Coraz bliżej święta.Coraz bliżej święta.
KronikiLista nieoczywista
Lista nieoczywista
Autor: Krzysztof Jaśniok
Data dodania: 23.12.2019

Wembley, mecz na wodzie, pięć bramek w meczu z Peru, historyczne pierwsze zwycięstwo nad Niemcami na Narodowym – to znają i widzieli wszyscy. Zasoby Biblioteki PZPN kryją jednak prawdziwe skarby, które warto odkryć, bo długo leżały głęboko schowane w telewizyjnych archiwach. Z okazji świąt mamy dla Państwa wyjątkowy prezent. Dziesięć nieoczywistych przebojów polskiej piłki, do których słowa napisali znakomici komentatorzy, a muzykę – życie.

1. JAK JAN POCAŁOWAŁ JANA, CZYLI WYWIAD CISZEWSKIEGO Z TOMASZEWSKIM (1973)

 

Najsłynniejszy mecz w historii naszego futbolu i emocje, którym dał się ponieść cały naród. Po „zwycięskim” remisie z Anglią rozentuzjazmowany Jan Ciszewski rozmawiał z bohaterami widowiska, stojąc za jedną z bramek. Na początku wywiadu z Janem Tomaszewskim porównał bramkarza do zwyciężczyni konkursu piękności i – nie zważając na konwenanse – siarczyście go wycałował, dziękując za rozegranie fantastycznego spotkania. Miss Polonia z Wembley, nieco speszona, dyskretnie się uśmiechnęła.

Wywiad z J. Tomaszewskim – rozmawia J. Ciszewski, TVP
2. CZERWONY ORZEŁ POŻERA TULIPANY, CZYLI POLSKA – HOLANDIA 4:1 (1975)

 

Efektowne zwycięstwo biało-czerwonych w eliminacjach Euro 1976 to zdaniem wielu najlepszy mecz w dziejach polskiej piłki. Ma on jednak dodatkowy smaczek, bo nasz zespół – jedyny raz w historii – grał w koszulkach z… czerwonym orłem na piersi. Wszystko przez błąd popełniony przez niemieckiego producenta, który pomylił kolory. Komplet strojów dotarł nad Wisłę w ostatniej chwili i na poprawkę nie było już czasu.

► ZOBACZ STRONĘ MECZU

Przywitanie kapitanów obu drużyn, Johana Cruyffa i Kazimierza Deyny. Na piersi polskiego zawodnika jedyny w swoim rodzaju orzełek - czerwony, na białym tle.Przywitanie kapitanów obu drużyn, Johana Cruyffa i Kazimierza Deyny. Na piersi polskiego zawodnika jedyny w swoim rodzaju orzełek - czerwony, na białym tle.
FOT. PAP

Przywitanie kapitanów obu drużyn, Johana Cruyffa i Kazimierza Deyny. Na piersi polskiego zawodnika jedyny w swoim rodzaju orzełek – czerwony, na białym tle.

3. ZA DUŻO MAKARONU, CZYLI POLSKA – WŁOCHY 0:0 (1975)

 

Jeśli Milicja Obywatelska kojarzy Wam się wyłącznie z zabawą w „pałka, zapałka, dwa kije”, warto zobaczyć znakomity reportaż TVP nakręcony przed i w trakcie meczu eliminacji Euro 1976 z Włochami. Sposób, w jaki funkcjonariusze próbują zabawić czekający na widowisko tłum, rozkłada na łopatki nawet największego ponuraka. Materiał fantastycznie pokazuje też klimat epoki, w której na trybunach zamiast wulgarnych przyśpiewek wznoszono… transparenty. Na przykład taki: „Makaronu dużo jecie, 4:0 dostaniecie”.

