W szóstym meczu towarzyskiego turnieju Elite League (a zarazem pierwszym rozgrywanym przez nasz zespół w 2025 roku) reprezentacja Polski do lat 20 odniosła drugie zwycięstwo. W Niecieczy biało-czerwoni podejmowali Rumunię, z którą w trzech poprzednich starciach nie wygrali (dwie porażki i remis). Udało się to dopiero za czwartym podejściem. Triumf na stadionie Bruk-Betu Termaliki zapewniło Polakom przepiękne trafienie Szymona Karasińskiego. Używając piłkarskiej gwary obrońca Ruchu Chorzów trafił w same „widły” rumuńskiej bramki. Goście ani razu nie zagrozili bramce Macieja Kikolskiego. Podopieczni Miłosza Stępińskiego mogli wygrać wyżej, ale w doliczonym czasie rzutu karnego nie wykorzystał Jordan Majchrzak.
8
J. Kolan
15
M. Brzozowski
17
N. Dzięgielewski
20
W. Urbański
10
J. Majchrzak
Tak z lotu ptaka prezentował się obiekt w Niecieczy, na którym biało-czerwoni zmierzyli się z rówieśnikami z Rumunii. Na tym stadionie domowe mecze rozgrywała na co dzień drużyna Bruk-Bet Termaliki.
Do tej pory pod wodzą trenera Miłosza Stępińskiego biało-czerwoni nie wygrali z Rumunią, a mierzyli się trzykrotnie. Selekcjoner podkreślał, że wybrał najlepszą jedenastkę na tę chwilę, ale zapowiedział też, że nie zabraknie zmian w trakcie spotkania. Na stadion w Niecieczy przyszło kilka tysięcy osób i młodzi piłkarze mogli liczyć też na wsparcie z trybun.
Reprezentacja do lat 20 przed meczem z Ukrainą. W górnym rzędzie od lewej: Kamil Sochań, Filip Kocaba, Aleksander Buksa, Mariusz Kutwa, Hubert Zwoźny, Maciej Kikolski (kapitan). W dolnym rzędzie od lewej: Igor Drapiński, Szymon Karasiński, Wiktor Nowak, Kacper Śmiglewski, Kacper Duda.
Mecze z tym zespołem zawsze są bardzo ciężkie. To zespół, który gra bałkańską piłkę, choć mniej tam umiejętności, a więcej walki, agresji i takiego prostego działania, które czasami jest skuteczne. Od wielu lat grają w ten sposób i trzeba im się postawić. W meczu z nami zobaczyli dziewięć żółtych kartek, a to też o czymś świadczy. Trudno z nimi grać w piłkę, bo oni po prostu na to nie pozwalają. Potrafią się dostosować, a w meczu z nami nastawili się na kontrę, dlatego też pracowaliśmy nad tym, by się przed tym zabezpieczyć. I to nam się udało, bo rywale właściwie nie wyprowadzili żadnej groźnej kontry. Byliśmy za to zmuszeni do ataku pozycyjnego i mieliśmy problemy, by coś zbudować. To jednak efekt tego, że mieliśmy na to jeden trening. Sporo też się zmieniło w kadrze, bo w porównaniu z listopadowym zgrupowaniem tylko trzech zawodników z podstawnego składu się powtórzyło. Dużo operowaliśmy piłką i mieliśmy mecz pod kontrolą. W pierwszej połowie nie stworzyliśmy sytuacji, po przerwie spotkanie bardziej się wyrównało, ale za to mieliśmy więcej okazji. Zdobyliśmy piękną bramką, mogliśmy jeszcze strzelić drugą z rzutu karnego.
To był decydujący moment spotkania. Szymon Karasiński (przy piłce) oddał kapitalny strzał z dystansu, po którym futbolówka trafiła w okienko rumuńskiej bramki.
Ten mecz reprezentant Polski będzie wspominał długo. Obrońca chorzowskiego Ruchu nie dość, że zdobył premierową bramkę w kadrze do lat 20, to przesądziła ona o wygranej biało-czerwonych. A co więcej, była ona rzadkiej urody. Grający po raz trzeci w kadrze Szymon Karasiński uderzył z dystansu niezwykle precyzyjnie, nie dając żadnych szans na skuteczną interwencję bramkarzowi Rumunii. „Miałem już przyjemność przyjechać na ten stadion wcześniej z Ruchem Chorzów. Pamiętam, że było 1:1, dlatego dobrze tego meczu nie wspominam, ale przede wszystkim kibice dali dziś popis, trybuny nas niosły, więc wyszło” – powiedział w Radiu Kraków polski defensor.
Pomocnik Wisły Płock mógł być zadowolony z debiutu w kadrze do lat 20. Na boisko wszedł w 62. minucie. I już po pięciu zaliczył asystę przy kapitalnym golu Szymona Karasińskiego. On sam również był bliski wpisania się na listę strzelców. Po odebraniu piłki rywalowi kropnął na bramkę Rumunów, których z opresji uratowała poprzeczka. Urodzony w Świnoujściu Miłosz Brzozowski piłkarskie szlify zbierał najpierw w juniorskim zespole miejscowej Floty, a następnie młodzieżowych drużynach Hansy Rostock. Kolejnym krokiem były występy w rezerwach niemieckiego klubu. Na sezon 2024/25 młody pomocnik został wypożyczony do pierwszoligowej Wisły Płock.
Po pięciu pierwszych meczach w ramach Elite League polski zespół razem Rumunami miał cztery punkty, po zaledwie jednym zwycięstwie i jednym remisie. Nie miał szans na duży skok w tabeli, ale biało-czerwoni w Niecieczy pragnęli wygrać z Rumunią, co im się udało. Polacy, choć częściej utrzymywali się przy piłce, nie potrafili przełożyć tego na realne zagrożenie pod bramką rywali. (…) W drugiej części gry Polacy stopniowo przejmowali inicjatywę, a ich wysiłki przyniosły efekt po fenomenalnym strzale Szymona Karasińskiego z około 25 metrów – piłka wpadła w samo okienko bramki, a rumuński bramkarz nie miał żadnych szans.