentacja Polski kobiet przed meczem z Niemkami. W górnym rzędzie od lewej: Tanja Pawollek, Sylwia Matysik, Paulina Tomasiak, Paulina Dudek, Emilia Szymczak, Kinga Szemik. W dolnym rzędzie od lewej: Martyna Wiankowska, Ewelina Kamczyk, Ewa Pajor (kapitanka), Adriana Achcińska, Natalia Padilla-Bidas.
Wielki bal to wielki taniec. Przy trudniejszych figurach niestety już nie dały rady. Piłkarska reprezentacja Polski kobiet przegrała w szwajcarskim Sankt Gallen z Niemkami 0:2 w pierwszym w historii meczu na mistrzostwach Europy. Kilka lat temu to wszystko wydawało się wręcz nierealne i pozostawało w sferze marzeń. Czekały na ten moment od urodzenia lub najpóźniej odkąd zaczęły grać w piłkę. A już na pewno od 3 grudnia, kiedy to na przekór wszystkiemu i wszystkim w Wiedniu wyszarpały sobie prawo gry na europejskim czempionacie.
To był historyczny wieczór dla naszej żeńskiej piłki. Polki nigdy wcześniej nie grały w wielkim turnieju. Tremy wcale jednak nie miały, choć ich rywalkami była najbardziej utytułowana drużyna Europy. Niemki to ośmiokrotne mistrzynie kontynentu i jedne z głównych kandydatek do trofeum. Przed trzema laty przegrały w finale z Anglią na Wembley, a mecz oglądało prawie 90 tys. kibiców. W Sankt Gallen takiej widowni nie było, bo stadion nie pomieściłby tylu ludzi, ale trybuny nie świeciły pustkami. Wręcz przeciwnie, UEFA już kilka dni temu chwaliła się rekordową sprzedażą biletów, rozeszło się ponad 600 tys. wejściówek.
Przede wszystkim cieszę się, że w tym spotkaniu realizowaliśmy swój plan. Oczywiście, musimy być przygotowani na to, że w piłce nożnej pojawiają się błędy. Być może byliśmy zbyt mało skuteczni w polu karnym. Na plus można wskazać dyscyplinę w naszej grze i to, z jak wielkim poświęceniem grały dziś dziewczyny. Wykreowały kilka dogodnych sytuacji, szkoda, że nie udało się ich wykorzystać.
O obu piłkarkach można było powiedzieć, że zagrały po profesorsku – i to pomimo młodego wieku. Z tej dwójki o prawie 4 lata więcej liczyła Niemka. Jule Brand – znajoma Ewy Pajor z czasów wspólnych występów w VfL Wolfsburg – została wybrana najlepszą zawodniczką spotkania. Skrzydłowa zdobyła fenomenalną bramkę w pierwszych minutach drugiej połowy. Do kompletu dorzuciła jeszcze asystę przy golu Lei Schüller. W tej sytuacji wrzutki w pole karne nie zdołała przeciąć m.in. Emilia Szymczak. Polka wyskoczyła do górnej piłki, ale nie dała rady sięgnąć jej głową. Jednak to nie ona zgubiła krycie niemieckiej napastniczki, lecz Sylwia Matysik. Szymczak przez cały mecz grała po profesorsku. 19-latka z powodzeniem powstrzymywała m.in. wspomnianą Schüller. Miała również okazję do strzelenia gola, po centrze z rzutu wolnego w pole karne Adriany Achcińskiej, ale strzeliła ponad bramką Ann-Katrin Berger.
Dałyśmy dziś z siebie wszystko. Wiem, że każda z zawodniczek, które pojawiły się na murawie, zostawiła na niej całe swoje serce. Wiedziałyśmy oczywiście, że Niemki są świetnym zespołem i że musiałybyśmy zagrać perfekcyjnie, by nie stracić bramki. Nie udało się, ale też miałyśmy swoje sytuacje. Mimo porażki możemy być z siebie dumne. W kolejnym meczu musimy walczyć ponownie z całych sił.
Nowością dla Polek jest również… przegrany mecz. Do Euro podopieczne Niny Patalon przystępowały po serii jedenastu spotkań bez porażki (w tym dziesięć zwycięstw).