Reportaż TVP z meczu Polska – Włochy 0:0, 26.10.1975
4. ROZWOLNIENIE, PRZYSPIESZENIE, CZYLI POLSKA – HOLANDIA 2:0 (1979)

 

Drugie z rzędu zwycięstwo w drugich z rzędu eliminacjach Euro nad aktualnymi wówczas wicemistrzami świata. Sukces tym bardziej wart jest podziwu, że dwa tygodnie wcześniej biało-czerwoni rozegrali słynny mecz w Lipsku, po którym cała drużyna miała duże kłopoty żołądkowe (enerdowscy działacze podczas obiadu prawdopodobnie dosypali coś Polakom do jedzenia). Młode organizmy szybko się zregenerowały, a zespół do zwycięstwa poprowadził Zbigniew Boniek, który strzelił swojego jubileuszowego dziesiątego gola w kadrze.

► ZOBACZ STRONĘ MECZU

Polska - Holandia 2:0 (02.05.1979)Polska - Holandia 2:0 (02.05.1979)
FOT. PAP

Po efektownej akcji Zbigniewa Bońka Polska wyszła na prowadzenie. „Zibi” z dziecinną łatwością minął holenderskich obrońców i strzelił 10. gola w 34. występie w reprezentacji.

5. TRZY ZMĘCZONE ŻYCIEM RUMAKI, CZYLI MALTA – POLSKA 0:2 (1980)

 

„Teraz jest dosyć dziwna sytuacja... Konie mamy, proszę państwa, na stadionie Malty. Trzy zmęczone już życiem rumaki, policja. Ciężka to będzie sytuacja” – to też oczywiście niezapomniany Jan Ciszewski. Sytuacja była i dziwna, i ciężka, bo podczas walki o mundial w Hiszpanii na boisko posypały się… kamienie. Po stracie drugiej bramki wściekli kibice gospodarzy wszczęli zamieszki i sędzia musiał przerwać mecz. Wydawało się, że unikatowy zapis dramatycznych wydarzeń na stadionie w Gżirze zaginął gdzieś w telewizyjnych archiwach. Nam udało się go odnaleźć.

Piłkarze i sędziowie próbują opuścić boisko
6. SPORTOWIEC ROKU, CZYLI ANGLIA – POLSKA 2:1 (1996)

 

Na tego gola polscy kibice czekali długie 23 lata. W piękny październikowy wieczór Marek Citko powtórzył wyczyn Jana Domarskiego i strzelił gola na Wembley w meczu eliminacji mistrzostw świata. Stało się to już w 7. minucie i biało-czerwoni sensacyjnie objęli prowadzenie. Jak się skończyło, wiemy, ale nie przeszkodziło to 22-letniemu napastnikowi zostać bohaterem narodowym. W olimpijskim roku 1996 Citko wygrał plebiscyt TVP na najlepszego polskiego sportowca.

ZOBACZ STRONĘ MECZU

Marek CitkoMarek Citko
FOT. PAP

Choć w latach 90. tego słowa nie było w powszechnym użyciu, Marek Citko był z pewnością pierwszym polskim piłkarzem celebrytą. Na zdjęciu zawodnik Widzewa podczas wyborów Miss Podlasia 1997.

7. OLI ZDOBYWA OSLO, CZYLI NORWEGIA – POLSKA 2:3 (2001)

 

Kwintesencja słynnego Engelowskiego „futbolu na tak” i mecz, w którym dla reprezentacji narodził się Emmanuel Olisadebe. Polacy – zamiast jak wcześniej na wyjazdach z trudnym rywalem desperacko bronić bezbramkowego remisu – zagrali otwarcie, ofensywnie, czym całkowicie zaskoczyli rywali. Atakowali z impetem, bronili się już gorzej, dlatego roztrwonili przewagę, jaką dały im dwa gole Olego. Na szczęście walczyli do końca, a zwycięstwo zapewnił im rezerwowy Bartosz Karwan.

