Świetna gra, przekonujące zwycięstwo nad silnym rywalem i awans do wielkiego finału XXXII edycji Turnieju o Puchar Syrenki. Taką reprezentację Polski do lat 17 chcielibyśmy oglądać zawsze. Od pierwszych minut meczu w Kołobrzegu, podopieczni Bartłomieja Zalewskiego zaskoczyli wyżej notowanych rywali agresywną grą i zaangażowaniem. Stwarzali zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych, a jedną z nich udało się zamienić na gola tuż przed przerwą. Po zmianie stron było jeszcze lepiej i co ważne, gospodarze świetnie odpowiedzieli również na stratę kontaktowej bramki, aplikując Belgom w sumie aż cztery gole. Po ostatnim gwizdku sędziego ręce same składały się do oklasków.
Po rocznej przerwie, Belgowie powracają do obsady turnieju. Ostatnie dwie edycje, w których brali udział, nie były dla nich szczęśliwe – dwukrotnie przegrywali na etapie ćwierćfinału – w 2014 roku z Ukrainą, a w 2015 z Gruzją. Warto jednak przypomnieć, że drużyna z rocznika 1998, która przegrała w Parku Skaryszewskim z Ukrainą w 2014 roku, została rok później trzecią drużyną świata w tym roczniku.
Na turnieju o Puchar Syrenki grali wówczas między innymi: Wout Faes czy Ismail Azzaoui, pukający dzisiaj do pierwszych drużyn Anderlechtu Bruksela i niemieckiego Wolfsburga, zaś w 2015 roku kapitanem Belgów był Zinho Vanheusden, który za milion euro został wytransferowany ze Standardu Liège do Interu Mediolan.
Reprezentacja Polski do lat 17 przed meczem z Belgią. Od lewej: Szymon Czyż, Patryk Richert, Mateusz Żukowski, Michał Karbownik, Mateusz Bogusz, Karol Smajdor, Sebastian Mach, Paweł Żuk, Maik Nawrocki, Jędrzej Grobelny, Wiktor Pleśnierowicz (kapitan).
14
M. Bogacz
7
O. Kobacki
6
J. Białczyk
9
Ł. Zjawiński
11
J. Karbownik
19
B. Czuban
* mecz rozgrywany w wymiarze 2 x 40 minut.
Wspierali starszych kolegów. Kto wie, czy wśród chłopców, którzy dopingowali biało-czerwonych z trybun stadionu w Kołobrzegu nie było przyszłych reprezentantów Polski.
Konfrontacja z takimi przeciwnikami jak Węgry i Belgia, to przede wszystkim odpowiednie podejście do meczu. Umiejętności piłkarskie, założenia taktyczne – to wszystko ci chłopcy są w stanie zrealizować. Największy problem, a może już nie, to właśnie podejście mentalne. I z tego jesteśmy najbardziej zadowoleni.
Zdecydowane pokonanie silnego przeciwnika musiało budować morale polskiego zespołu przed wielkim finałem. Dlatego radość podopiecznych Bartłomieja Zalewskiego po ostatnim gwizdku nie mogła dziwić. Na zdjęciu od lewej: Jakub Białczyk, Jakub Karbownik i Karol Smajdor.
Rolą nowoczesnego defensora jest nie tylko bronienie, ale również angażowanie się w akcje ofensywne, o czym wiedzieli już młodzi reprezentanci Polski i Belgii. Pierwszy do efektownej akcji gospodarzy włączył się Smajdor, który wykorzystując błąd przeciwnika, sfinalizował ją silnym uderzeniem, zdobywając bramkę „do szatni”. Po zmianie stron nadzieję na korzystny rezultat i awans do finału, piłkarzom z Beneluksu przywrócił na krótko Dendoncker, ale w ostatecznym rozrachunku jego trafienie było tylko honorowym.