

Do siedmiu razy sztuka? Nie tym razem. Polscy futsaliści po sześciu meczach, które w historii rozegrali na mistrzostwach Europy, w końcu do rywalizacji przystępowali w roli faworyta i liczyli, że uda im się zakończyć niefortunną serię występów bez wygranej. I choć starcie ze Słowacją zaczęło się po myśli podopiecznych Błażeja Korczyńskiego i do przerwy prowadzili 1:0, po zmianie stron nasi południowi sąsiedzi wyraźnie zaskoczyli biało-czerwonych. Ostatecznie skończyło się rozczarowującym remisem, który sprawił, że szanse na wyjście z grupy naszej drużyny stały się tylko matematyczne. Tym bardziej, że trzecim rywalem Polaków w turnieju, był jeden z faworytów imprezy – zmierzająca od zwycięstwa do zwycięstwa reprezentacja Rosji.



Reprezentacja Polski przed meczem ze Słowacją. W górnym rzędzie od lewej: Bartłomiej Nawrat, Tomasz Kriezel, Michał Marek, Mateusz Madziąg, Dominik Śmiałkowski, Patryk Hoły, Michał Kałuża. W dolnym rzędzie od lewej: Tomasz Lutecki, Sebastian Wojciechowski, Dominik Solecki, Sebastian Grubalski, Mikołaj Zastawnik, Sebastian Leszczak, Michał Kubik (kapitan).
POLSKA
Wyjściowy skład: 1. Michał Kałuża (BR), 2. Michał Kubik (C), 4. Patryk Hoły, 8. Dominik Solecki, 14. Michał Marek.
Rezerwowi: 12. Bartłomiej Nawrat (BR), 3. Mateusz Madziąg, 5. Dominik Śmiałkowski, 6. Sebastian Grubalski, 7. Mikołaj Zastawnik, 9. Tomasz Lutecki, 10. Sebastian Leszczak, 13. Tomasz Kriezel, 15. Sebastian Wojciechowski.
Trener: Błażej Korczyński
SŁOWACJA
Wyjściowy skład: 2. Marek Karpiak (BR), 5. Gabriel Rick, 9. Peter Kozár (C), 10. Martin Doša, 16. Tomáš Drahovský.
Rezerwowi: 12. Richard Oberman (BR), 4. Peter Serbin, 6. Matúš Ševčík, 7. Martin Směřička, 8. Martin Zdráhal, 11. Patrik Zaťovič, 13. Anton Brunovský, 14. Daniel Čeřovský, 17. Dominik Ostrák.
Trener: Marián Berky
Sędziowie: Viktor Bugenko (MDA), Grigori Ošomkov (EST).







Potrzebowaliśmy zimnej głowy, ponieważ przy stanie 1:0 powinniśmy zachować spokój i mieliśmy kilka szans na strzelenie kolejnego gola. Ale tego nie zrobiliśmy i popełniliśmy duży błąd przy bramce wyrównującej. Potem zaczęliśmy grać bardzo nerwowo. Mieliśmy co prawda swoje szanse, ale musimy popracować nad skutecznością. Nie jesteśmy najsilniejszą drużyną na tym Euro, przeciwko Rosji będziemy mieć trzy, cztery, może pięć okazji i musimy je wykorzystać. Jeśli tego nie zrobimy, to będziemy mieli problem.







To był bardzo trudny mecz dla nas wszystkich, zarówno dla zawodników, jak i trenerów. Chłopaki walczyli do ostatniej minuty. Spodziewaliśmy się takiego spotkania. Chcieliśmy wygrać, ale niestety nie udało się. Punkt jest cenny, bo wciąż jesteśmy w grze i teraz czekamy na kolejne wyzwanie. Jeśli poradzimy sobie w meczu z Chorwacją, to awansujemy.







Na pewno po takim spotkaniu mamy prawo czuć niedosyt. Ten remis jest dla nas niczym porażka. Nie mamy żadnego usprawiedliwienia, musimy pełną winę wziąć na swoje barki. W pewnym momencie zupełnie niepotrzebnie zaczęliśmy bronić wyniku, zwalniając tempo gry. Słowacy to wykorzystali, a my wróciliśmy do ataku dopiero po stracie drugiej bramki. Wtedy było już nieco lepiej, ale niestety, za późno by zwyciężyć. (...) Przed meczem z Rosją musimy przede wszystkim wyczyścić głowy. Jesteśmy na pewno zawiedzeni swoją postawą. Chcemy w ostatnim meczu udowodnić, że potrafimy wygrywać. Będzie na pewno bardzo trudne, ale triumf jest naszym celem w każdym spotkaniu. Póki jesteśmy w grze, z pewnością się nie poddamy i nie złożymy broni.





Kiedy już w siódmej minucie piłkę do słowackiej bramki posłał Tomasz Kriezel wydawało się, że plan Błażeja Korczyńskiego na to spotkanie zaczął się realizować, a kolejne trafienia biało-czerwonych będą tylko kwestią czasu. Rywale pokazali jednak charakter i mimo, że na przerwę schodzili przegrywając jedną bramką, po zmianie stron to oni przeważali na boisku. Sygnał do ataku futsalistom zza południowej granicy dał Matúš Ševčík. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów, który – o czym świadczy chociażby zachowanie zawodników obu zespołów po końcowej syrenie – ucieszył tylko Słowaków.



Mecz ze Słowakami był siódmym w historii występów Polaków na Euro, ale pierwszym, w którym przeciwnik był nominalnie słabszy. Mimo to nie udało się sięgnąć po trzy punkty, a tylko powtórzyć najlepszy dotąd wynik - w 2018 roku na mistrzostwach Europy na Słowenii Polacy zremisowali z Rosją. (...) Remis ze Słowacją oznacza, że Polakom pozostały tylko matematyczne szanse na awans do ćwierćfinału. Musieliby wygrać w ostatniej kolejce z niepokonaną Rosją i liczyć na niewysokie zwycięstwo wtorkowych rywali nad Chorwacją.













Szkoda, że przy prowadzeniu 1:0 nieco się cofnęliśmy. Skupiliśmy się głównie na obronie wyniku, a powinniśmy nadal atakować. To się na nas trochę zemściło. Dopiero po stracie drugiego gola znów zaczęliśmy napierać i nasza gra wyglądała już lepiej. Kluczowy dla wypuszczenia korzystnego wyniku z rąk był początek drugiej połowy, gdy zanadto się cofnęliśmy.