To nie był klasyczny mecz o honor, jaki oglądaliśmy wielokrotnie w wykonaniu męskiej reprezentacji. To był mecz o zapisanie się na kartach historii żeńskiej piłki nożnej w naszym kraju, o pierwszy punkt i gola w mistrzostwach Europy. Wszystkie te założenia udało się zrealizować drużynie Niny Patalon. W spotkaniu z Danią wywalczyła trzy oczka, zdobyła trzy bramki i zakończyły debiutancki udział w turnieju na trzecim miejscu w grupie C. Strzelczynią premierowego gola dla biało-czerwonych na Euro została Natalia Padilla-Bidas, którą wybrano MVP meczu. „Mój tata z pewnością jest moim największym wsparciem. Żyje piłką nożną chyba jeszcze bardziej niż ja, więc to trofeum jest dla niego” – powiedziała uradowana skrzydłowa.
2
M. Wiankowska
16
K. Jedlińska
17
K. Słowińska
15
M. Kokosz
Nie o awans i – jako już się rzekło – nie o honor, a o pierwszego gola, pierwszy punkt lub nawet pierwsze w historii zwycięstwo na mistrzostwach Europy walczyły w tym meczu biało-czerwone. Czy miało być łatwiej niż z Niemkami i Szwedkami? W teorii tak, w praktyce – niekoniecznie. Pewne było to, że trener Nina Patalon eksperymentować nie będzie i wystawi najsilniejszy zdrowy skład, jaki tylko ma.
Reprezentacja Polski kobiet przed meczem z Danią. W górnym rzędzie od lewej: Oliwia Woś, Sylwia Matysik, Paulina Tomasiak, Tanja Pawollek, Emilia Szymczak, Kinga Szemik. W dolnym rzędzie od lewej: Wiktoria Zieniewicz, Adriana Achcińska, Ewa Pajor (kapitanka), Ewelina Kamczyk, Natalia Padilla-Bidas.
Polki grały o pierwszą bramkę, pierwszy punkt, a może nawet punkty w historii występów na mistrzostwach Europy. Nie chciały tylko odfajkować uczestnictwa w Euro, ale też coś z niego przywieźć. I niekoniecznie tylko doświadczenie.
Każdy mecz w tym turnieju czegoś nas nauczył. Bardzo chcieliśmy strzelić dziś gola, to były nasze oczekiwania, a trzy zdobyte bramki to bardzo pozytywna historia. Cały zespół był świetnie przygotowany, zawodniczki ciężko pracowały po dwóch pierwszych spotkaniach. Na pewno byliśmy obarczeni złością po porażkach, ale zareagowaliśmy bardzo dobrze. To może być początek czegoś nowego.
EURO 2025 kończymy nie tylko z trzema punktami i trzema bramkami, ale przede wszystkim – kończymy ten turniej z ogromnym doświadczeniem. Drużyna dojrzewała z meczu na mecz, zmierzyła się z jednymi z najlepszych zespołów Europy, pokazała charakter i pokorę, potrafiła też podnieść się po trudnych spotkaniach. Wygrana z Danią nie tylko przyniosła historyczne zwycięstwo – to spotkanie potwierdziło, że ta drużyna ma potencjał, by pisać kolejne rozdziały polskiej historii kobiet w piłce nożnej.
Dla obu zawodniczek gole strzelone w tym spotkaniu były premierowymi trafieniami w mistrzostwach Europy. Znacznie więcej satysfakcji miała jednak Polka. I to nie tylko z uwagi na wygraną jej drużyny. Natalia Padilla-Bidas będzie zapamiętana jako ta, która strzeliła historycznego, pierwszego gola dla debiutującej w czempionacie Starego Kontynentu reprezentacji Polski kobiet. Skrzydłowa biało-czerwonych zaliczyła jeszcze dwie asysty, a na koniec odebrała statuetkę dla najlepszej zawodniczki meczu. Signe Bruum była po spotkaniu bardzo smutna. Jej zespół zajął ostatnie miejsce w grupie, bo przegrał wszystkie trzy starcia. Duńska napastniczka, która zasłynęła niegdyś ze zdobycia 8 bramek w jednym spotkaniu kadry do lat 17 (z Kazachstanem w eliminacjach ME 2015) oraz 5 – już w seniorskiej piłce – w pojedynku z Bośnią i Hercegowiną (kwalifikacje do MŚ 2023), mogła kończyć mecz z Polkami z większą liczbą goli. Na jej drodze stawała jednak albo poprzeczka, albo Kinga Szemik.
W pierwszym momencie nie zdawałam sobie sprawy z tego, że zdobyłam historyczną bramkę. Potrzebuję kilku dni, żeby to do mnie dotarło. Nigdy nie zapomnę dzisiejszego spotkania, to dla mnie wielka radość. Trzeba zawsze iść za piłką, bo to się opłaca, czego dowód mamy dziś.
Powracające z mistrzostw Europy Polki witała na lotnisku Okęcie delegacja PZPN. Kapitanka biało-czerwonych Ewa Pajor odebrała bukiet kwiatów z rąk sekretarza generalnego – Łukasza Wachowskiego.
Polki wygrały z Danią po prawdziwym thrillerze. To był mecz o honor, o przysłowiową pietruszkę, ale dla naszych reprezentantek to był wciąż mecz o coś – o marzenia, o spełnienie ambicji, o pierwsze punkty w historii występów na Euro. Zbudowały kolejny kamień węgielny pod rozwój kobiecego futbolu w naszym kraju. Polki skończyły piekielnie trudną grupę na trzecim miejscu.
Reprezentacja Polski prowadzona przez Ninę Patalon zanotowała solidny występ na mistrzostwach Europy. W starciu z faworyzowanymi Niemkami miała swoje okazje i zabrakło szczęścia, aby skończyć z punktami. Później przyszła wysoka porażka z mocnymi Szwedkami, jednak na zakończenie Polki przeciwstawiły się Dunkom i udanie kończą turniej. Choć odpadły w fazie grupowej, to zrobiły to z podniesionymi głowami.