
Czas na nowe otwarcie. U progu sezonu 2024/25 zarówno Odra, jak i Ruch miały coś do udowodnienia. Piłkarze z Opola poprzednie rozgrywki zakończyli na miejscu premiowanym grą w barażach o awans do PKO BP Ekstraklasy, w których jednak już po pierwszym meczu marzenia o elicie musieli odłożyć na później. Teraz do realizacji kolejnych celów miał ich poprowadzić trener Radosław Sobolewski, który zastąpił Adama Noconia. Były szkoleniowiec Wisły Kraków i Wisły Płock zaczął jednak od falstartu. Udanie nowy sezon rozpoczęli natomiast podopieczni Janusza Niedźwiedzia, który co prawda nie zdołał uchronić Niebieskich przed degradacją, ale zamierzał szybko wrócić z ekipą z Chorzowa na najwyższy szczebel rozgrywek.
Postawa Odry była pozytywnym zaskoczeniem minionego sezonu na zapleczu ekstraklasy, bo to właśnie ten zespół zajął ostatnie miejsce premiowane grą w barażach o PKO BP Ekstraklasę. W półfinale przegrał jednak z Arką Gdynia 2:4.
Ruch Chorzów jest natomiast spadkowiczem z PKO BP Ekstraklasy i teraz będzie musiał odnaleźć się na niższym poziomie rozgrywek. O to nie będzie jednak łatwo, bo zespół w okresie przygotowawczym przegrał wszystkie pięć spotkań sparingowych. Dyspozycja piłkarzy może więc martwić kibiców.
28
A. Pikk
16
D. Wolny
47
W. Błyszko
1
J. Burta
21
J. Dębski
33
M. Osipiak
20
O. Zawada
2
P. Żemło
8
J. Domínguez
Sezon 2024/25 Betclic 1. Ligi piłkarze Odry rozpoczęli jeszcze na starym stadionie przy ulicy Oleskiej w Opolu, ale w trakcie rozgrywek mieli się przenieść na nowy obiekt.
Przegrywamy u siebie, a niesamowicie chcieliśmy wygrać. Wiem, jakie nastroje panowały w szatni i jak chcieli się zaprezentować nasi piłkarze. Jeżeli chodzi o wynik, to tutaj nam nie wyszło. Piłka nożna to konkrety i w tym wypadku Ruch był po prostu konkretny. Nie stworzył sobie sytuacji stuprocentowych z gry. Dwie bramki zdobył ze stałych fragmentów. Zwłaszcza pierwszy gol, szybko strzelony, dał im mnóstwo tlenu i uskrzydlił.
Pierwsze spotkanie jest szczególnie ważne w kontekście budowy drużyny. Jesteśmy zadowoleni nie tylko z tych dwóch bramek, ale również ze szczelnej obrony, zwłaszcza w drugiej połowie. Nie dopuściliśmy przeciwnika do sytuacji i nie straciliśmy bramki. Duże gratulacje dla całego zespołu, bo ciężko pracował w okresie przygotowawczym. Dzisiaj w pierwszej połowie nie oglądaliśmy jeszcze tego, jak jest w stanie grać Ruch, natomiast świetnie wykonany rzut rożny dał nam piękną bramkę, czyli coś, co było trenowane.
Czy taka sytuacja może nie skończyć się bramką? Może, a udowodnił to Szymon Mida, który w 30. minucie zmarnował najlepszą okazję dla gospodarzy.
Ofensywni piłkarze obu zespołów, poprzednich rozgrywek nie mogli uznać za udane, bo obaj zakończyli je degradacją do niższej klasy. Z PKO BP Ekstraklasy, już jako piłkarz Ruchu, spadł Soma Novothny, który dołączył do Niebieskich w trakcie rundy wiosennej, ale jego cztery trafienia w trzynastu występach nie odmieniły losów ekipy prowadzonej przez Janusza Niedźwiedzia. Teraz Węgier chciał pomóc drużynie ze Śląska szybko wrócić do krajowej elity i zaczął od premierowego trafienia w sezonie 2024/25. Spadek z drugiego na trzeci poziom rozgrywek ligowych, jeszcze jako piłkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała, miał na swoim koncie Maksymilian Banaszewski. I mimo, że w 32 ligowych występach w barwach „Górali” na listę strzelców wpisał się zaledwie raz, zainteresował swoją osobą działaczy Odry, którzy sprowadzili go do Opola. W swoim debiucie w meczu z Ruchem nie pokazał jednak nic specjalnego.
Możemy być bardzo zadowoleni. To był trudny mecz, na trudnym terenie. Odra ma za sobą dobry okres, ale to było bardzo ważne, żeby udanie zacząć sezon. Po meczach kontrolnych mogło się wydawać, że mamy jakiś problem, ale pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną. Każdy walczył za drugiego i to przełożyło się na naszą wygraną.
Za drużyną Ruchu na Opolszczyznę przyjechała liczna grupa kibiców Niebieskich, która po końcowym gwizdku mogła świętować pierwszą wygraną w sezonie.
Cieszę się z debiutu w Ruchu i z tego, że zagrałem na zero. To było dzisiaj najważniejsze i pozwoliło nam wygrać. Do dobry prognostyk na przyszłość. Trochę szczęścia trzeba mieć, w pierwszej połowie zawodnik rywali nie trafił w bardzo dobrej sytuacji. W drugiej części wykonaliśmy tytaniczną pracę w obronie, bo Odra miała lepsze momenty. Utrzymywali piłkę i było czuć, że są bliżej naszego pola karnego, ale dzięki chłopakom z defensywy nie stwarzali z tego jakiś stuprocentowych sytuacji.