Gdy dwie kolejki wcześniej Legia pokonała Raków (3:1), jej strata do lidera z Częstochowy wynosiła 6 punktów. Tydzień później drużyna ze stolicy stanęła przed szansą odrobienia 2 oczek, gdyż Medaliki bezbramkowo zremisowały wyjazdowe spotkanie z Radomiakiem. Z okazji jednak nie skorzystała, choć mierzyła się z najsłabszą w stawce Miedzią Legnica (2:2). Status quo został więc zachowany. W meczu z Lechem, w 28. kolejce PKO BP Ekstraklasy, Wojskowi nie mogli pozwolić sobie na wpadkę, bo grający wcześniej Raków pokonał Widzew Łódź (2:0). Kolejorz nie zamierzał ułatwiać Legii zadania, tym bardziej, że walczył o miejsce na podium (wciąż miał szanse na wicemistrzostwo). Ligowy hit w Warszawie miał dwa oblicza – w 1. połowie lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, po przerwie do głosu doszli lechici. Końcowy wynik był sprawiedliwy, choć nie cieszył żadnej ze stron. Raków powiększył przewagę nad Legią do 8 punktów, Lech natomiast nadal tracił do Wojskowych 9 oczek.
19
L. Carlitos
39
M. Rosołek
86
I. Strzałek
1
K. Tobiasz
28
M. Baku
16
J. Çelhaka
6
M. Johansson
18
P. Sokołowski
29
L. Rose
Legia Warszawa potrzebowała dwóch kolejek, żeby wypuścić z rąk spore nadzieje na mistrzostwo. Dwa tygodnie temu efektownie pokonała 3:1 lidera, Raków Częstochowa i zmniejszyła do sześciu punktów stratę do niego w tabeli. Nie minął miesiąc, a Raków znów może ze spokojem obserwować, co dzieje się w grupie pościgowej. (…) Marek Papszun, trener Rakowa, może wysyłać kwiaty do Afonso Sousy. Portugalczyk w pojedynkę przechytrzył rywali z Legii i strzelił dwa gole na wagę remisu. Choć nie zdradził świetnej formy od razu. Pierwszą połowę zagrał na trójkę z plusem w szkolnej skali. Po przerwie wrzucił wyższy bieg, bo Lech miał co gonić.
Drużyny Legii i Lecha przed meczem 28. kolejki. Hit PKO BP Ekstraklasy przyciągnął na trybuny stadionu przy Łazienkowskiej 3 ponad 27 tysięcy widzów.
Legia miała wszystko w swoich rękach, przeważała, stwarzała okazje, ale znowu pokpiła sprawę, tracąc gole po prostych błędach. Lech do przerwy nie istniał, jednak w drugiej połowie nawet specjalnie się nie wysilając, pozbawił warszawian złudzeń o mistrzostwie Polski, odbierając punkty.
Chcieliśmy zakończyć zwycięsko wieczór z derbami Polski. W 1. połowie graliśmy dobrze, a już szczególnie w pierwszych 30 minutach, kiedy dobrze stosowaliśmy pressing i graliśmy piłką. Szkoda, że w tym czasie zdobyliśmy tylko jedną bramkę. Piłka nożna to prosta gra, ale trudno gra się prosto. Za łatwo straciliśmy gole, szczególnie ta druga bramka dla Lecha miała duże znaczenie. Nie jestem zadowolony z wyniku, choć sam mecz był atrakcyjny i mógł się podobać. W drugiej połowie daliśmy Lechowi zastrzyk nowej energii, ale to jest piłka, takie sytuacje się zdarzają. Mój zespół cały czas się rozwija, jestem zadowolony z miejsca w tabeli. Nie chcę się porównywać z Lechem czy z Rakowem, pracuję w Legii dopiero od paru miesięcy a już widać progres Legii w porównaniu z zeszłym sezonem.
Po meczu z Fiorentiną (1:4 w Lidze Konferencji Europy - przyp. red.) byliśmy zawiedzeni wynikiem i grą. Dziś byłem ciekawy, czy moi zawodnicy wyjdą na boisko z podniesionymi głowami. Byłem zachwycony świetną atmosferą na trybunach, jak i na boisku. Zaczęliśmy ten mecz niepewnie, od 25 minuty było lepiej, zaczęliśmy zyskiwać kontrolę nad spotkaniem, przez co w przerwie byłem już spokojny. Zespół wiedział, co chce grać i już rozpoczęciu 2. połowy to potwierdził. Później strzeliliśmy gola na 2:1, nie potrafiąc niestety „zabić” tego meczu bramką na 3:1. Mimo remisu jestem dumny z gry drużyny, czy z tego, jak zespół wierzył w siebie. W pełni szczęśliwi nie jesteśmy, tak naprawdę jesteśmy zawiedzeni utratą drugiego gola.
Obaj piłkarze odegrali kluczowe role w swych zespołach. Legionista najpierw zaliczył asystę przy bramce Tomáša Pekharta, a potem sam trafił do siatki. W ten sposób wyręczył kolegów z ataku, ratując remis Wojskowym. W ekipie Lecha podobnie było w przypadku Portugalczyka, który od początku sezonu nie przekonywał swoją grą. Po piłkarzu pozyskanym z Belenenses sporo sobie w Poznaniu obiecywano. Ku radości kibiców Kolejorza Afonso Sousa błysnął akurat w najważniejszym dla nich spotkaniu. Jego 2 gole z Legią nie wystarczyły jednak do wygranej, bo ostatnie słowo należało do Pawła Wszołka.
► Najwyższa frekwencja w tej kolejce – 27416 widzów
► Lech w całej historii ekstraklasy w meczach wyjazdowych wygrywał i remisował tyle samo razy – po 254
► Przerwana seria 10 ostatnich meczów tych rywali w Warszawie bez remisu
► Przerwana seria Lecha 3 ostatnich meczów z Legią w Warszawie ze strzelonym dokładnie 1 golem
► Po tej kolejce Legia notowała najdłuższą serię kolejnych meczów bez porażki – 15
► Po tej kolejce Lech wraz z Legią notował najdłuższą serię kolejnych meczów ze zdobytą bramką – 11
► Po tej kolejce Lech notował najdłuższą serię kolejnych meczów ze zdobytą bramką na wyjeździe – 6
► Pierwszy gol był bramką nr 280 w meczach pomiędzy tymi rywalami w ekstraklasie
► Pierwszy gol dla Legii był bramką nr 1300 straconą przez Lecha w wyjazdowych meczach w ekstraklasie
► Po tej kolejce Legia notowała najwyższą średnią frekwencję na swoich meczach w tym sezonie – 16941 widzów
► Po tej kolejce Legia notowała najwyższą średnią frekwencję w meczach na własnym boisku w tym sezonie – 20955 widzów
► Po tej kolejce Lech był jedyną drużyną w tabeli z tylko jedną wyjazdową porażką