






Drużyna z Niecieczy imponująco rozpoczęła pierwszoligowe rozgrywki. W 4. kolejkach popularne Słoniki zanotowały komplet zwycięstw. Co ciekawe, w spotkaniach poprzedzających starcie z Pogonią, nie straciły nawet bramki. Bramkarz Bruk-Betu Termaliki dał się pokonać dopiero w mieście „Kropliczanki”, czyli fikcyjnej wody z serialu „The Office PL”. Pierwszego gola w sezonie 2024/25 Adriánowi Chovanowi strzelił Cezary Demianiuk. Trafienie napastnika Pogoni tuż przed przerwą dawało gospodarzom wyrównanie, gdyż przegrywali oni od 28. minuty. Jednak na gościach nie zrobiło to większego wrażenia. W doliczonym czasie 1. połowy kapitalną bramkę zdobył Maciej Ambrosiewicz, która zapewniła gościom kolejne 3 punkty w ligowej tabeli.

























































































55
S. Cássio
12
T. Milašius
71
K. Danielewicz
26
J. Okusami
95
E. Topór
3
R. Majewski
11
M. Majewski
7
D. Szuprytowski
17
O. Zinkewycz



Pogoń Siedlce ma swój udział w historycznym awansie Słoni do ekstraklasy. To właśnie po wygranej z nią w Niecieczy 2:0 – 30 maja 2015 – uzyskały pierwszą historyczną przepustkę na ten szczebel rozgrywek. Dwa gole w tym spotkaniu zdobył Emil Drozdowicz. Było to zarazem drugie oficjalne spotkanie między tymi zespołami. Do pierwszego doszło w listopadzie 2014. Wówczas w Siedlcach górą również była Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Wygrała 4:1. Stało się to po dwóch trafieniach Dariusza Jareckiego oraz po jedynym Jakuba Biskupa i Wiktora Płanety.


Drużyny Pogoni (biało-niebieskie stroje) i Bruk-Betu przed meczem 4. kolejki. Sędzią głównym był Grzegorz Kawałko.



Po pierwszym golu dla gości z Niecieczy nastała kilkuminutowa przerwa w związku z wideoweryfikacją poprawności tego trafienia pod kątem faulu przeciwnika na Jakubie Siniorze. Jak przyznał na konferencji pomeczowej trener Marek Brzozowski, było to spowodowane awarią systemu. Szkoleniowiec Pogoni ujawnił również, że decyzja nie była wytłumaczona kapitanowi Demianiukowi, jak nakazują obecne wytyczne dla sędziów i nawiązał do słów trenera Dariusza Banasika, poddających w wątpliwość przydatność tej technologii na pierwszoligowym szczeblu.


Dość przypadkowo, ale jednak - bramkarz niecieczan w końcu skapitulował. Po trzech meczach z rzędu wygranych do zera przez Bruk-Bet, Adrián Chovan nie zdołał zatrzymać strzału klatką piersiową Cezarego Demianiuka.



Czwarty mecz w sezonie i czwarte zwycięstwo Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Drużyna Marcina Brosza straciła pierwszego gola w rozgrywkach, co nie przeszkodziło jej w pokonaniu 2:1 Pogoni Siedlce. Wszystkie gole padły przed przerwą, a za ustalenie wyniku odpowiadał w doliczonym czasie Maciej Ambrosiewicz, który perfekcyjnie przymierzył zza pola karnego. Słonie okopują się na pierwszym miejscu w tabeli.









Wiedzieliśmy, że gramy dzisiaj z zespołem niezwykle konsekwentnym, powiedziałbym – brutalnie konsekwentnym. I o tym się dzisiaj przekonaliśmy. Nie chcieliśmy się otworzyć, bo uczymy się ciągle tej ligi. Staraliśmy się zabezpieczyć to, z czym mieliśmy problemy wcześniej, czyli z obroną pola karnego. Tu widać, że zespół funkcjonuje już dużo lepiej. Natomiast dzisiaj dwie „drugie piłki” przed polem karnym, dwa kapitalne uderzenia spowodowały, że przegraliśmy mecz. Ogólnie jestem – z tego jak zespół pracował – zadowolony, jak i z tego, że w tych małych elementach, w tych detalach cały czas się poprawiamy. Przykre jest natomiast to, że brakuje nam tych punkcików, które dadzą nam energię do tego, żebyśmy jeszcze lepiej pracowali, byli konkretniejsi, bo myślę, że w końcówce meczu zabrakło takiego pragmatyzmu i większego transportu piłki w pole karne, który mógłby sprawić, że przeciwnik popełniłby jakieś błędy.







To był dla nas bardzo trudny mecz. Z mojej perspektywy to było odczuwalne, że tu każdy moment, akcja, sytuacja na boisku jest ważna, co można było zauważyć. My dzisiaj o tę jedną bramkę jesteśmy lepsi, ale naprawdę, chcę pochwalić beniaminka, bo co mecz robi progres i to widać. My natomiast wiemy jedno, że musimy również się rozwinąć. Oczywiście cieszymy się z wyników i z bramek, ale uważam że w wielu rzeczach musimy zrobić jeszcze krok do przodu. Pracujemy nad tym i widać, że ci chłopcy indywidualnie się rozwijają, ale i w formacji i jako zespół jesteśmy coraz to bardziej stabilni.


Ozdobą meczu w Siedlcach był ten gol Macieja Ambrosiewicza z doliczonego czasu gry 1. połowy.




O golach strzelonych przez obu panów możemy powiedzieć właśnie tak, jak zostało to napisane w tytule. Miały one jednak wspólny mianownik – otóż takich trafień nie ogląda się zbyt często. Wszystko wydarzyło się w końcówce 1. połowy. Najpierw bramkę zdobył napastnik Pogoni. Piłkę w pole karne dośrodkował Lukáš Hrnčiar (po krótko rozegranym rzucie rożnym z Miłoszem Drągiem), głową uderzał ją Jakub Lutostański, a Cezary Demianiuk skierował ją do siatki… klatką piersiową. Był to pierwszy gol stracony przez niecieczan w sezonie 2024/25. Sytuacja była jeszcze przez dłuższą chwilę sprawdzana na wozie VAR. Uznano jednak, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. W tamtej chwili wydawało się, że wyrównujący gol Demianiuka będzie trafieniem do szatni. Nic bardziej mylnego. Napastnika Pogoni przyćmić postanowił Maciej Ambrosiewicz, mający już asystę przy bramce Andrzeja Trubehy. Teraz to jego kolega podawał, a pomocnik Bruk-Betu huknął z woleja tak precyzyjnie, że bramkarz Mateusz Pruchniewski nie zdołał dosięgnąć futbolówki. Gol – stadiony świata!

