Magia liczb – to zdanie idealnie pasowało do tego spotkania. Przed jego rozpoczęciem Ewa Pajor otrzymała od przedstawicieli PZPN-u pamiątkową koszulkę, z okazji rozegrania 100 meczów w drużynie narodowej (30 maja z Irlandią Północną). A starcie Polska – Rumunia oglądało z trybun aż 10685 kibiców. To rekordowa frekwencja na spotkaniu piłki kobiecej w naszym kraju. Poprzedni wynosił 8449 osób – i także miał miejsce w Gdańsku, podczas rywalizacji z Rumunkami (4:1) w barażu o awans do mistrzostw Europy. Bohaterką meczu została Paulina Tomasiak, która cztery dni po premierowym golu w kadrze, strzelonym w Belfaście, zaliczyła pierwszy dublet w drużynie narodowej. A do dwóch bramek dołożyła jeszcze asystę przy trafieniu Eweliny Kamczyk.
23
A. Achcińska
13
M. Brodzik
20
K. Adamek
14
D. Grabowska
10
W. Zawistowska
Duże hasło na jednej z band reklamowych wokół murawy głosiło „Czas na Naszą Historię”. To hasło polskiej reprezentacji kobiecej. O czym jest ta ich historia? To opowieść o walce, zaangażowaniu, nieustępliwości. O tym, że jak cię skopią i po tobie przebiegną, i cię zdepczą – to wstajesz, i biegniesz dalej. Jeśli można być w tym kraju z kogoś dumnym – to z Polek.
Reprezentacja Polski kobiet przed meczem z Rumunią. W górnym rzędzie od lewej: Natalia Radkiewicz, Paulina Dudek, Paulina Tomasiak, Emilia Szymczak, Tanja Pawollek, Milena Kokosz. W dolnym rzędzie od lewej: Klaudia Słowińska, Martyna Wiankowska, Ewa Pajor (kapitanka), Ewelina Kamczyk, Natalia Padilla-Bidas.
Przed tym spotkaniem gospodynie miały już zapewnione pierwsze miejsce w grupie 1 i awans do dywizji A. Stało się tak po wygranej 4:0 w piątek na wyjeździe z Irlandią Północną. W porównaniu do potyczki w Belfaście selekcjonerka biało-czerwonych Nina Patalon dokonała trzech zmian w podstawowym składzie. Najważniejsza miała miejsce w bramce, gdzie Kingę Szemik zastąpiła Natalia Radkiewicz. Zagrały także Klaudia Słowińska i Milena Kokosz.
► Polska wywalczyła bezpośrednią promocję do dywizji A, Irlandia Północna zagrała w barażach o awans, Bośnia i Hercegowina – o utrzymanie w dywizji B, a Rumunia została zdegradowana do dywizji C.
Ostatni w tym sezonie mecz Ligi Narodów był dla piłkarskiej reprezentacji Polski bardziej jednym z etapów przygotowań do zbliżających się mistrzostw Europy niż walką o punkty. Polki już wcześniej zapewniły sobie zwycięstwo w swojej grupie Dywizji B, trenerka Nina Patalon mogła więc sprawdzać różne warianty pod kątem lipcowego EURO.
To niesamowite uczucie zagrać 100 spotkań dla reprezentacji. Dla mnie to jest takie uczucie, wychodząc na każdy mecz, jakby to był pierwszy. Są to ogromne emocje, ogromna wdzięczność, że mogę reprezentować nasz kraj i bardzo się z tego cieszę, że to będę kontynuować.
W przypadku pojedynku tych piłkarek można posłużyć się terminologią bokserską. Kluczowym słowem będzie: cios. Otóż Paulina Tomasiak poszła za ciosem mecz po meczu. W spotkaniu z Irlandią Północną w Belfaście zdobyła pierwszą bramkę w biało-czerwonych barwach. Cztery dni później skrzydłowa Górnika Łęczna (bądź napastniczka) poprawiła ten dorobek, dwukrotnie wpisując się na listę strzelczyń i zaliczyła jeszcze asystę przy golu Eweliny Kamczyk. Był to jej piąty występ w koszulce z orzełkiem. Tomasiak zadała cios nokautujący Rumunki w 90. minucie, gdy pewnie wykorzystała rzut karny. Chwilę wcześniej sama wywalczyła jedenastkę. Przyczyniła się do tego… Andrea Părăluță. Bramkarka rywalek sfaulowała Tomasiak w bocznym sektorze szesnastki.
Gdy przyjeżdżała na kadrę w kwietniu pojawiały się jeszcze pytania: czy nie za szybko. Ona sama przyznawała zresztą, że nawet jeśli spodziewała się zaproszenia do reprezentacji, to już po mistrzostwach Europy. Tymczasem od razu... znalazła się w pierwszym składzie. Rozegrała 45 minut w meczu Ligi Narodów z Bośnią i Hercegowiną w Gdańsku. Na wyjeździe weszła na końcówkę. I o ile wtedy nie zagrała wyjątkowo dobrze, w następnych meczach była już jedną z kluczowych piłkarek na boisku. Gol z Irlandią Północną, dwa gole i asysta z Rumunią – to dorobek, który pchnął ją do grona „niemal-pewniaczek” do składu na Euro. I tak się stało. Piłkarka, która zaledwie pół roku wcześniej była pierwszoligową, poleci z reprezentacją Polski do Szwajcarii. Weźmie udział w historycznym turnieju.
Trudno opowiadać jej historię, bo każdy ma przecież swoje życie. Paulina do Górnika Łęczna dołączyła dopiero od wiosny tego roku i zaczęła grać na poziomie Ekstraligi. Powołanie jej do reprezentacji to świetny pomysł. Znam ją dobrze z kadry do lat 17 i 19, które prowadziłam. Paulina była wtedy kluczową zawodniczką, ale wciąż jest młoda. Ma dopiero 23 lata i będzie się rozwijać, a przed nią interesująca kariera.