
Jak trwoga, to do… Nikolicia. Węgierski napastnik po raz kolejny w eliminacjach Ligi Mistrzów 2016/2017 przyczynił się do osiągnięcia przez Legię korzystnego rezultatu. Do trzech goli strzelonych w dwumeczu ze Zrinjskim Mostar teraz dorzucił czwartego. W Žilinie, bo tam rozgrywane było spotkanie z AS Trenčín, „Niko” zapewnił mistrzom Polski skromną wygraną, która przybliżyła ich do awansu do IV rundy. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość i wskazać jeszcze jednego bohatera w zespole z Warszawy. Osiągnięcie korzystnego rezultatu nie byłoby możliwe, gdyby nie świetna postawa w bramce Arkadiusza Malarza.
19
J. Diks
29
E. Prekop
Bo jak nie on, to kto? Nemanja Nikolić (nr 11) znów to zrobił. W trzecim meczu kwalifikacji do Ligi Mistrzów 2016/2017 reprezentant Węgier zdobył czwartą bramkę dla Legii Warszawa.
Generalnie warszawianie prezentowali się tak, jak od początku sezonu – niemrawo. To Trenčín prowadził grę i to on był kilka razy dużo bliższy wyjścia na prowadzenie. Na szczęście dla mistrzów Polski znów nie zawiódł Arkadiusz Malarz, który świetnie interweniował przy strzałach Martina Šulka i Jakuba Holúbka. Gdyby nie bramkarz, Legia musiałaby gonić wynik i niestety podobnie wyglądało to po przerwie. Zaskoczyć próbowali go Rangelo Janga i Matúš Bero, ale na szczęście ze świetnych pozycji uderzali w środek bramki.
Bramkarz należał do ulubieńców kibiców. Wiele się mówiło o tym, że angaż w Legii dostał głównie przez wzgląd na znajomość z dyrektorem sportowym mistrza Polski – Michałem Żewłakowem. A jednak gdy zimą tego roku do Anglii odszedł Dušan Kuciak, to Malarz został pierwszym bramkarzem Legii i niejednokrotnie ratował zespół, dokładając dużą cegiełkę do odzyskania przez warszawian mistrzostwa. Teraz też – po spotkaniu w Żylinie – to jemu koledzy powinni postawić duże piwo.
Michał Kopczyński dość niespodziewanie wybiegł w podstawowym składzie Legii. I choć od 24. minuty grał z żółtą kartką na koncie, zaliczył solidny występ. Wychowanek Legii ograniczał się głównie do zadań defensywnych.
Najważniejszy z tego meczu jest wynik. Nie grało nam się łatwo, ale blokowaliśmy bardzo dobrze przeciwnika. Malarz dobrze bronił w kilku kluczowych momentach, mieliśmy miejsce na kontrataki, a po jednym z nich padł gol. Byliśmy skoncentrowali, chcieliśmy utrzymać wynik do końca. Przed meczem mieliśmy nadzieję na pozytywny rezultat. Nie oznacza to jednak, że już awansowaliśmy.
Ojcem krajowych sukcesów AS Trenčín był trener Martin Ševela. Z ekipą z Trenczyna, w której sam wcześniej występował jako zawodnik, wywalczył dwa mistrzostwa Słowacji (2015, 2016) oraz dwa puchary (2015, 2016). Po kolejne triumfy sięgał w kolejnych latach, ale już w Slovanie Bratysława. W 2019 roku zawitał do Polski, gdzie został mianowany szkoleniowcem Zagłębia Lubin.
Praca napastnika polega na zdobywaniu bramek i przyznam, że lubię je strzelać, ale podczas tego spotkania dostałem po prostu świetne zagranie od Kucharczyka. Wykonał swoją robotę perfekcyjnie. Ja musiałem jedynie skierować futbolówkę do bramki, więc nie miałem trudnego zadania do wykonania.
Pośród młodych i niedoświadczonych zawodników AS Trenčín uchodził za starego wygę. W zespole z Trenczyna ten lewy obrońca grał bowiem już od 6 lat. Należał do solidnych punktów defensywy, a także potrafił włączyć się do akcji ofensywnej i oddać mocny strzał. W 30. minucie meczu z Legią posłał właśnie taką potężną bombę w kierunku bramki Arkadiusza Malarza, który musiał popisać się nie lada refleksem, aby wybić piłkę na rzut rożny. Jakub Holúbek był piłkarzem AS Trenčín do połowy sierpnia 2016 roku. Po odpadnięciu przez jego zespół w eliminacjach Ligi Mistrzów przeniósł się do MŠK Žilina, skąd 3 lata później trafił do Piasta Gliwice.
Kibice Legii Warszawa wielokrotnie pomstowali na grę skrzydłowego. Przez jednych był uwielbiany (dorobił się w końcu przydomka „Kuchy King”), a przez innych często krytykowany. Potrafił przez większość meczu być niewidocznym, a w pewnym momencie przeprowadzić akcję, po której przeciwnik musiał wyjmować piłkę z siatki. Tak też było i tym razem. To po rajdzie Michała Kucharczyka padła jedyna bramka dla Legii – autorstwa Nemanji Nikolicia. „Kuchy” rozochocił się tą sytuacją i parę minut później chciał skopiować swój wyczyn. Jednak tym razem podanie nie dotarło do adresata (Aleksandara Prijovicia), bowiem przeciął je bramkarz AS Trenčín – Adrián Chovan.
► 961. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 105. mecz klubu z Polski w LM
► 60. gol strzelony przez polskie kluby w 1/64 finału LM
► Piąte kolejne zwycięstwo polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów
► 10. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LM bez straconej bramki
► 20. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LM ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 10. mecz polskiego klubu w 1/64 finału LM ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Trzecie kolejne wyjazdowe zwycięstwo Legii w 1/64 finału europejskich pucharów w rozmiarze 1:0
► Jubileuszowy, 100. wyjazdowy mecz Legii w europejskich pucharach
► 25. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 199. mecz Legii w europejskich pucharach
► 33. mecz Legii w LM
► 10. wyjazdowy mecz Legii w LM ze zdobytą bramką