Jeśli po pierwszym czerwcowym występie biało-czerwonych, ktoś spodziewał się fajerwerków – musiał być rozczarowany. Reprezentacja Polski do lat 21, dla której to zgrupowanie było ostatnim etapem selekcji i przygotowań do – startujących jesienią – eliminacji mistrzostw Europy, nie zachwyciła, a remis uratowała dopiero w ostatnich sekundach i to po strzale z rzutu karnego. Po końcowym gwizdku selekcjoner Michał Probierz – który z młodzieżową kadrą pracował już blisko rok – miał o czym myśleć, bo elementów do poprawy, było sporo. Nadzieję na lepszą grę biało-czerwonych dawał kolejny towarzyski mecz w Czarnogórze, a także fakt, że na początek walki o przepustki do turnieju na Słowacji, Polacy mieli zmierzyć się z potencjalnie najsłabszymi w stawce: Kosowem i Estonią.
Reprezentacja Polski do lat 21 przed meczem z Finlandią. W górnym rzędzie od lewej: Maksymilian Pingot, Bartłomiej Kłudka, Jakub Szymański, Aleksander Buksa, Patryk Peda, Kacper Tobiasz (kapitan). W dolnym rzędzie od lewej: Jakub Kałuziński, Kajetan Szmyt, Marcel Wędrychowski, Kacper Kozłowski, Filip Marchwiński.
7
A. Pyrka
15
K. Lipkowski
20
O. Krzyżak
3
T. Wójtowicz
19
K. Karasek
13
A. Bukowski
24
A. Troć
6
J. Biegański
16
K. Lukoszek
9
S. Włodarczyk
Jeszcze nie myślimy o eliminacjach. Jest grupa zawodników, których chcemy sprawdzić. Są wśród nich nazwiska nieoczywiste, jak Adrian Troć czy Adrian Bukowski. Niektórzy nie pojawili się na zgrupowaniu przez kontuzje, np. Ariel Mosór, Filip Szymczak czy Jakub Myszor. Otwiera to szansę dla innych. (...) To grupa, w której każdy z zespołów ma szansę na awans. Nie można nikogo skreślać. My od pierwszego meczu chcemy grać dobrze i wywalczyć bezpośredni awans. Niemcy zawsze są mocni, Bułgarzy też mają stabilny zespół i doświadczonego trenera. Izrael w zeszłym roku zdobył wicemistrzostwo Europy U19. Tam też mają grupę niezłych zawodników.
Jednym z liderów młodzieżowej reprezentacji Michała Probierza, mającym w niej blisko dwa lata stażu, a także występy w kadrze A (w tym grę na Euro 2020), miał być wychowanek szczecińskiej Pogoni. Kozłowski jednak w meczu z Finlandią niczym szczególnym się nie wyróżnił, a jeden niecelny strzał najlepiej podsumowuje jego występ. Sporo ożywienia w grę biało-czerwonych, po przerwie wniósł natomiast Pyrka. To właśnie akcja pomocnika Piasta Gliwice w ostatnich sekundach dała Polakom rzut karny, z którego remis uratował Szymon Włodarczyk.
Byliśmy zdeterminowani, żeby ten mecz wygrać, ale Finowie też pokazali się z dobrej strony. Gdy dostawaliśmy podania, od razu czuliśmy dwóch rywali na plecach. Finowie bardzo dobrze zamykali przestrzenie, dobrze wychodzili z pressingu. Można powiedzieć, że byliśmy zaskoczeni. Dlatego trudno było nam coś zrobić. Musimy wyciągnąć wnioski i w następnym spotkaniu zagrać lepiej.