
Znów nie była to łatwa przeprawa, ale Pogoń zrobiła kolejny krok w stronę powtórzenia wyniku sprzed roku i awansu do wielkiego finału Pucharu Polski. Po wyeliminowaniu innego przedstawiciela PKO BP Ekstraklasy – Zagłębia Lubin (4:3 w 1/8 finału), w starciu z Piastem podopieczni Roberta Kolendowicza znowu wystąpili w roli gospodarza. Ale nie tylko z tego powodu Portowcy uważani byli za faworyta. W pierwszych czterech kolejkach ligowej wiosny odnieśli bowiem cztery zwycięstwa i dość niespodziewanie włączyli się do walki o czołowe lokaty. Puchar rządzi się jednak swoimi prawami, a goście z Gliwic zawiesili im wysoko poprzeczkę. Choć spotkanie nie obfitowało w sytuacje bramkowe, przez 90 minut to zespół Aleksandara Vukovicia był bliżej sukcesu. Wszystko zmieniło się w dogrywce, w której awans Pogoni do półfinału dały indywidualne umiejętności Efthymisa Koulourisa i Kamila Grosickiego.
► W 1/16 finału Pucharu Polski Pogoń Szczecin wygrała w Opolu z Odrą 1:0 po dogrywce. Z kolei Piast Gliwice w pierwszej rundzie pokonał na wyjeździe Hutnika Kraków po rzutach karnych (5:3). Do wygranej w Gdyni z Arką w 1/16 finału zespół z Górnego Śląska potrzebował dogrywki, a w 1/8 finału o awansie w konfrontacji ze Śląskiem we Wrocławiu znów przesądziły jedenastki (8:7).
31
K. Kamiński
13
D. Keramitsis
46
A. Klukowski
27
O. Korczakowski
17
J. Lis
25
W. Lisowski
19
K. Łukasiak
51
P. Paryzek
15
M. Wędrychowski
Los sprawił, że w pucharowej konfrontacji z kolejnym rywalem z PKO BP Ekstraklasy, Pogoń Szczecin znów mogła liczyć na wsparcie „dwunastego zawodnika”.
Był to niezwykle trudny mecz. Sami widzieliście, jak wyglądał. Spotkały się dwa bardzo dobrze zorganizowane, taktyczne zespoły. Piast był bardzo dobrze przygotowany. Wieloma momentami nie mogliśmy grać tak, jak lubimy. Pewnie postronnemu kibicowi w pierwszej fazie mógł się nie podobać. Dziś najważniejsze było jednak zwycięstwo i je odnieśliśmy.
Udało nam się zrobić to, czego nie potrafiły inne zespoły w meczach ligowych z Pogonią w tym roku. Sprowadziliśmy ich do tego, że stworzyli sobie pół sytuacji bramkowej podczas podstawowych 90 minut, a to my mieliśmy te lepsze okazje. Dwie bardzo dobre Erika Jirki, w jednej strzelał, w drugiej podawał, a to wszystko działo się w doliczonym czasie. To będą momenty, których będziemy najbardziej żałować, bo gdybyśmy strzelili tam gola, to raczej odnieślibyśmy zwycięstwo.
Choć „gdybanie” w futbolu nie ma większego sensu, fakty są takie, że gdyby Erik Jirka wykorzystał jedną z dwóch dogodnych okazji w drugiej połowie, prawdopodobnie z awansu cieszyliby się piłkarze z Gliwic. Słowacki pomocnik Piasta, znany z występów w Górniku Zabrze, nie zdołał jednak pokonać Valentina Cojocaru, a że niewykorzystane okazje lubią się mścić, w dogrywce szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili gospodarze. Kluczowy moment nadszedł na początku drugiej części dodatkowych 30 minut. Najlepszy strzelec PKO BP Ekstraklasy Efthymis Koulouris popisał się niespodziewanym uderzeniem piętą z powietrza i wprawił w zachwyt blisko 16 tysięcy widzów na trybunach.
Zdobyłem szaloną bramkę. Co ciekawe, kiedyś już byłem blisko strzelenia gola tzw. skorpionem, lecz dopiero teraz udała mi się ta sztuka. To miłe, że porównujecie mnie do Zlatana (Ibrahimovicia – przyp. red.). Będę długo pamiętał to trafienie i bardzo dobrze wspominał ten moment. Natomiast najważniejszy jest awans drużyny do następnej rundy rozgrywek.
Przede wszystkim jestem zadowolony z postawy całej drużyny przez pełne 90 minut i w dogrywce do momentu utraty pierwszej bramki. Do tego czasu byliśmy zespołem, który bardzo dobrze radził sobie z atakami Pogoni Szczecin, skutecznie je neutralizując już na początku ich akcji. Nie przypominam sobie sytuacji, w których Karol Szymański musiałby ratować nas swoim interwencjami, natomiast bramkarz Pogoni miał naprawdę dużo pracy. Myślę, że w dużej mierze Pogoń może zawdzięczać awans do półfinału swojemu bramkarzowi. Czujemy ogromny niedosyt. Po raz kolejny dostajemy odpowiedź na pytanie, że na tak trudnym terenie jak tutaj, w Szczecinie, musimy wykorzystać jedną z klarownych sytuacji, które mieliśmy, jeśli chcemy myśleć o awansie.
► 181. mecz Pogoni w Pucharze Polski
► 11. mecz Pogoni w ćwierćfinale PP na własnym boisku bez porażki
► 118. mecz Piasta w Pucharze Polski
► 99. mecz Piasta w PP bez remisu
► 44. mecz Pogoni w PP ze strzelonymi dokładnie 2 golami
► 20. mecz Pogoni w PP na własnym boisku ze strzelonymi dokładnie 2 golami
► 11. mecz Pogoni w ćwierćfinale PP ze strzelonymi dokładnie 2 golami
► 10. mecz Pogoni w ćwierćfinale PP na własnym boisku bez remisu
► 22. mecz Pogoni w ćwierćfinale PP ze zdobytą minimum 1 bramką
► 30. mecz Piasta w PP ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► Ósmy mecz Piasta w ćwierćfinale PP i ósmy bez remisu
► 10. awans Pogoni półfinału PP
► Siódmy kolejny mecz Pogoni w ćwierćfinale PP na własnym boisku bez porażki (wyśrubowany rekord klubowy)
► Trzeci mecz tych rywali w Pucharze Polski, ale pierwszy na tak wysokim szczeblu rozgrywek, bilans: 2-0-1, bramki 5-2 (dwa razy awans Pogoni i jeden awans Piasta do kolejnej rundy)
► Pierwszy mecz Pogoni w ćwierćfinale PP na własnym boisku z dogrywką
► Pierwszy mecz Piasta w ćwierćfinale PP z dogrywką
► Pierwsza porażka Piasta w ćwierćfinale PP w rozmiarze 0:2, a zarazem pierwsza różnicą 2 bramek
► 11. wygrana Pogoni w PP na własnym boisku różnicą 2 bramek
► 11. porażka Piasta w PP różnicą 2 bramek
► Pierwszy gol był bramką nr 22 zdobytą przez Pogoń w ćwierćfinale PP na własnym boisku
► Pierwszy gol był bramką nr 40 zdobytą przez Pogoń w ćwierćfinale PP