Niemiła niespodzianka. Po ważnym zwycięstwie w Norwegii kibice i komentatorzy spodziewali się, że trzy dni później w Ostrołęce podopieczni Lesława Ćmikiewicza „pójdą za ciosem” i bez problemów uporają się ze znacznie niżej notowaną reprezentacją Armenii. Tym bardziej, że po falstarcie w eliminacjach (wypuszczonym z rąk w ostatniej chwili zwycięstwie na Ukrainie i klęsce w Opocznie z Białorusią), trzecia kolejna wygrana miała z powrotem włączyć biało-czerwonych do gry o wyjazd na Euro. Tymczasem skazywani na porażkę Ormianie zawiesili Polakom wysoko poprzeczkę i wywieźli znad Wisły cenny punkt. Gospodarzom tego dnia nie sprzyjało również szczęście, kiedy w końcówce piłka po uderzeniu Grzegorza Rasiaka odbiła się od poprzeczki.

ONI STRZELALI

Zdobywcy bramek bez wątpienia byli najjaśniejszymi postaciami na murawie. Smolarek to jeden z dwóch (obok Bartosza Ławy) polskich zawodników, chwalonych przez komentatorów za występ w Ostrołęce. Nie zmienia to jednak faktu, że biało-czerwoni jako zespół zawiedli, a zaledwie punkt zdobyty w starciu z Armenią był dużym rozczarowaniem. W zgoła innych nastrojach po końcowym gwizdku byli goście, których liderem (nie tylko formalnie) był kapitan. Hakopian pokazał, że nie bez powodu miał już na koncie występy w seniorskiej reprezentacji Armenii.