
Jeśli mecz w Rzeszowie był transmitowany przez ogólnopolską telewizję, oznaczało to, że dzieje się coś naprawdę wyjątkowego. Kluby ze stolicy Podkarpacia od lat występowały bowiem na niższych szczeblach rozgrywek, dlatego przyjazd lidera ekstraklasy wzbudził w mieście olbrzymie zainteresowanie. Mecz rozegrano nie na obiekcie Resovii, ale na większym Stadionie Miejskim, na którym na co dzień występowała Stal. Prawie 4 tysiące kibiców na trybunach zobaczyło ciekawe i emocjonujące spotkanie. Do przerwy zanosiło się na sensację, bo gospodarze, którzy zajmowali miejsce w środku drugoligowej (trzeci poziom rozgrywkowy) tabeli, prowadzili 1:0. Po zmianie stron na murawie dominowali już jednak faworyzowani piłkarze z Gdańska. Lechia wygrała 3:1 i kontynuowała marsz po drugi w historii triumf w Pucharze Polski.
19
M. Kmiotek
20
M. Kantor
14
S. Kaliniec
17
S. Feret
27
P. Pyrdek
9
W. Straszkewycz
98
B. Banek
Po tym jak Resovia w sezonie 2017/2018 wywalczyła awans do II ligi, jej stadion przestał spełniać wymogi konieczne do uzyskania licencji na tym poziomie rozgrywek. Podobnie było w Pucharze Polski, dlatego mecz z Lechią odbył się na Stadionie Miejskim. Skorzystali na tym kibice, którzy liczniej mogli na żywo obserwować starcie z czołową drużyną ekstraklasy.
Nawiążę do słów dziennikarza z telewizji, notabene pochodzącego z naszego regionu: „aby zobaczyć na Podkarpaciu dobrą piłkę, trzeba włączyć telewizor”. Myślę, że dziś oglądaliśmy naprawdę dobry mecz przy licznie zgromadzonych kibicach, a wypełniony stadion obiecałem niedawno panu prezydentowi. Na pewno zagraliśmy dobrą pierwszą połowę, mieliśmy kolejne sytuacje i gdyby coś jeszcze wpadło, to może byłoby inaczej. Jednak rozzłościliśmy Lechię, która pokazała klasę.
Jestem zadowolony z tego, że potrafiliśmy się podnieść i odpowiedzieć na tę nieudaną pierwszą połowę. Pokazaliśmy charakter! Resovia notuje ostatnio dobrą serię i nam też postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Grała bardzo mądrze, szczególnie do przerwy. W drugiej połowie zagraliśmy już jednak jak przystało na drużynę ekstraklasową.
Co by było gdyby… Można tak powiedzieć. No nie udało się. Wychodziliśmy fajnie z kontrą. Kamil (Antonik – przyp. red.) mi powiedział później, że mógł mi podać, ale nie miał tego odpowiedniego momentu i zdecydował się na uderzenie. Wydaje mi się, że wybrał dobrą opcję. Zawsze strzał na bramkę to jest jakieś zagrożenie, ale niestety nic z tego nie wyszło. (...) Dla nas to była fajna przygoda zagrać z drużyną z ekstraklasy. Nie na co dzień się gra takie mecze. Chcieliśmy wygrać, ale wiedzieliśmy też z kim gramy ten mecz. Lechia Gdańsk jest na dziś liderem ekstraklasy, także my mierzyliśmy swoje siły na zamiary i tutaj nie mamy do siebie żadnych pretensji.
Dla większości piłkarzy gospodarzy, możliwość występu w meczu przeciwko liderowi ekstraklasy, była największym wydarzeniem w dotychczasowej karierze. Wielu z nich również później, nie miało już okazji sprawdzenia się na tle tak silnego rywala. Wśród nich był zdobywca bramki dającej Resovii sensacyjne prowadzenie. Hass większość kariery spędził w malutkiej Sieniawie na Podkarpaciu, reprezentując barwy tamtejszego Sokoła. Dwa sezony gry w stolicy województwa dały mu możliwość rywalizacji na wyższym poziomie. Z Resovią awansował do II ligi, a w Pucharze Polski pokonał reprezentanta Słowacji i trzykrotnego mistrza Polski z Legią – Dušana Kuciaka.
Skuteczny napastnik to podstawa. Widzieli o tym trener Piotr Stokowiec i działacze w Gdańsku, którzy przed sezonem zakontraktowali Sobiecha w Lechii. Były snajper m.in. Polonii Warszawa i Ruchu Chorzów wrócił do kraju po latach spędzonych w niemieckich Hanowerze i Darmstadt, żeby zwiększyć siłę rażenia ekipy z Trójmiasta. I choć zdaniem wielu ekspertów 13-krotny reprezentant Polski najlepsze lata miał już za sobą, również w Rzeszowie potwierdził, że warto było na niego stawiać. Zdobył bramkę na 2:1 i znacznie przyczynił się do wywalczenia awansu przez gości.
Trener miał od początku nakreślony plan. W pierwszej połowie nie wychodziło nam to za bardzo, ale zagraliśmy konsekwentnie i w drugiej zdominowaliśmy to spotkanie. (...) Cały czas budowaliśmy akcje od tyłu. Pierwsza bramka padła po stałym fragmencie, druga to bardzo dobra piłka od Michała Nalepy – wykończyłem i trzecia po indywidualnej akcji. Przeważyła ta konsekwencja w grze i to co powtarzamy cały czas – wygrała drużyna.
► Pierwszy mecz tych drużyn w Pucharze Polski
► 57. mecz Resovii w PP
► 118. mecz Lechii w PP
► 75. wyjazdowy mecz Lechii w PP
► Piąta porażka Resovii w PP w rozmiarze 1:3, wszystkie na własnym boisku
► Piąte zwycięstwo Lechii w PP w stosunku 3:1
► 28. mecz Resovii w PP na własnym boisku – równo połowa z nich to porażki
► Dziewiąty mecz Resovii w 1/16 finału PP, wszystkie rozegrane na własnym boisku, trzy razy awans do następnej rundy
► 35. mecz Lechii w 1/16 finału PP
► 18. wyjazdowy mecz Lechii w 1/16 finału PP – połowa z nich to zwycięstwa