„Gramy mecz, który przy pozytywnym rozstrzygnięciu daje nam półfinał Pucharu Polski i otwiera drogę do ewentualnej gry w finale. Chłopcy muszą mieć świadomość, że tylko wygrana i zdobycie trofeum pozwoli nam na udział w europejskich pucharach” – tłumaczył przed pierwszym gwizdkiem Romuald Szukiełowicz. Doświadczony trener wiedział już, że w lidze jego zespół wiele nie zwojuje. Szansą na uratowanie twarzy był dla Śląska sukces w Turnieju Tysiąca Drużyn, a w nim awans do najlepszej czwórki wydawał się na wyciągnięcie ręki. Wrocławianie rywalizowali z występującym na zapleczu ekstraklasy Zawiszą i z Bydgoszczy wywieźli bezbramkowy remis. W rewanżu musieli strzelić tylko jednego gola więcej niż rywale. Nic z tego nie wyszło. Najpierw przez ponad godzinę bili głową w mur, a potem szala zwycięstwa niespodziewanie przechyliła się na stronę pierwszoligowca. Osiem dni przed Wigilią piłkarze znad Brdy zrobili swoim kibicom niespodziewany świąteczny prezent.
1
M. Abramowicz
25
M. Bartkowiak
5
K. Danielewicz
29
P. Grajciar
27
M. Idzik
18
K. Kaczmarek
31
M. Pałaszewski
Decydujący moment spotkania we Wrocławiu. W 78. minucie Kamil Drygas posłał piłkę do siatki Śląska i ostatecznie odebrał gospodarzom wolę walki o awans. Pomocnika Zawiszy próbują powstrzymać Piotr Celeban i Adam Kokoszka, do interwencji szykuje się Jakub Wrąbel.
Spotkanie długo toczyło się w dość sennej atmosferze. Oba zespoły atakowały niemrawo, brakowało im dokładności i spokoju pod bramką przeciwnika. Strzały z dystansu także nie przynosiły rezultatu. Wraz z upływem kolejnych minut gospodarze zaczęli jednak uzyskiwać nieznaczną przewagę. Śląsk mógł wyjść na prowadzenie w 30. minucie – po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do zbyt krótko wybitej piłki doszedł Kamil Biliński, ale z około 16 metrów uderzył tuż obok słupka. 60 sekund później „Bila” zmarnował kolejną dogodną okazję, tym razem po błędzie Łukasza Nawotczyńskiego.
Były sytuacje, była agresja, było granie. Podjęliśmy duże ryzyko. Zagraliśmy kilkanaście minut trójką obrońców. Weszli młodzi chłopcy, pokazali się z dobrej strony. Dla mnie wszystko jest pozytywne, poza wynikiem. Wyłączyłbym jednak pierwsze 10-15 minut meczu. Liczyliśmy się z tym, to było rozpisane na nuty, że Zawisza tak zagra. Zmusiliśmy ich do gry nie kombinacyjnej, a na wysokich zawodników. Na to byliśmy przygotowani. To wydaje się niemożliwe, żeby przegrać ten mecz. Tworzyć tyle sytuacji, tyle zaangażowania, tyle walki, tyle biegania, tyle kontaktów bezpośrednich z przeciwnikiem...
Działo się niewiele aż do 69. minuty, kiedy to Zawisza wyszedł na prowadzenie. Skrzydłem urwał się Jakub Smektała, wrzucił piłkę do środka, a tam akcję zamknął Lewicki. „Co wy robicie? Wy nasze barwy hańbicie!” – nie oszczędzali piłkarzy kibice. Na szczęście tuż po chwili wyrównał Biliński, który zwiódł dwóch obrońców i umieścił piłkę w siatce mocnym strzałem z kilkunastu metrów. W tym momencie WKS do awansu potrzebował jeszcze jednego trafienia. Do siatki trafił jednak Zawisza, a właściwie Jakub Wrąbel. W 78. minucie młody bramkarz najpierw świetnie odbił mocny strzał, ale piłka spadła pod nogi Kamila Drygasa, który huknął w poprzeczkę. Futbolówka odbiła się od niej i spadła na nogę stojącego na linii bramkarza, po czym wpadła do siatki. Dramat – 1:2. Szukiełowicz rzucił szybko w bój to, co miał najlepsze. No ale miał na ławce niewiele: Konrada Kaczmarka, Mariusza Idzika i wracającego po kontuzji Michała Bartkowiaka. To za mało, by odmienić losy meczu. Tylko żeby przy takiej formie starszych zawodników nie było też za mało na utrzymanie w lidze.
