
Jak najszybciej wyjść z traumy i patrzeć tylko w przyszłość. Taki cel z pewnością przyświecał władzom, sztabowi i piłkarzom Arki Gdynia na starcie sezonu 2024/25 Betclic 1. ligi. Poprzedni zakończył się dla ekipy z Trójmiasta fatalnie. Podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego na dwie kolejki przed końcem potrzebowali punktu, żeby zapewnić sobie bezpośredni awans do PKO BP Ekstraklasy. Ponieśli jednak dwie porażki (1:2 z Lechią w Gdańsku i 0:1 u siebie z GKS-em Katowice) i tym sposobem znaleźli się w barażach. W nich najpierw pokonali Odrę Opole (4:2), żeby w decydującym spotkaniu, mimo atutu własnego boiska, ustąpić Motorowi Lublin 1:2, po bramkach straconych w 87. i 90. minucie! Mimo tej niewątpliwej katastrofy, w Gdyni postawiono na stabilizację i nie dokonano zmiany szkoleniowca. Jednak jeśli ktoś miał wątpliwości co do słuszności tej decyzji, to niespodziewana porażka w Rzeszowie w 1. kolejce z pewnością ich nie rozwiała.
W poprzednim sezonie Stal wygrała pierwszy mecz dopiero w 6. serii gier, a Jesús Díaz solidnie się napudłował, nim w końcu w spotkaniu 15. kolejki trafił do siatki. Kolumbijczyk ostatecznie uzbierał 4 gole, które strzelił w 4 meczach, w całości zwycięskich dla rzeszowian. W poniedziałkowy wieczór Jesús doświadczył czegoś nowego w ekipie biało-niebieskich – zdobył jedyną bramkę w meczu. Aby to zrobić, nie musiał mieć nawet stuprocentowej okazji. Kilkanaście minut przed końcem ściął do środka, biegnąc równolegle do linii szesnastki zwiódł dwóch obrońców i gdy znajdował się na wprost bramki, uderzył po ziemi, a piłka wpadła do celu tuż obok rozpaczliwie interweniującego Lenarcika.
27
C. Peña
12
J. Raciniewski
45
K. Paśko
18
K. Wachowiak
48
K. Plichta
44
B. Piotrowski
91
P. Oleksy
9
T. Bała
51
A. Gaża
Kibice Stali liczyli na to, że ich stadion będzie nie do zdobycia dla ligowych rywali. W 1. kolejce podopieczni Marka Zuba zaczęli nieśmiało kłaść fundamenty pod budowę rzeszowskiej twierdzy.
Inauguracja jest zawsze wielką zagadką, na ile drużyna po okresie przygotowawczym jest w stanie pokazać swoje możliwości. Było wiele wątpliwości, ale była też duża motywacja, żeby pokazać się dobrze na początek, bo rywal był nie byle jaki. I to zadecydowało o tym, że moim zdaniem było to dobre widowisko. Zdobyliśmy bramkę, ważne trzy punkty. Jakże jest to zupełnie inny wieczór niż rok temu po inauguracji.
Gospodarze zagrali bardzo ambitnie. My, w pierwszej połowie bardzo łatwo i szybko kreowaliśmy sytuacje. Mieliśmy niezłe 30 minut i można było ten mecz inaczej poprowadzić. Stal mocno zagęszczała środek pola i grała na kontry, co robiła bardzo dobrze. To był taki typowy mecz na remis. Po pierwszym spotkaniu jeszcze nikt nie awansował, ani nie spadł, więc jakiś wielkich wniosków nie można wyciągać.
Gdyby futbol był dyscypliną całkowicie wymierną, z całą pewnością spośród napastników mecz w Rzeszowie w zdecydowanie lepszym nastroju kończyłby Karol Czubak. Snajper Arki oddał nie tylko więcej strzałów, ale wypracował również ponad trzykrotnie wyższy wskaźnik oczekiwanych goli (xG) od swojego vis-à-vis (0,97 do 0,28). To jednak nie za to co zostało wypracowane, a za to, co wpada do bramki przyznaje się punkty, dlatego bohaterem spotkania niewątpliwie należy nazwać Jesúsa Díaza. Kolumbijczyk oddał tylko jeden celny strzał, ale to właśnie on przesądził o sukcesie gospodarzy. Na uwagę w jego przypadku zasługuje również niemal stuprocentowa dokładność podań, którą zaprezentował w starciu z Arką.
Z mojej perspektywy nie było w nas niepewności. Wiadomo, że inauguracja to trochę inny mecz, ale wyszliśmy z nastawieniem, że chcemy go wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony. Przewaga Arki na początku wynikała z jakości ich zespołu. Każdy przed meczem wiedział, że jest to kandydat do awansu. Będą się na pewno o to bić, ale jak widać, postawiliśmy się im, przetrwaliśmy moment ich naporu i ostatecznie to my strzeliliśmy gola. Przed meczem rozmawialiśmy, że w poprzednim sezonie traciliśmy dużo bramek. Dzisiaj udało się to wyeliminować.
► Mecz 1. kolejki ŁKS Łódź - Wisła Kraków został przełożony na 17 września 2024 roku na wniosek gości, ze względu na występy zespołu spod Wawelu w eliminacjach europejskich pucharów.