
Dwie godziny zaciętej walki zakończone zwycięstwem faworyta. Występująca na zapleczu ekstraklasy Sandecja mocno postawiła się wyżej notowanym wrocławianom i była blisko sprawienia sporej niespodzianki. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego mimo, że długo przegrywali na własnym stadionie, w końcówce podstawowego czasu gry zdołali doprowadzić do dogrywki. W niej o awansie zadecydowało celne uderzenie Portugalczyka Alvarinho, który wykorzystał deszczową pogodę i pokonał bramkarza rywali strzałem zza pola karnego. Gospodarze pożegnali się z Pucharem Polski, ale z boiska zeszli z podniesioną głową. Nie tylko podjęli rękawice w starciu z mocniejszym rywalem, ale również zakończyli świetną serię Mariusza Pawełka. Bramkarz Śląska został pokonany pierwszy raz od 443 minut.
* Śląsk Wrocław jako przedstawiciel ekstraklasy rozpoczął rywalizację w Pucharze Polski od 1/16 finału. Występująca poziom niżej Sandecja Nowy Sącz miała za sobą wyjazdowe spotkanie 1. rundy, które wygrała po dogrywce z Siarką Tarnobrzeg 4:2.
30
J. Grzegorczyk
18
M. Gałecki
37
B. Dudzic
9
D. Janczyk
26
F. Piszczek
14
M. Szeliga
21
S. Leszczak
Czy to rzeczywiście sierpień? Tego dnia pogoda w Nowym Sączu przypominała bardziej jesienną i nie oszczędzała kibiców zgromadzonych na trybunach.
Myślę, że w niektórych momentach nasza gra fajnie wyglądała. Na pewno mojemu zespołowi nie zabrakło ambicji, woli walki i chęci udowodnienia czegoś. Natomiast padający deszcz spowodował, że było trochę przypadku. Chciałbym, żeby trochę tej organizacji przenieść na ligę i by wszystko nadal się budowało. Mam kilku zawodników, którzy muszą rozegrać jeszcze parę spotkań, żebyśmy zaczęli funkcjonować lepiej. Nie każda rzecz działa od razu. W cierpliwości, spokoju robimy swoje, by jak najlepiej rozgrywać mecze ligowe. To jest nasz cel.
Była to dla nas lekcja pokory, jak wiele czeka nas jeszcze pracy nad organizacją gry, szczególnie w fazie atakowania. Sytuacji nie mieliśmy zbyt wiele, choć oczywiście przy innym zachowaniu można było te akcje skończyć. Po dobrym strzale Alvarinho udało się uzyskać awans na bardzo trudnym terenie, jakim niewątpliwie jest Nowy Sącz, w bardzo trudnych warunkach i przeciwko dobremu zespołowi.
To był ciężki mecz, ciężki teren. Wiadomo jakie były warunki. Ale wydaje mi się, że pokazaliśmy charakter, graliśmy do końca. Mieliśmy posiadanie piłki dużo większe od przeciwnika, ale statystyki nie grają. Liczy się to, co wpadnie do bramki. Moim zdaniem nie było karnego, ale cwaniactwo przeciwnika spowodowało, że był i była dogrywka. Przeszliśmy te 30 minut mądrze, strzeliliśmy gola i z tego się cieszymy i z awansu. Jesteśmy drużyną i pokazujemy to na boisku. (Moja dobra skuteczność – przyp. red.) to jest zasługa całej drużyny.
Jeden z liderów i najbardziej doświadczonych piłkarzy w ekipie gospodarzy wziął na siebie odpowiedzialność w kluczowym momencie podstawowego czasu gry. Bramka zdobyta przez niego z rzutu karnego przedłużyła nadzieje Sandecji na awans, która ostatecznie w dogrywce musiała uznać jednak wyższość Śląska. Dla pomocnika urodzonego w Mińsku Mazowiecki był to drugi okres gry w Nowym Sączu. Wcześniej w biało-czarnych barwach występował w latach 2011-2012. Niewielu wie, że w seniorskim futbolu Trochim debiutował w Warszawie. W Legii zagrał 5 minut w jednym meczu ekstraklasy w sezonie 2007/2008 (przegranym w Sosnowcu z Zagłębiem 1:2).
Álvaro Ricardo Faustino Gomes – bo tak właściwie nazywa się mający angolskie korzenie Portugalczyk, uchronił Wrocławian przed serią rzutów karnych, której rozstrzygnięcie byłoby jak zwykle dużą loterią. Ofensywny pomocnik wszedł na murawę po godzinie gry, zastępując Ryōtę Moriokę i ze swoich zadań wywiązał się bez zarzutów. Co ciekawe Śląsk był jego trzecim i ostatnim klubem, który reprezentował w Polsce. Nad Wisłę trafił w 2014 roku dołączając do Zawiszy. Z klubem z Bydgoszczy świętował nawet Puchar i Superpuchar Polski. Sezon 2015/2016 spędził natomiast w Jagiellonii, a z Białegostoku przeniósł się na Dolny Śląsk. W rozgrywkach 2016/2017 rozegrał w ekstraklasie i pucharze 25 meczów, w których zdobył 2 bramki.
Mielibyśmy szansę grać w kolejnej rundzie. Karne to loteria, i jedni i drudzy mieliby po 50 procent szans. No nie udało się. Zespół z ekstraklasy okazał się o jedną bramkę lepszy. W przełomowym momencie błysnął Alvarinho. Umie grać jeden na jeden. Pokazał to w decydującej akcji meczu. Gratuluję Śląskowi przejścia do kolejnej rundy. My na pewno nie mamy się czego wstydzić, pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. To jest dobry prognostyk na przyszłość. No nic, głowa do góry! Nie ma też co być zachwyconym jak się mecz przegrywa, ale patrząc na naszą postawę, to było to fajne widowisko i myślę, że kibice przed telewizorami mieli na co popatrzeć.
► 44. mecz Sandecji w Pucharze Polski
► 129. mecz Śląska w Pucharze Polski
► 44. mecz Śląska w 1/16 finału
► 75. bramka Sandecji strzelona w PP
► Pierwszy mecz tych drużyn w PP
► Pierwszy mecz Sandecji w 1/16 finału na własnym boisku rozstrzygnięty po dogrywce
► Szósty mecz Sandecji w PP rozstrzygnięty po dogrywce
► Czwarty mecz Sandecji w 1/16 finału i trzecia porażka, w każdym z nich Sandecja strzelała minimum jedną bramkę i wszystkie rozegrała na własnym boisku
► 45. wyjazdowe zwycięstwo Śląska w PP
► 22. wyjazdowe zwycięstwo Śląska w 1/16 finału