O włos od niespodzianki. Po dotkliwej porażce z Francją na inaugurację mistrzostw Europy w Izraelu (1:6), niewielu spodziewało się, że reprezentacja Polski do lat 17 będzie w stanie nawiązać walkę z Holandią, która triumfowała na Euro w dwóch poprzednich edycjach (w 2018 i 2019 roku, kolejne dwie imprezy odwołano z powodu pandemii). Tymczasem mimo wyraźnej przewagi Pomarańczowych, podopieczni Dariusza Gęsiora pokazali, że ambicją i zaangażowaniem można zbliżyć się do osiągnięcia korzystnego rezultatu z silniejszym rywalem. Brak koncentracji w końcówce i błąd indywidualny sprawiły jednak, że w ostatnich sekundach biało-czerwoni stracili punkt, który pozwoliłby zachować nadzieje na wyjście z grupy do ostatniej kolejki. Warto przypomnieć, że rok wcześniej podczas towarzyskiego Turnieju o Puchar Syrenki w Malborku te same drużyny zremisowały 2:2 (wtedy to Polacy strzelili gola w doliczonym czasie), a Oranje okazali się lepsi w konkursie jedenastek.

Z PIEKŁA DO NIEBA… I Z POWROTEM

Prawdziwą huśtawkę nastrojów w samej końcówce meczu z Holandią przeżył obrońca reprezentacji Polski. W 88. minucie po golu urodzonego we włoskim Codogno defensora Interu Mediolan wydawało się, że biało-czerwoni są o włos od wywalczenia upragnionego punktu. Niestety już w doliczonym czasie fortuna odwróciła się od Guercio i to właśnie po jego błędzie, rywale przeprowadzili akcję, po której do siatki trafił wprowadzony chwilę wcześniej Yoram Boerhout. Co ciekawe był on pierwszym ofensywnym graczem, który tego dnia wpisał się na listę strzelców. Wynik z rzutu karnego otworzył bowiem środkowy obrońca Juventusu Turyn – Dean Huijsen.