Przed spotkaniem w Bratysławie obu drużynom przyświecały inne cele. Reprezentacja Polski, która po wygranej z Turcją 6:0 pięć dni wcześniej, już wiedziała, że w styczniu 2026 roku pojedzie na Euro organizowane w Kownie i Rydze. Komplet punktów w pięciu spotkaniach sprawił, że pierwsze miejsce w grupie było zarezerwowane dla biało-czerwonych, a podopieczni Błażeja Korczyńskiego walczyli o przedłużenie zwycięskiej serii. O drugą pozycję, premiowaną udziałem w barażach, korespondencyjnie walczyły Mołdawia ze Słowacją. W Bratysławie gospodarze wiedzieli, że realizację celu da im choćby remis w starciu z Polską, ale woleli nie ryzykować i… sięgnęli po pełną pulę. Skromny i dość niespotykany jak na futsal wynik, w pełni usatysfakcjonował zarówno zawodników, jak i kibiców reprezentacji Słowacji.
Reprezentacja Polski przed meczem ze Słowacją. W górnym rzędzie od lewej: Krzysztof Iwanek, Michał Marek, Piotr Skiepko, Tomasz Kriezel (kapitan), Mateusz Madziąg, Albert Betowski, Jakub Kąkol, Michał Kałuża. W dolnym rzędzie od lewej: Sebastian Leszczak, Michał Kubik, Mikołaj Zastawnik, Sebastian Szadurski, Maciej Jankowski, Paweł Kaniewski.
SŁOWACJA
Wyjściowy skład: 1. Tomáš Mičuda (BR), 8. Sebastián Bačo, 13. Martin Doša, 16. Tomáš Drahovský (C), 19. Filip Marton.
Rezerwowi: 20. Marek Kušnír (BR), 3. Filip Vaktor, 4. Marek Belaník, 6. Matúš Ševčík, 7. Tomáš Bielik, 10. Dominik Ostrák, 11. Róbert Greško, 14. Kristián Medoň, 17. Patrik Zaťovič.
Trener: Marián Berky
POLSKA
Wyjściowy skład: 1. Michał Kałuża (BR), 4. Piotr Skiepko, 5. Albert Betowski, 11. Jakub Kąkol, 13. Tomasz Kriezel (C).
Rezerwowi: 12. Krzysztof Iwanek (BR), 2. Michał Kubik, 3. Mateusz Madziąg, 6. Paweł Kaniewski, 7. Mikołaj Zastawnik, 10. Sebastian Leszczak, 14. Michał Marek, 15. Sebastian Szadurski, 16. Maciej Jankowski.
Trener: Błażej Korczyński
Sędziowie: Daniel Matkovic (SUI), Darko Boskovic (SUI).
Mieliśmy dzisiaj egzamin dojrzałości i trochę go nie zdaliśmy. Wystarczyło przypieczętować wygraną i trafić bramki, bo byliśmy zespołem lepszym. Tego zabrakło, przegrywamy mecz i to boli, bo powinniśmy skończyć z sześcioma zwycięstwami. Jak nie musieliśmy wygrać, to ta determinacja przy sytuacjach bramkowych nie była taka, jak należy. I nad tym musimy pracować.
Ten awans jest delikatnie gorzki, bo chcieliśmy mieć komplet punktów. Słowacy walczyli jednak jak lwy, bo wiedzieli, że grają o baraże i szanse na Euro. Wyciągniemy wnioski na pewno z tego meczu, bo to nasza jedyna przegrana. Jedyny plus jest taki, że tracimy tylko jedną bramkę. W całych eliminacjach straciliśmy ich mało, niestety w tym spotkaniu zawiodła nas skuteczność. Na Euro będzie lepiej.
To nie było piękne widowisko, obfitujące w efektowne akcje zakończone golami. Gospodarze wiedzieli, że jeśli chcą liczyć na sukces, muszą jak najbardziej utrudnić grę biało-czerwonym. Dlatego było sporo ostrych spięć i fauli. Szczególnie w drugiej połowie iskrzyło pomiędzy Patrikiem Zaťovičem, a Albertem Betowskim. Młody Polak nie mógł zrozumieć, dlaczego aż dwukrotnie arbiter dopatrzył się jego przewinienia. Kiedy Słowak, niespełna siedem minut przed końcem trafił do siatki, futsalisty z Leszna nie było jednak na boisku.
Słowacy chcieli wprowadzić nerwowość na parkiet, bo w tym widzieli swoją szansę. Ten mecz przegrywamy tylko dlatego, że nie byliśmy skuteczni, bo na tyle sytuacji, co stworzyliśmy, powinniśmy jakieś wykorzystać. Poprzeczka, także bramkarz Słowacji się sprawdził i wybronił im mecz. Jeśli byśmy wygrali, to ten mecz nie był zły. Chcieliśmy zakończyć pełną pulą punktów. Nie udało się. Ale w tych eliminacjach pokazaliśmy, że jesteśmy liczącą się ekipą w Europie i chcemy to kontynuować. Dzięki takim meczom wiemy co poprawiać.