Meczem z Serbami reprezentacja Polski w futsalu rozpoczynała walkę o awans do mistrzostw Europy w 2018 roku. W obozie biało-czerwonych panowała pełna mobilizacja. Do Elbląga zawitała w końcu czwarta drużyna poprzednich ME. Nasz zespół dopiero aspirował do gry wśród najlepszych na Starym Kontynencie. Polacy grali ambitnie, atakowali, stwarzali sytuacje pod bramką przeciwnika, ale brakowało im skuteczności. Goście w tym elemencie futsalowego rzemiosła prezentowali się znacznie lepiej, czego efektem były cztery gole. Naszej drużynie nie pomogła nawet świetna postawa bramkarza Michała Kałuży. Już na starcie turnieju kwalifikacyjnego w Elblągu Polska mocno skomplikowała sobie drogę na Euro. Na kolejne potknięcia drużyna Andrzeja Biangi nie mogła już sobie pozwolić.
Reprezentacja Polski przed meczem z Serbią. Stoją od lewej: Michał Kubik, Rafał Franz, Maciej Mizgajski, Krzysztof Elsner, Robert Gładczak, Łukasz Biel, Wojciech Pawicki, Mikołaj Zastawnik, Tomasz Lutecki, Tomasz Kriezel, Dominik Solecki, Michał Widuch, Michał Kałuża, Marcin Mikołajewicz (kapitan).
POLSKA
Wyjściowy skład: 1. Michał Kałuża (BR), 7. Mikołaj Zastawnik, 9. Tomasz Lutecki, 10. Marcin Mikołajewicz, 13. Tomasz Kriezel.
Rezerwowi: 2. Michał Kubik, 3. Łukasz Biel, 4. Krzysztof Elsner, 5. Robert Gładczak, 6. Maciej Mizgajski, 8. Dominik Solecki, 11. Rafał Franz, 14. Wojciech Pawicki.
Trener: Andrzej Bianga
SERBIA
Wyjściowy skład: 1. Miodrag Aksentijević (BR), 2. Marko Perić, 5. Vladimir Milosavac, 10. Mladen Kocić, 11. Miloš Simić.
Rezerwowi: 3. Andrija Stanković, 4. Stefan Rakić, 6. Denis Ramić, 7. Dragan Tomić, 8. Marko Pršić, 9. Jovan Lazarević, 12. Nemanja Momčilović (BR), 13. Miloš Stojković.
Trener: Goran Ivančić
Sędziowie: Eduardo Fernandes Coelho (POR), Angelo Galante (WŁO).
Od początku to spotkanie nie ułożyło nam się tak, jak to sobie planowaliśmy. Strata pierwszej bramki pokrzyżowała szyki. Ale przy lepszej skuteczności można było pokusić się o lepszy wynik. Przygotowując się do tego meczu, mieliśmy rozpracowanego rywala na czynniki pierwsze. Jednak Serbowie zaskoczyli nas tym, że nie grali otwartego futsalu, nie postawili na atak pozycyjny. Byliśmy przygotowani na otwartą grę z ich strony. Gdyby to spotkanie odbyło się raz jeszcze, zagralibyśmy inaczej. Zawodnicy chcieli też bardzo dobrze w ten turniej wejść i pojawiła się presja.
Przed rozpoczęciem turnieju obydwaj szkoleniowcy - Andrzej Bianga oraz Goran Ivancić - podkreślali, że spotkanie pomiędzy Polską i Serbią będzie kluczowym, a potencjalny przegrany postawi się w bardzo trudnej sytuacji, jeśli chodzi o kwestię awansu. Niestety dla bardzo licznie zgromadzonej publiczności zespołem słabszym okazali się futsaliści gospodarzy, którzy dali sobie wbić aż 4 bramki, podczas gdy sami nie zdołali trafić ani razu.
Kto wie, jak potoczyłby się mecz z Serbami, gdyby już w pierwszej akcji Marcin Mikołajewicz trafił do bramki przeciwnika. Jednak piłka po jego strzale minęła słupek. „Myślę, że gdyby nie padła bramka dla Serbii, a padłaby dla nas, mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej w drugą stronę. Nie spuszczamy jednak głów. Musimy się po tym meczu jak najszybciej podnieść. Czekają nas jeszcze dwa mecze i na pewno zrobimy wszystko, aby wyjść z twarzą z tych eliminacji” – powiedział po spotkaniu portalowi info.elblag.pl kapitan biało-czerwonych.
Nie ma już miejsca na potknięcie dla polskiej kadry, jeśli chce ubiegać się nadal o awans. Polska musi pokonać w drugim starciu z Mołdawią i sprawić sensację w meczu z Hiszpanią na zamknięcie. Siedem najlepszych zespołów z drugich miejsc w eliminacjach i jedna najlepsza z trzeciego przedłużą swoje szanse na udział w Euro 2018 grając w barażach. W ostatecznym rozrachunku może się liczyć każda bramka.
Jeden z najlepszych zawodników w polskim zespole w spotkaniu z Serbią. Wszędzie było go pełno. Raz po raz nękał bramkarza gości, ale ani razu nie udało mu się go zaskoczyć. „Zabrakło chłodnej głowy pod bramką rywali. Przegraliśmy bardzo ważny mecz, ale gramy dalej. W pierwszej połowie spisywaliśmy się dobrze. Potem się jednak odkryliśmy i niestety skończyło się to stratą czterech bramek” – powiedział po zakończeniu meczu wychowanek krakowskiej Wisły. Mikołaj Zastawnik to jeden z mocniejszych punktów reprezentacji Polski w futsalu i Clearexu Chorzów, do którego przeniósł się w 2015 roku.
Przeciwko Polsce rozegrał bardzo dobre zawody. Obok Mladena Kocicia należał do najlepszych w reprezentacji Serbii. Na potwierdzenie świetnej postawy na parkiecie w Elblągu Miloš Simić strzelił dwa gole (w tym jeden do pustej bramki z własnej połowy) oraz asystę przy trafieniu Marko Pršicia (na 3:0). To nie były jedyne popisy Serba podczas turnieju kwalifikacyjnego do ME 2018, który rozgrywany był w Elblągu. Kolejne dwie bramki Simić dorzucił w ostatnim spotkaniu grupowym z Mołdawią, który jego drużyna wygrała 7:3.
Nie ma co sobie mydlić oczu, prawdopodobnie kolejne eliminacje są stracone już na samym rozpoczęciu. U Polaków zabrakło w sobotę skuteczności (ostatecznie oddali łącznie niemal dwa razy więcej strzałów niż rywale!), konsekwencji w obronie i walki do gwizdka sędziego, ale także pomysłów taktycznych. Może dla Serbów gra z wychodzącym do środka Michałem Kałużą czy nabiegającym na niektóre stałe fragmenty Maciejem Mizgajskim była jakąś nowością, ale my wszystko to już widzieliśmy, czy to dwa lata temu w eliminacjach do Mistrzostw Świata, czy w ostatnich meczach towarzyskich. Nie było elementu zaskoczenia - dla nas, a jak widać po wyniku, także dla Serbów.