
Na taki sukces w Mielcu czekano prawie ćwierć wieku. Trudno uwierzyć, ale klub, który dwa razy zdobył mistrzostwo kraju, a w jego barwach grały takie tuzy, jak Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak i Andrzej Szarmach, w XXI wieku w rozgrywkach o Puchar Polski nigdy nie zaszedł wyżej niż do 1/16 finału. Udało się to dopiero 30 października 2019 roku i to w niezwykłych okolicznościach, bo rywalem wówczas pierwszoligowej Stali był czołowy zespół ekstraklasy – Pogoń Szczecin. Gospodarze nie uchodzili za faworyta, ale wyprowadzili dwa celne ciosy – jeden w końcówce pierwszej połowy, drugi zaraz po przerwie – i to wystarczyło do sensacyjnego zwycięstwa. Bohaterem spotkania okazał się najniższy na boisku, mierzący zaledwie 167 cm Grzegorz Tomasiewicz. To po jego akcjach padły obie bramki, które biało-niebieskim zapewniły awans.
15
B. Sobczyk
90
J. Barišić
25
W. Lisowski
3
Ł. Seweryn
11
S. Stasik
87
S. Kiełpin
9
A. Prokić
16
J. Šoljić
Powitanie trenerów obu drużyn: Kosty Runjaicia (Pogoń Szczecin, po lewej) i Dariusza Marca. Po meczu z awansu nieoczekiwanie cieszył się ten drugi.
Boli mnie głowa, bo nie potrafię zrozumieć, dlaczego potrafiliśmy wygrać z zespołem ekstraklasy, a ostatnio przegraliśmy dwa razy w pierwszej lidze, w tym z ostatnią w tabeli Odrą Opole. Oddałbym zwycięstwo nad Pogonią w pucharze za zwycięstwo w którymkolwiek z poprzednich spotkań, gdyż dla nas najważniejsza jest liga. Dziś zawodnicy pokazali, że potrafią grać w piłkę. Przed meczem w naszej szatni padły z ust piłkarzy słowa, że od tego spotkania „idziemy w górę”. Mam nadzieję, że dotrzymają słowa.
Nieźle wyglądał, ale tylko na początku, Iker Guarrotxena. Sytuacji pod bramką Stali nie było niemal zupełnie. Adam Frączczak stworzył sobie okazję w polu karnym dryblingiem, ale uderzył zbyt słabo. Michalis Manias znowu chował się za plecami kolegów, a linia pomocy nie nakręcała akcji. Po pierwszej połowie nie było powodów do optymizmu dla kibiców Portowców, a trener Runjaić chyba czuł, że będzie musiał w przerwie coś zmienić.
Gratulacje dla Stali za zasłużone zwycięstwo. Nie mieliśmy dziś wiele do powiedzenia, graliśmy źle. Stal od początku robiła wszystko, aby wygrać ten mecz. Wiele mówi fakt, że pierwszą bardzo dobrą okazję do zdobycia gola mieliśmy w końcówce spotkania. W piątek w lidze przegraliśmy 0:2, teraz znowu 0:2. Mam nadzieję, że pokażemy prawdziwą twarz w weekend, w spotkaniu z Lechem Poznań. Aby tak się stało, każdy mój zawodnik musi spojrzeć w lustro i wyjaśnić sobie, co należy zrobić, aby w piłce nożnej odnosić sukcesy. Jestem po prostu rozczarowany.
„W 36. minucie stadion w Mielcu eksplodował z radości, ponieważ gospodarze wyprowadzili znakomitą akcję kombinacyjną. Krystian Getinger otrzymał świetne prostopadłe podanie od Grzegorza Tomasiewicza, następnie wpadł w pole karne i obsłużył Paluchowskiego, który uderzeniem na pustą bramkę dopełnił formalności. (...) Już w 49. minucie Stal zadała drugi cios. Dośrodkowanie z prawego skrzydła Tomasiewicza strzałem głową na gola zamienił Mateusz Mak. W Mielcu zapachniało sensacją” – relacjonował polsatsport.pl. Niespodzianka się ziściła w dużej mierze za sprawą byłego zawodnika Pogoni… Siedlce, który rok wcześniej dołączył do drużyny z Podkarpacia. Niewysoki pomocnik nie dotrwał jednak do końca spotkania. W 76. minucie zastąpił go Szymon Stasik, nominalny obrońca, który pomógł zespołowi dowieźć sensacyjne zwycięstwo do ostatniego gwizdka.
„Pierwszy mój mecz od dłuższego czasu w wyjściowym składzie i niezbyt mile będę go wspominał. Zagraliśmy bardzo słabo i teraz czeka nas długa, bardzo smutna podróż do domu. Takie mecze drużyny z ekstraklasy powinny rozstrzygać na swoją korzyść. Jeżeli jesteśmy na czołowym miejscu w tabeli, to powinniśmy pokazać wyższość. A momentami to przeciwnik nas przewyższał” – mówił rozgoryczony po ostatnim gwizdku. Frączczak wrócił na boisko po blisko dziesięciu miesiącach przerwy. Jesienią 2018 roku wykryto u niego bowiem guza przysadki mózgowej. Na szczęście operacja się udała, a rekonwalescencja przebiegła pomyślnie. Z początku grał tylko w rezerwach, potem dostawał po kilkanaście minut w meczach pierwszej drużyny. „Wchodzisz, zrobisz parę sprintów i już nie masz siły. Dużo pracy indywidualnej przede mną” – tłumaczył w wywiadzie dla „PS”. W starciu ze Stalą był już w pełni formy.
Mielczanie cofnęli się, wciągnęli Pogoń na swoją połowę i szukali okazji do szybkich ataków. Portowcy jednak nie potrafili oszukać Stalowców. Odpowiedzieli dopiero w 71. minucie, trafili do mieleckiej siatki, ale bramka nie została uznana. Analiza w wozie VAR pokazała, że strzelec znajdował się na pozycji spalonej, co też szybko wyłapał sam sędzia asystent. Na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem goście jeszcze dwukrotnie trafiali w światło bramki, ale piłka zatrzymywała się na Primelu, który znów dostał szansę gry. Stal sprawiła największą niespodziankę 1/16 finału Totolotek Pucharu Polski!
► Piąty mecz tych drużyn w PP, bilans: 3-1-1, bramki: 11-7; w dotychczasowych trzech potyczkach (dwa razy dwumecz w 1/4 finału) zawsze awansowała Stal Mielec
► 166. mecz Pogoni Szczecin w PP
► 20. mecz Pogoni Szczecin bez remisu w 1/16 finału PP
► Jubileuszowy 100. mecz Stali Mielec w PP (jubileusz okraszony awansem w starciu z drużyną z wyższego poziomu ligowego)
► 20. awans Stali Mielec do 1/8 finału PP
► Po tym spotkaniu bilans bramkowy Stali Mielec w PP stał się dodatni: 147-145 (meczowy ciągle ujemny: 45-7-48)
► Po tym spotkaniu bilans meczowy i bramkowy „domowych” meczów Stali Mielec stał się dodatni: 13-2-12, bramki: 48-46