Złota nie udało się wywalczyć, ale brąz był równie wielkim osiągnięciem. Historyczny, premierowy mundial w ampfutbolu kobiet Polki zakończyły jako trzeci zespół na świecie! Biało-czerwone pokonały Kenijki 1:0, po bramce zdobytej już w 2. minucie przez Monikę Kuklę. Zwycięstwo smakowało podwójnie, gdyż wydarzyło się w Święto Niepodległości (wg czasu środkowoeuropejskiego był już 11 listopada). Po triumf w całym turnieju sięgnęły Kolumbijki, z którymi nasz zespół przegrał na inaugurację mistrzostw świata 0:1. W starciu o złoty krążek gospodynie mundialu pokonały w rzutach karnych pogromczynie biało-czerwonych z półfinału – Stany Zjednoczone (1:1 po 40 minutach, 2-1 w serii ósemek).
► UWAGA! Mecz Polska – Kamerun nie został rozegrany. Drużyna z Afryki nie przeleciała na mistrzostwa świata. Wynik spotkania zweryfikowano jako walkower na korzyść biało-czerwonych. Starcie USA – Polska zakończyło się wygraną Amerykanek w serii rzutów karnych (3-1).
1
A. Płodzik
2
A. Płuciennik
6
J. Ożga
7
J. Bzdela
12
A. Sowińska
18
A. Matczak
W heroicznej walce o brązowy medal mistrzostw świata polskie wojowniczki pokazały klasę na międzynarodowej arenie. Po dramatycznej porażce w półfinale reprezentacja Polski kobiet w ampfutbolu nie dała się złamać i wywalczyła historyczne, trzecie miejsce. To pierwszy taki sukces naszego zespołu. Były zatem powody do ogromnej radości.
Reprezentacja Polski kobiet w ampfutbolu przed meczem z Kenią. Stoją od lewej: Marta Oblas, Daria Majkowska, Monika Kukla, Marta Rumińska, Weronika Nowotny, Emilia Spunda, Anna Raniewicz.
Pierwszy w historii kobiecy mundial w ampfutbolu dobiegł końca. Impreza rozgrywana w Kolumbii była dowodem na to, iż żeńska wersja tego sportu staje się coraz bardziej popularna. Dla nas najważniejszym aspektem całego tego turnieju było uczestnictwo reprezentacji Polski, która pod dowództwem Igora Woźniaka oraz Marcina Oleksego walczyła o najwyższe cele.
Choć biało-czerwone nie zagrały w finale, to w meczu o złoto nie zabrakło polskiego wątku. Spotkanie Kolumbii ze Stanami Zjednoczonymi poprowadziła dwójka sędziów – Paweł Susek (asystent) i Aleksandra Faber (jako główna).
Byłam bardzo zaskoczona samą organizacją turnieju i stadionem głównym Estadio Municipal Romelio Martínez na 8600 miejsc. Powiem szczerze, że to co tam zobaczyłam i przeżyłam przerosło moje oczekiwania. To były prawdziwe mistrzostwa świata, z profesjonalnym podejściem na każdym kroku. (…) Awans do finału był dla mnie i zaskoczeniem, i wyróżnieniem. Obsada pojawiała się z dnia na dzień i zależała od postawy na boisku. Czułam, że szło mi dobrze, ale każdy z sędziów, którzy byli na mistrzostwach, prezentował bardzo wysoki poziom i marzył na pewno o tym, żeby poprowadzić ten najważniejszy mecz. Dopiero więc w dniu finału, gdy rano na odprawie sędziów odczytano obsadę dowiedziałam się, że to ja będę „zamykać” turniej i bardzo się ucieszyłam, gdy moje nazwisko były wyczytane jako pierwsze.
Zadecydowała determinacja dziewczyn. Najbardziej bolała porażka z USA, gdzie zagraliśmy jeden z najlepszych meczów przeciwko najlepiej poukładanemu zespołowi. W szatni zadziałało to, że to jest drużyna. To ich pierwsze mistrzostwa świata, więc i duża lekcja. Wiemy, że mamy wrócić do domu i ciężko pracować, bo jest nad czym.
To cudowne uczucie, choć trochę czujemy niedosyt i liczymy na więcej w kolejnych latach. Spełniłyśmy wszystkie założenia trenerów. Otrząsnęłyśmy się z tego, co działo się w półfinale. Zawsze pokazujemy całe serce i zaangażowanie. To pokazałyśmy też tutaj. Ten turniej to dla nas duża lekcja. Musimy na przyszłość zawalczyć o więcej spokoju oraz poprawić naszą koncentrację.
Chcieliśmy w każdym spotkaniu przedstawić sylwetkę innej polskiej ampfutbolistki, ale w przypadku Moniki Kukli musieliśmy zrobić wyjątek od tej reguły. Nie sposób było nie umieścić ponownie w postaciach meczu tej zawodniczki, skoro to ona została bohaterką rywalizacji o brązowy medal. Dla Kukli, która z początku została wystawiona w pierwszej linii, była to trzecia bramka na mistrzostwach świata. Bez wątpienia, najważniejsza! „Ogromna radość, zrobiłyśmy to razem. Pomimo tego, że w meczach z Ekwadorem i Kenią strzeliłam tę decydującą bramkę, podkreślam, że to zasługa całej drużyny” – mówiła na gorąco po spotkaniu portalowi ampfutbol.pl.
Wybiegła na boisko od początku 2. połowy, ale nie zdobyła premierowej bramki na mundialu. Jolanta Ożga zaczęła grać w ampfutbol, bo – jak sama mówi – chciała spróbować czegoś nowego. Na świat przyszła z wadą wrodzoną nogi. Przeszła szereg operacji, które – jak zapewniali ją lekarze – miały sprawić, że kończyna będzie dłuższa, co pozwoli ją zginać. Spodziewanych efektów jednak nie było. Z czasem dowiedziała się, że posłużyła niejako za królika doświadczalnego, bo szans na wstawienie kolana nie było żadnych. Jakość życia Ożgi poprawiła dopiero amputacja, którą przeszła w wieku 14 lat. Oprócz ampfutbolu zajmowała się na co dzień pracą w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
W lutym 2025 roku selekcjonerką kobiecej reprezentacji Polski w ampfutbolu została wybrana Aleksandra Zubrzycka (na zdjęciu). To była piłkarka, która po zakończeniu kariery pracowała m.in. jako trenerka motoryczna i personalna. Prowadzenie kadry ampfutbolistek to dla niej nowe wyzwanie. „To wszystko pojawiło się bardzo dynamicznie. Propozycja padła podczas Zimowej Akademii Młodych Orłów, na którą jeżdżę jako trenerka przygotowania motorycznego. Chciałam spróbować czegoś nowego i rozwijającego. Jestem osobą, która woli być w kilku miejscach, przekonać się z kim jest fajny vibe i jak można pracować. Sama jeszcze poszukuję swojego miejsca, a mam trochę przestrzeni życiowej, by robić coś dodatkowego. Dalej będę prowadzić treningi motoryczne, ale jest to dla mnie przestrzeń do rozwoju przy sporcie, który najbardziej lubię i czuję” – powiedziała w rozmowie z ampfutbol.pl.