
„Piłkarze Śląska Wrocław w marnym stylu awansowali do kolejnej fazy kwalifikacji Ligi Mistrzów, a właściwie to przeczłapali do III rundy, w której już czeka na zespół Oresta Lenczyka szwedzki Helsingborgs IF. W Polsce pojawiły się błyskawicznie złośliwe głosy, że to najsłabszy mistrz kraju od czasu Szombierek Bytom, które dość przypadkowo i szczęśliwie wygrały ekstraklasę w 1980 roku. Czy słusznie?” – pytał Adam Godlewski na łamach tygodnika „Piłka Nożna”. Nie całkiem. Choćby dlatego, że wspomniana ekipa w swoim pierwszym pucharowym dwumeczu osiągnęła nieco lepsze rezultaty – i to ze znacznie mocniejszym przeciwnikiem. Zmierzyła się wówczas z tureckim Trabzonsporem, z którym najpierw na wyjeździe przegrała 1:2, by w rewanżu zwyciężyć 3:0. Awans zdobyła więc bezdyskusyjnie. 32 lata później mistrzowie Polski byli o krok od kompromitacji, bo choć z Podgoricy wywieźli dwubramkową zaliczkę, u siebie szybko stracili gola i do ostatniej chwili drżeli o wynik. Udało im się prześlizgnąć do kolejnej fazy, ale tam ich słabość obnażyli rywale za Skandynawii. I to wyjątkowo boleśnie.
5
W. Sobota
9
S. Patejuk
Kapitan Śląska Sebastian Mila wyprowadza drużynę na rewanżowy mecz z Budućnostią. Za nim idzie bramkarz Marián Kelemen, a obok zawodnicy z Podgoricy: Dragan Bošković i Risto Radunović.
Bezpośrednio przed meczem piłkarze z Czarnogóry nie ukrywali swojego zachwytu stadionem we Wrocławiu. Część zawodników robiła sobie zdjęcia na tle obiektu, co wzbudziło ogólną wesołość wśród piłkarzy gospodarzy. Chłodne przywitanie gościom zgotowali kibice Śląska, którzy przy wejściu zawodników Budućnosti na murawę oraz wyczytywaniu przez spikera ich nazwisk niemiłosiernie gwizdali.
Orest Lenczyk dokonał kilku roszad w wyjściowej jedenastce w porównaniu do pierwszego meczu. Tak jak można było się spodziewać, od pierwszej minuty zagrał pauzujący w Podgoricy za czerwoną kartkę Rafał Grodzicki. Niespodziewanie w pierwszym składzie znalazło się miejsce dla Amira Spahicia. Bośniak nie był ostatnio ulubieńcem szkoleniowca, ale nieźle zaprezentował się w niedzielnym spotkaniu z Athletikiem Bilbao. Na ławce rezerwowych usiedli za to Waldemar Sobota i Tadeusz Socha.
Udało nam się jakość dowieźć tę „zwycięską porażkę”. Nie ma co wracać do oceny tego spotkania. Zagraliśmy trochę nerwowo i popełnialiśmy proste błędy. Wynikało to z tego, że mamy w drużynie kilku nowych piłkarzy, a zawodnicy, zwłaszcza ci z formacji obronnej, potrzebują trochę czasu, aby dobrze się rozumieć na boisku. W kolejnej rundzie, jeśli nastąpi poprawa w grze defensywnej, mamy szanse na awans. Helsingborgs to przeciwnik w naszym zasięgu.
„W przerwie trener Śląska zostawił w szatni bezproduktywnego Cetnarskiego, którego na prawej pomocy zastąpił Waldemar Sobota, a więc najlepszy piłkarz wrocławian w ostatnich meczach w Podgoricy i turnieju Polish Masters. Pochodzący z Ozimka niewysoki skrzydłowy w drugiej części gry popisał się kilkoma nieszablonowymi rajdami, przez co udowodnił trenerowi, że miejsce w podstawowej jedenastce słabego ostatnio Śląska należy się mu jak przysłowiowemu psu buda” – skwitowała jego występ redakcja „Piłki Nożnej”. Dla 25-letniego zawodnika zaczął się właśnie najlepszy okres w karierze. Udane występy w lidze i pucharach najpierw zaowocowały powołaniami od Waldemara Fornalika do kadry narodowej na mecze eliminacji mistrzostw świata, a potem transferem do Club Brugge. Z tym klubem w 2015 roku Sobota sięgnął po Puchar Belgii.
