To nie był wymarzony sezon dla kibiców z Radomia oraz Wrocławia. Radomiak i Śląsk w jesiennej kampanii spisywały się poniżej oczekiwań. Regres w ciągu zaledwie kilku miesięcy zaliczyli szczególnie podopieczni Jacka Magiery. W poprzednim sezonie do ostatniej kolejki bili się o mistrzostwo, a teraz znaleźli się w strefie spadkowej. Ekipa Bruno Baltazara, która rzutem na taśmę uratowała ligowy byt, nie poczyniła z kolei postępu i znów plasowała się nieznacznie nad kreską. Mecz 1/16 finału Pucharu Polski był pierwszą okazją do konfrontacji obu zespołów, ponieważ spotkanie o punkty (zaplanowane w 3. kolejce) zostało przełożone na grudzień z powodu występu wrocławian w eliminacjach europejskich pucharów. W walce o awans do 1/8 finału zdecydowanie lepsi okazali się goście. A końcowy sukces dały im przede wszystkim skutecznie wykonywane stałe fragmenty gry. 

► Śląsk Wrocław, jako reprezentant Polski w europejskich pucharach, rozpoczął rywalizację w Pucharze Polski od 1/16 finału. Radomiak Radom w 1. rundzie fazy centralnej wygrał na wyjeździe z Górnikiem Zabrze po dogrywce 1:0.

ZAGRAŁ (Z) GŁOWĄ

Jeśli drużynie nie wiedzie się tak, jakby tego oczekiwała lub po prostu, gdy brakuje jej potencjału, warto postawić na dopracowanie stałych fragmentów gry. Z takiego założenia z pewnością wyszedł Jacek Magiera, bo właśnie skuteczne rozegranie rzutów wolnych, dało wrocławianom dwie pierwsze bramki w Radomiu. W obu przypadkach idealnie do dośrodkowania w polu karnym doszedł Aleksander Paluszek, który strzałami głową pokonał Macieja Kikolskiego. Obrońca Śląska w podobny sposób już wcześniej mógł otworzyć wynik, ale wówczas na jego drodze stanął golkiper Radomiaka. Po drugiej stronie boiska swoich szans szukał inny defensor Raphael Rossi. Doświadczonego gracza z Brazylii stać było jednak tylko na oddanie dwóch niecelnych uderzeń.