Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe… Stara, piłkarska zasada także w halowej odmianie tej dyscypliny każe wierzyć, że jeśli istnieją choćby matematyczne szanse na końcowy sukces, trzeba z optymizmem podchodzić do rywalizacji. W przypadku polskich futsalistów problem polegał jednak na tym, że nadzieja na pozytywne zakończenie, nie pokrywała się z rzeczywistością. Polacy, by marzyć o pozostaniu w mistrzostwach Europy w Holandii, musieli nie tylko liczyć na korzystny wynik starcia Słowaków z Chorwatami, ale również sami pokonać jednych z faworytów turnieju – Rosjan. A biorąc pod uwagę fakt, że w siedmiu poprzednich występach na Euro (w 2001, 2018 i 2022 roku) ani razu nie zwyciężyli, trudno było liczyć na pozytywne rozwiązanie.
Reprezentacja Polski przed meczem z Rosją. W górnym rzędzie od lewej: Michał Kałuża, Tomasz Lutecki, Patryk Hoły, Mateusz Madziąg, Michał Marek, Tomasz Kriezel, Dominik Śmiałkowski, Bartłomiej Nawrat. W dolnym rzędzie od lewej: Dominik Solecki, Sebastian Grubalski, Sebastian Wojciechowski, Mikołaj Zastawnik, Sebastian Leszczak, Michał Kubik (kapitan).
ROSJA
Wyjściowy skład: 16. Dmitrij Putiłow (BR), 4. Artiom Antoszkin, 10. Edelson Robson dos Santos „Robinho”, 11. Artiom Nijazow, 12. Iwan Cziszkała.
Rezerwowi: 1. Gieorgij Zamtaradzie (BR), 7. Iwan Miłowanow, 9. Siergiej Abramow (C), 13. Siergiej Abramowicz, 14. Danił Dawydow, 17. Anton Sokołow, 18. Andriej Afanaśjew, 19. Paulo Roberto Castanhassi „Paulinho”, 20. Leandro Henrique Cypriano Catarino de Jesus „Nando”.
Trener: Siergiej Skorowicz
POLSKA
Wyjściowy skład: 12. Bartłomiej Nawrat (BR), 2. Michał Kubik (C), 3. Mateusz Madziąg, 8. Dominik Solecki, 10. Sebastian Leszczak.
Rezerwowi: 1. Michał Kałuża (BR), 4. Patryk Hoły, 5. Dominik Śmiałkowski, 6. Sebastian Grubalski, 7. Mikołaj Zastawnik, 9. Tomasz Lutecki, 13. Tomasz Kriezel, 14. Michał Marek, 15. Sebastian Wojciechowski.
Trener: Błażej Korczyński
Sędziowie: David Urdánoz Apezteguía (ESP), Kamil Çetin (TUR).
Abyśmy mogli nawiązać rywalizację z takim przeciwnikiem, musi złożyć się wiele czynników. Trochę więcej szczęścia pod bramką własną i rywala, lepsza skuteczność… W starciu z Rosją straciliśmy niefrasobliwe gole. Sami mieliśmy ze strzelaniem spore problemy, chociaż prób było dość sporo. Istnieje grupa futsalowych hegemonów, z którymi niezmiernie trudno jest nam nawiązać walkę. Dla nas rywalizacja z takimi ekipami jak Rosja, Hiszpania czy Portugalia jest niczym wyprawa w Himalaje.
Gdy przegrywa się mecz otwierający rywalizację w turnieju, trzeba jak najszybciej oczyścić głowę, by móc w kolejnych spotkaniach powalczyć o zwycięstwo. Niestety, my także w potyczce ze Słowacją nie ustrzegliśmy się błędów i zamiast trzech zapisaliśmy na swoim koncie zaledwie jeden punkt. Dziś ponownie przegraliśmy i kończymy swój udział w mistrzostwach Europy zdecydowanie za wcześnie. Na pewno dla każdego z nas udział w takim turnieju jest czymś dużym. Samo uczestniczenie nie jest jednak wystarczające. Nie osiągnęliśmy dobrych wyników, więc do domu powrócimy wkurzeni i rozczarowani. Pięknych wspomnień nikt z nas nie przywiezie.
Zawodnik, który czterema bramkami przypieczętował awans Polaków do mistrzostw Europy (w wygranym 8:5 meczu eliminacji z Czechami), tym razem jednym golem zakończył nieudany udział biało-czerwonych w holenderskim turnieju. Leszczak tym samym zapisał na swoim koncie pierwszą w karierze bramkę w czempionacie Starego Kontynentu, ale i tak tylko nieznacznie mogło mu to poprawić humor po zakończeniu spotkania. W odmiennym nastroju był Cziszkała, który po trzech, efektownych grupowych wygranych Rosjan, już szykował się z kolegami do szturmu na medalowe pozycje.
Zaczęliśmy trochę nerwowo. Myślę, że to zasługa polskich kibiców na trybunach. Naprawdę mieli głośne wsparcie. Ale oczywiście byli też rosyjscy fani i jestem im bardzo wdzięczny. W pierwszej połowie było nam ciężko, a moim zdaniem pozwalaliśmy rywalom na zbyt wiele. Po przerwie poszło nam lepiej. Myślę, że pomogła nam nasza rozmowa w przerwie.