„W dziesiątej minucie wrocławianie dostali pierwsze ostrzeżenie. Po dobrym prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Marko Vukčević, ale Marián Kelemen ofiarnie rzucił się pod nogi rywala i wybił piłkę na rzut rożny. Gdy minął kwadrans stadion zamarł. Dragan Bošković dośrodkował z rzutu rożnego, a Nikola Vukčević głową posłał piłkę do siatki” – tak znakomitą okazję do strzelenia gola i jedyną bramkę, jaka padła tego wieczoru, opisał portal Interia. Zbieżność nazwisk głównych bohaterów obu akcji jest całkiem przypadkowa. Wprawdzie obaj urodzili się w Podgoricy i są wychowankami Budućnostki, ale nie łączą ich więzy krwi. Z dwóch Vukčeviciów większą karierę zrobił o dwa lata starszy Nikola, który wyjechał na Półwysep Iberyjski i występował z powodzeniem w SC Braga i Levante. W reprezentacji Czarnogóry rozegrał 44 mecze, w których tylko raz trafił do siatki.
W pierwszych minutach drugiej części spotkania inicjatywa nadal należała do gospodarzy, a na bramkę strzeżoną przez Jasmina Agovicia groźnie uderzał m.in. Sebastian Mila. Cofnięci na własną połowę goście swoich szans szukali w kontratakach. Po jednym z nich bliski zdobycia drugiego gola dla Budućnosti był Dragan Bošković, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował Rafał Grodzicki. Dwukrotnie sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał natomiast Radivoje Golubović. Zacięta walka na boisku trwała do ostatnich minut, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i pomimo porażki to Śląsk awansował do kolejnej rundy rozgrywek.
► 853. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 86. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► Drugi mecz Śląska Wrocław w Lidze Mistrzów
► 80. gol stracony przez polskie kluby w meczach 1/128 finału europejskich pucharów
► 10. porażka polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:1
► Drugi mecz Śląska Wrocław w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku, drugi bez wygranej i drugi bez strzelonej bramki
► 86. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów
► 77. mecz polskiego klubu w LM bez remisu
► 36. mecz Śląska Wrocław w europejskich pucharach
► 22. mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku bez zwycięstwa
► 12. mecz Śląska Wrocław w europejskich pucharach na własnym boisku bez wygranej, 12. bez remisu i 12. ze straconą minimum 1 bramką
► 11. porażka polskiego klubu w meczu 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 180. awans polskiego klubu z potyczki (dwumecz lub trójmecz) europejskich pucharów (bez awansów z faz grupowych)
► 25. mecz Śląska Wrocław w europejskich pucharach bez remisu
► 20. potyczka (dwumecz) polskiego klubu w LM kończona na własnym boisku
► 10. awans Śląska Wrocław do następnej rundy europejskich pucharów
► Siódmy kolejny mecz (na 8 wszystkich) polskiego klubu w 1/128 finału LM bez remisu (wyśrubowany rekord); jedyny to 1:1 Wisły w Krakowie z Levadią Tallin w sezonie 2009/10
► Pierwsza porażka Śląska Wrocław w europejskich pucharach w rozmiarze 0:1
► Pierwsza porażka Śląska Wrocław w 1/128 finału europejskich pucharów i pierwszy mecz w tej fazie rozgrywek ze straconą bramką (na 4 wszystkie)
► Pierwszy mecz Śląska Wrocław w Lidze Mistrzów na własnym boisku
► Pierwszy mecz Śląska Wrocław w 1/128 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą bramką
► Drugi mecz Śląska Wrocław w 1/128 finału LM i drugi bez remisu
► Trzecia potyczka (dwumecz) polskiego klubu w 1/128 finału LM kończona na własnym boisku i trzeci awans do następnej rundy
► 11. mecz Śląska Wrocław w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► Trzeci mecz polskiego klubu w 1/128 finału LM na własnym boisku bez wygranej i trzeci bez remisu
► W żadnym z ośmiu meczów 1/128 finału LM polski klub nie stracił więcej niż 1 bramki (w czterech jedną i w czterech żadnej)
► Po tym starciu bilans bramkowy polskich klubów w meczach 1/128 finału LM na własnym boisku stał się równy: 3-3