„Życzymy chłopakom, aby co najmniej powtórzyli taki wynik w Katarze” – dało się słyszeć po ostatnim gwizdku. Tak się bowiem złożyło, że półtora miesiąca przed mistrzostwami świata mężczyzn, na których już w fazie grupowej miało dojść do konfrontacji Roberta Lewandowskiego z Leo Messim, nastąpiło małe preludium tego wydarzenia w postaci towarzyskiego spotkania kobiecych reprezentacji obu krajów. Oczywiście Argentynki nie są notowane w rankingu FIFA tak wysoko jak ich koledzy (w październiku 2022 roku zajmowały 29. miejsce, podczas gdy panowie byli na trzeciej pozycji), ale i tak w starciu z naszą drużyną uchodziły za faworytki. Do hiszpańskiego Sanlúcar de Barrameda przyjechały bowiem w silnym składzie, z Estefaníą Banini, gwiazdą Atlético Madryt, oraz liderkami Madrid CFF – Florencią Bonsegundo i Aldaną Cometti. Polkom te nazwiska były jednak niestraszne. Mimo że przed przerwą straciły dwa gole, w drugiej połowie ostro ruszyły do ataku i doprowadziły do remisu. Bohaterką dnia w naszej drużynie okazała się zdobywczyni obu bramek Martyna Wiankowska.
6
S. Matysik
23
K. Adamek
3
N. Wróbel
20
N. Karczewska
Reprezentacja Polski śpiewa hymn przed towarzyskim meczem z Argentyną w Sanlúcar de Barrameda. Od lewej: Martyna Wiankowska, Weronika Zawistowska, Tanja Pawollek, Zofia Buszewska, Małgorzata Grec, Natalia Padilla-Bidas, Nikol Kaletka, Klaudia Lefeld, Małgorzata Mesjasz, Karolina Klabis, Ewa Pajor.
Zespół z Ameryki Południowej to nie lada rywal. W tegorocznym Copa América zajął trzecie miejsce, dzięki czemu zapewnił sobie awans do mistrzostw świata 2023. Choć do Europy wybrał się bez piłkarek Boca Juniors, był trudnym rywalem dla reprezentacji Polski, która również wystąpiła w niepełnym składzie (na zgrupowanie nie przyjechała m.in. kontuzjowana Paulina Dudek, a w poprzednim meczu urazu doznała Dominika Grabowska).
Kiedy do przerwy przegrywasz, to w drugiej połowie musisz gonić wynik i my tego dokonaliśmy. Zespół zareagował fantastycznie i to mnie najbardziej cieszy. W szatni powiedzieliśmy sobie o trzech elementach: odwadze, intensywności i zespołowości. Te trzy rzeczy spowodowały, że wróciliśmy do meczu. Byliśmy skoncentrowani na tym, co mamy grać, na współpracy. Od początku do końca byliśmy pewni siebie i podejmowaliśmy bardzo dobre decyzje. Dzięki temu gra układała się coraz lepiej. A do tego doszła jeszcze doszła intensywność. Konsekwencją tego były szybkie ataki i sytuacje strzeleckie.
Polki z animuszem rozpoczęły drugą część gry, co przyniosło wymierny skutek w postaci gola kontaktowego. Na połowie rywala ofiarnie piłkę wywalczyła Małgorzata Grec, z pomocą w tej akcji przyszła Kayla Adamek, która dostrzegła uciekającą lewą stroną Martynę Wiankowską, a piłkarka Turbine Poczdam podjęła decyzję o uderzeniu z linii pola karnego. Piłka zatrzymała się dopiero w argentyńskiej bramce. Wiankowska okazała się bohaterką tego spotkania, bo w 83. minucie zamknęła głową dośrodkowanie z rzutu rożnego i po raz drugi pokonała Solanę Pereyrę.
„W drugiej połowie biało-czerwone coraz śmielej zaczęły dochodzić do sytuacji podbramkowych. Wykorzystywały zmęczenie rywalek i wyraźnie naciskały. W 54. minucie Wiankowska zbiegła do środka i oddała strzał zza pola karnego. Piłka skozłowała i wpadła do bramki. Od tego czasu to drużyna Niny Patalon miała inicjatywę. W końcu, w 82. minucie, udokumentowała ją golem. Natalia Padilla-Bidas dośrodkowała z rzutu rożnego, a Wiankowska głową trafiła do bramki” – tak oba gole dla Polek opisał Dawid Brilowski z internetowej redakcji TVP Sport. Zdobyła je nominalna obrończyni, ale w wypadku piłkarki Turbine Poczdam jej boiskowa pozycja jest zwykle bardzo umowna. Wiankowska świetnie się czuje zarówno w obronie, jak i w ataku, znakomicie wykonuje też stałe fragmenty gry, a nieraz świetnie je wykańcza. Jak przy bramce na 2:2 w meczu z Argentyną. Prawdziwa dama renesansu!
„Argentynki nie pozwoliły naszym piłkarkom na wiele i dokładnie po kwadransie gry zdołały wyprowadzić skuteczny cios. Estefanía Banini z dużą łatwością ograła na lewym skrzydle Zofię Buszewską i przedarła się w pole karne Polek, chwilę później finalizując indywidualną akcję uderzeniem po dalszym słupku” – relacjonowała Wiktoria Kornat z portalu poinformowani.pl. Napastniczka Atlético Madryt to najbardziej rozpoznawalna piłkarka Albicelestes. Co ciekawe jednak, niewiele brakowało, by występowała w reprezentacji innego kraju. Jako dziecko wyjechała bowiem z rodzicami do Chile i tam, w słynnym Colo-Colo Santiago, stawiała pierwsze kroki na zielonej murawie. Ofertę występów dla chilijskiej federacji odrzuciła, kiedy skończyła 20 lat. Jej kariera nabrała rozpędu w 2015 roku, gdy została zawodniczką Washington Spirit. Przed podpisaniem kontraktu z Atlético broniła jeszcze barw dwóch innych hiszpańskich klubów: Valencii i Levante.