Zatoczył duże koło, aby znaleźć się tam, gdzie już był. Wychowanek wrocławskiego Śląska zadebiutował w ekstraklasie w wieku 20 lat, ale nie zdołał przebić się do podstawowego składu i wkrótce zaczął wędrówkę – najpierw po polskich, potem po zagranicznych klubach – w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Zaczął od Mazowsza, gdzie grał w barwach Znicza Pruszków, potem wrócił w rodzinne strony, ale do Górnika Polkowice, wreszcie zaś został wypożyczony do Wisły Płock. Jednak jego kariera ruszyła z kopyta dopiero, kiedy zdecydował się wyjechać na Litwę. Jako piłkarz Žalgirisu Wilno zdobył mistrzostwo i puchar kraju, a przy okazji został wicekrólem strzelców tamtejszej ekstraklasy. Świetne występy w kraju naszych sąsiadów zaowocowały transferem do Dinama Bukareszt, gdzie Biliński też radził sobie nieźle, przez dwa sezony strzelając w lidze 15 goli. Dopiero wtedy przekonali się do niego działacze Śląska. Po pięciu latach tułaczki wrócił do Wrocławia.
To jego strzał ostatecznie przesądził o awansie bydgoszczan do półfinału. Pochodzący z Kępna piłkarz długo był uważany za jednego z najbardziej utalentowanych pomocników w lidze. Zadebiutował w niej jako 19-latek w barwach poznańskiego Lecha, od razu zdobywając serca kibiców walecznością i dużą dojrzałością w grze. Niestety, niedługo potem w meczu z Górnikiem Zabrze Adam Danch złamał mu nogę, co zastopowało świetnie rozwijającą się karierę. Do wysokiej formy wrócił dopiero w sezonie 2013/14, gdy był już zawodnikiem Zawiszy. W dużej mierze to Drygasowi ekipa znad Brdy zawdzięcza sensacyjne wywalczenie Pucharu, a potem Superpucharu Polski. Świetnie sprawdzał się w roli lidera środka pola, który nie tylko rozdzielał piłki, ale był też pomocny w grze defensywnej i pod bramką rywala, kiedy trzeba wykończyć akcję drużyny. W meczu ze Śląskiem po raz kolejny udowodnił swoją wartość.
Jeśli nie było widać różnicy między pierwszoligowcem a ekstraklasowcem, to tylko świadczy, że zagraliśmy dobry mecz. Śląsk Wrocław to dobra drużyna niezależnie od tego, że ostatnio notowała słabszą formę. My też mieliśmy swoje problemy. Wiadomo, że w tym sezonie mamy jasno określony cel. Chcemy wrócić do ekstraklasy. W takich meczach musimy udowadniać, że na to zasługujemy.
► Trzeci mecz tych drużyn w Pucharze Polski i idealnie wyrównany bilans: 1-1-1, bramki: 4-4
► 128. mecz Śląska Wrocław w PP
► 47. porażka Śląska Wrocław w PP
► 15. porażka Śląska Wrocław w PP na własnym boisku
► 20. bramka stracona przez Śląsk Wrocław (druga dla Zawiszy Bydgoszcz) w meczach ¼ finału PP na własnym boisku
► 117. mecz Zawiszy Bydgoszcz w PP
► 30. gol strzelony przez Śląsk Wrocław w meczach ¼ finału PP
► 40. mecz Śląska Wrocław w PP na własnym boisku
► 60. bramka strzelona przez Śląsk Wrocław w PP na własnym boisku
► 54. zwycięstwo Zawiszy Bydgoszcz w PP
► Pierwszy gol dla gości był bramką nr 200 strzeloną przez Zawiszę Bydgoszcz w PP
► W żadnym z dotychczasowych ośmiu wyjazdowych meczów Zawiszy Bydgoszcz w ¼ finału PP nie padł remis