Dwie minuty od finału. W meczu z Belgią reprezentacja Polski pod wodzą Przemysława Małeckiego była o włos od sprawienia niespodzianki i zwycięstwa z faworyzowanym rywalem. Biało-czerwoni szybko objęli prowadzenie i wynik 1:0 utrzymywali blisko przez... 90 minut! W doliczonym czasie gry awans wymknął się jednak z rąk naszych piłkarzy, a w serii jedenastek skuteczniejsza była ekipa z Beneluksu. Na pocieszenie został mecz o 3. miejsce w Pucharze Syrenki z Portugalią.
14
D. Szelągowski
19
D. Dudziński
16
N. Zalewski
9
F. Szymczak
Reprezentacja Polski do lat 17 przed meczem z Belgią. Stoją od lewej: Michał Rakoczy (kapitan), Mikołaj Biegański, Jan Biegański, Kacper Kozłowski, Dawid Rezaeian, Łukasz Bejger, Jakub Niewiadomski, Marcel Wędrychowski, Jakub Iskra, Filip Marchwiński, Jakub Górski.
Kluczowy moment spotkania. W czwartej minucie doliczonego czasu gry po rzucie rożnym Dragan Lausberg daje Belgii wyrównanie i doprowadza do serii rzutów karnych.
Kiedy mecz kończy się remisem, a o awansie do kolejnej rundy decyduje konkurs jedenastek, wcześniejsze dokonania na murawie przestają mieć kluczowe znaczenie. Tak też było w meczu Polaków z Belgami. Zarówno Kozłowski, jak i Biegański mieli za sobą dobre zawody. Nieco bardziej aktywny był pierwszy z nich, ale nie udało mu się wpisać na listę strzelców. Najmłodszy w zespole, niespełna 15-letni piłkarz szczecińskiej Pogoni, okazał się również największym pechowcem rzutów karnych. Jako jedyny nie zdołał pokonać bramkarza rywali i jego strzał przesądził o porażce biało-czerwonych. Z kolei zawodnik GKS-u Tychy, który jako pierwszy z Polaków podszedł do piłki, nie miał problemów ze znalezieniem drogi do bramki.