
Nowy trener to zawsze nowe nadzieje. Nie inaczej było w przypadku pogrążonej w kryzysie warszawskiej Legii. Po zwolnieniu kilka dni wcześniej Czesława Michniewicza rolę pierwszego szkoleniowca powierzono… trenerowi rezerw – Markowi Gołębiewskiemu. Spotkanie ze Świtem Skolwin Szczecin w 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski było więc jego debiutem na ławce trenerskiej stołecznego klubu. Konfrontację trzecioligowca (czwarty poziom rozgrywek) z mistrzem Polski określano mianem biblijnego starcia Dawida z Goliatem. Ten pierwszy postawił twarde warunki, ale nie zdołał pokonać silniejszego. Gracze Świtu mogli być jednak dumni ze swojej postawy w rywalizacji z wyżej notowanym rywalem. Legia wymęczyła skromne zwycięstwo 1:0 i zameldowała się w 1/8 finału, ale jej gra pozostawiała wiele do życzenia.
5
A. Mach
96
M. Szulc
6
A. Bajkiewicz
11
P. Żukowski
27
O. Potoczny
10
A. Nagórski
12
K. Żulpo
21
F. Prostak
20
D. Michułka
Jest to największe wydarzenie w dziejach klubu ze Skolwina (dzielnica Szczecina – przyp. red.). Nic więc dziwnego, że klub starał się wszystko perfekcyjnie (na miarę możliwości) przygotować. Bilety zaczął sprzedawać już dwa tygodnie temu i zabiegał, by na stadionie pojawiły się dodatkowe trybuny. (...) Dodajmy, że do zakupionego biletu dołączony będzie pamiątkowy szalik, a bramy stadionu zostaną otwarte 1,5 godziny przed rozpoczęciem spotkania. Klub planuje zorganizować kilka osobnych wejść na obiekt, tak żeby zapobiec kumulacji kibiców w jednym miejscu. Przed czwartkowym meczem także murawa została poddana dodatkowej pielęgnacji.
Pamiątkowe zdjęcie piłkarzy Świtu Skolwin Szczecin i Legii Warszawa wykonane po zakończeniu spotkania 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski.
Jak zaznaczał trener Andrzej Tychowski, piłkarze Świtu podchodzili do spotkania bez żadnej presji. Z przeciwnym nastawieniem na Skolwin przyjechała drużyna mistrzów Polski. Legia pogrążona w kryzysie, chciała przerwać niekorzystną passę, a jej piłkarze korzystanie pokazać się przed debiutującym trenerem Markiem Gołębiewskim.
Mieliśmy dwie możliwości. Mogliśmy cofnąć się, przeszkadzać i wybijać piłkę po autach. Wybraliśmy jednak odważną grę i ryzyko, że nadziejemy się na kilka kontrataków Legii. Staraliśmy się pozostawić po sobie dobre wrażenie.
Świt to fajnie poukładany i zdeterminowany zespół, dlatego bardzo cieszymy się z awansu. Rozmawialiśmy przez trzy dni, w jaki sposób chcemy wygrać i zrobiliśmy to. Najważniejszy był właśnie awans. (...) Nie spodziewałem się łatwego meczu. W poprzednim sezonie Cracovia miała problem ze Świtem. Przechodzimy dalej, po to przyjechaliśmy i mamy cztery dni na przygotowanie się do kolejnego wyzwania.
Świt Skolwin miał swoje szanse na zranienie faworyta, ale po raz trzeci w historii nie strzelił gola w meczu centralnego Fortuna Pucharu Polski na własnym stadionie.
Największa gwiazda klubu. Jego przejście do Świtu z Chemika Police w 2020 roku zostało uznane za transferowy hit w III lidze. W regionie był znanym zawodnikiem. Napastnik (bądź skrzydłowy) karierę zaczynał w Stali Szczecin, skąd trafił do najmocniejszego klubu na Pomorzu Zachodnim – szczecińskiej Pogoni. Jednakże nie udało mu się przebić do pierwszego zespołu. Odnalazł się w Chemiku, z którym zdołał awansować do IV, a później do III ligi, dodatkowo sięgając z tym klubem po regionalny Puchar Polski. W Świcie Szymon Kapelusz również został czołową postacią. Przed meczem z Legią mówił, że nikt w drużynie nie obawia się mistrzów Polski, a zamiast strachu panuje euforia. Kapeluszowi nie udało się jednak strzelić gola (choć miał ku temu okazję), a jego zespół pożegnał się z Fortuna Pucharem Polski w 1/16 finału.
Były młodzieżowy reprezentant Francji (później – już jako dorosły – Mauritiusu) dołączył do zespołu z Warszawy przed sezonem 2021/2022 z greckiego Arisu Saloniki. Środkowy obrońca nie był typem zawodnika, jakich często sprowadzała Legia, czyli do odbudowy. Lindsey Rose przez 2,5 roku spędzone w Grecji był podstawowym graczem ekipy z Salonik. 29-latek związał się ze stołecznym klubem 3-letnim kontraktem. Po podpisaniu umowy powiedział oficjalnej stronie Legii: „Chcę wygrywać mecze i zdobywać tytuły, a to jest możliwe tylko z najlepszym klubem”. Plany musiał jednak zweryfikować już na starcie. Od początku zespół z Warszawy prezentował się słabo, by nie powiedzieć – tragicznie. Sam Rose również nie pokazał nic, co predestynowałoby go do gry w pierwszym składzie. W 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski dostał szansę od początku i… zapewnił Legii wygraną. Meczu nie dokończył z powodu kontuzji uda.
► 7. mecz Świtu w Pucharze Polski
► 66. wyjazdowy mecz Legii w 1/16 finału Pucharu Polski
► 40. wygrana Legii w Pucharze Polski w rozmiarze 1:0
► Trzeci kolejny mecz Świtu w Pucharze Polski bez zdobytej bramki (nie zdobył żadnej w 4, na 7 wszystkich meczów)
► Po raz czwarty z rzędu (na 5 prób) Świt nie zdołał awansować do następnej rundy PP na własnym boisku (tylko w pierwszym meczu w 1/64 finału sezonu 1961/62 pokonał u siebie 3:0 Śląsk II Wrocław)
► Drugi mecz Świtu w 1/16 finału PP na własnym boisku i druga porażka 0:1, w poprzednim sezonie z Cracovią
► 295. mecz Legii w Pucharze Polski, nikt inny w tych rozgrywkach nie zagrał tyle razy
► 50. wyjazdowy mecz Legii w PP ze zdobytą dokładnie 1 bramką
► 50. wyjazdowy mecz Legii w PP wygrany różnicą 1 bramki
► Pierwszy mecz tych drużyn w Pucharze Polski
► Po tym starciu Świt miał ujemny bilans meczowy (2-2-3), ale dodatni bramkowy (9-6) w Pucharze Polski
► 20. mecz Legii w 1/16 finału PP ze zdobytą dokładnie 1 bramką
► 30. wyjazdowy mecz Legii w 1/16 finału PP bez straconej bramki