ZOBACZ STRONĘ MECZU

Dwa gole Emmanuela Olisadebe w pierwszej połowie ustawiły mecz, choć niewiele brakowało, a zwycięstwo wymknęłoby się naszej drużynie z rąk.Dwa gole Emmanuela Olisadebe w pierwszej połowie ustawiły mecz, choć niewiele brakowało, a zwycięstwo wymknęłoby się naszej drużynie z rąk.
FOT. EAST NEWS

Dwa gole Emmanuela Olisadebe w pierwszej połowie ustawiły mecz, choć niewiele brakowało, a zwycięstwo wymknęłoby się naszej drużynie z rąk.

8. ZANIM LEWY ZOSTAŁ DZIEWIĄTKĄ, CZYLI SAN MARINO – POLSKA 0:2 (2008)

 

W historii polskiej piłki były pewnie bardziej chwalebne i imponujące wygrane, ale nie o sam wynik w tym wypadku chodzi. W meczu eliminacji mundialu 2010 z San Marino swoją pierwszą bramkę w reprezentacji – i to w debiucie – zdobył Robert Lewandowski. Nasz supersnajper wszedł na boisko po niespełna godzinie i potrzebował zaledwie ośmiu minut, aby wpisać się na listę strzelców. Co ciekawe, z dziewiątką grał wówczas Łukasz Piszczek. Przyszły RL9 miał koszulkę z numerem 13.

0:2 Pierwszy gol R. Lewandowskiego w reprezentacji
9. ŻART TYNFA WART, CZYLI POLSKA – SAN MARINO 10:0 (2009)

 

Jeszcze jedno spotkanie z outsiderem z Półwyspu Apenińskiego i najwyższe w dziejach naszego futbolu zwycięstwo. Gdyby nie jasny zapis w kronikach i dokument w postaci wideo, to wygraną aż 10:0 można by uznać za żart, bo mecz odbył się 1 kwietnia, a więc w prima aprilis. Ale nie, Polacy zagrali ze śmiertelną powagą i rozpruli tego dnia worek z golami. Ciekawostka: do siatki rywali trafiło dwóch Lewandowskich. Najpierw Robert, potem Mariusz.

ZOBACZ STRONĘ MECZU

Marek Saganowski po strzeleniu gola.Marek Saganowski po strzeleniu gola.
FOT. CYFRASPORT

10. bramkę, dającą reprezentacji Polski historyczne, najwyższe zwycięstwo w meczu o punkty, zdobył rezerwowy Marek Saganowski.

10. POD OSTRZAŁEM, CZYLI WŁOCHY U21 – POLSKA U21 0:1 (2019)

 

Zaczęliśmy od Wembley i na Wembley kończymy. Zachowując wszelkie proporcje, trzeba przyznać, że niespodziewane zwycięstwo polskiej młodzieżówki na Euro 2019 wiele łączy z sukcesem Orłów Górskiego. W Londynie biało-czerwoni oddali na bramkę rywali 5 strzałów, w tym dwa celne, Anglicy bombardowali nas 36 razy, 17 razy trafiając w przestrzeń między słupkami. W Bolonii ten bilans był trochę podobny: 8/3 po naszej stronie i 30/5 po stronie rywali. Jak mówią jednak, szczęście sprzyja lepszym.

ZOBACZ STRONĘ MECZU

Uradowany Kamil Grabara po wygranej z Włochami.Uradowany Kamil Grabara po wygranej z Włochami.
FOT. CYFRASPORT

Bez Kamila Grabary nie byłoby zwycięstwa nad Włochami. Nasz golkiper rozegrał świetne spotkanie. Nie dał się zaskoczyć nękającemu naszą bramkę Federico Chiesie.

A skoro mowa o szczęśliwych chwilach, to na koniec jeszcze prezent od Mikołaja. Najprawdziwszego z prawdziwych. To imię nosi piłkarz, który w 2016 roku strzelił gola w przegranym 1:2 meczu eliminacji ME U17 z Serbią.

Gol M. Kwietniewskiego w meczu z Serbią U17

Mikołajowi Kwietniewskiemu życzymy takich bramek cały worek, a państwu z Nowym Rokiem jak najwięcej pozytywnych piłkarskich emocji.