„Gol! Gol! Gol! Proszę państwa, sensacja na Wembley! Cudowny wypad polskiej trójki, rozbicie ataku. Grzegorz Lato... Ucieka tutaj Gadocha... Wyłożenie piłki do Jana Domarskiego i Shilton puszcza pod brzuchem...”. Słowa Jana Ciszewskiego, który komentował słynny mecz z października 1973 roku, ciągle mocno chwytają za serce polskich kibiców. Historia polskiej piłki pełna jest wielkich wzruszeń, wspaniałych wzlotów i bolesnych upadków. Zwycięski remis w Londynie zawsze jednak będzie otwierał jej kroniki.„Gol! Gol! Gol! Proszę państwa, sensacja na Wembley! Cudowny wypad polskiej trójki, rozbicie ataku. Grzegorz Lato... Ucieka tutaj Gadocha... Wyłożenie piłki do Jana Domarskiego i Shilton puszcza pod brzuchem...”. Słowa Jana Ciszewskiego, który komentował słynny mecz z października 1973 roku, ciągle mocno chwytają za serce polskich kibiców. Historia polskiej piłki pełna jest wielkich wzruszeń, wspaniałych wzlotów i bolesnych upadków. Zwycięski remis w Londynie zawsze jednak będzie otwierał jej kroniki.
Kroniki17 października 1973
17 października 1973
Autor: Rafał Byrski
Data dodania: 15.10.2019
FOT. PAPFOT. PAP

To ważna data w polskim futbolu. Może najważniejsza. Chodzi nie tylko o to, że remis z Anglią dał biało-czerwonym awans do finałów mistrzostw świata. Pierwszy od 36 lat. Niezapomniana drużyna Kazimierza Górskiego przełamała barierę niemożności, niewiary w to, że z gigantami futbolu można grać nie tylko jak równy z równym, ale nawet być lepszym. Piłkarze zyskali sławę i uznanie, a polski futbol wyszedł z opłotków na salony. I przez lata czuł się tam doskonale.

O „zwycięskim remisie” na Wembley powiedziano chyba wszystko, ale my stajemy do tej nierównej walki i przypominany kilka, naszym zdaniem, mniej znanych faktów dotyczących tego spotkania.

► Po przylocie do Londynu drużyna Górskiego zamieszkała w hotelu Queensberry Court, który prowadził Polonus Bronisław Post.

► W wolnych chwilach naszych piłkarzy odwiedzali przedstawiciele brytyjskiej Polonii. Oczywiście życzyli biało-czerwonym powodzenia, a niektórzy nawet modlili się o sukces.

Bohater meczu na Wembley Jan Tomaszewski cierpiał, ale walczył do końca. W tym meczu aż czternaście razy ratował nas przed stratą gola.Bohater meczu na Wembley Jan Tomaszewski cierpiał, ale walczył do końca. W tym meczu aż czternaście razy ratował nas przed stratą gola.
FOT. EAST NEWS

Bohater meczu na Wembley Jan Tomaszewski cierpiał, ale walczył do końca. W tym meczu aż czternaście razy ratował nas przed stratą gola.

► Kazimierz Górski podał skład w hotelu, ale było w nim tylko dziesięć nazwisk. Brakowało bramkarza, gdyż selekcjoner do ostatniej chwili wahał się, czy postawić na Jana Tomaszewskiego, czy na Zygmunta Kalinowskiego. Ostatecznie zdecydował się na tego pierwszego. I pewnie nie żałował.

► To był niezwykły widok. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Kazimierz Górski wstał z ławki rezerwowych i zaczął iść w kierunku tunelu. Po raz pierwszy i ostatni słynny trener nie wytrzymał napięcia związanego z oglądaniem meczu prowadzonej przez siebie drużyny.

► Po meczu załamani angielscy piłkarze dwie godziny przesiedzieli w szatni w milczeniu. Nikt z ich ekipy nie przyszedł na pomeczową kolację.

Kolejne fakty, anegdoty i ciekawostki można znaleźć w „Alfabecie Wembley 1973” na stronie meczu oraz w dziale Kroniki.  

ZOBACZ STRONĘ MECZU 

ZOBACZ ALFABET WEMBLEY 1973