
Puchar Tysiąca Drużyn już w inauguracyjnym spotkaniu pierwszej rundy pokazał swoje piękno i nieprzewidywalność. Bo jeśli zespół na co dzień występujący na szóstym poziomie rozgrywek ligowych (w V lidze), jest w stanie wyeliminować drugoligowca, należy to nazwać co najmniej dużą niespodzianką. Trzeba jednak zauważyć, że rezerwy LKS-u Goczałkowice-Zdrój, po zwycięstwie w okręgowym Pucharze Polski, do rywalizacji w I rundzie przystąpiły wzmocnione kilkoma zawodnikami z „jedynki”, na czele z Łukaszem Piszczkiem. Były reprezentant Polski i gracz m.in. Herthy BSC i Borussii Dortmund na zakończenie przygody z futbolem wrócił w rodzinne strony i mimo 40 lat na karku, wciąż prezentował wysoką formę i umiejętności.
Goczałkowicki obiekt składający się z kilku boisk imponował malowniczym położeniem.
5
J. Benek
9
M. Fidziukiewicz
3
M. Gajda
14
B. Grygier
4
B. Maroszek
13
D. Maśka
19
T. Mras
17
M. Płonka
12
K. Wieczorkiewicz
Na co dzień Łukasz Piszczek pełnił funkcję grającego szkoleniowca pierwszego zespołu LKS-u, występującego w III lidze. Tym razem wspomógł drugą drużynę w pucharowych zmaganiach. Nie tylko jako zawodnik, ale również w roli drugiego trenera, u boku Damiana Barona.
Chciałem bardzo zagrać z moim macierzystym klubem z Goczałkowic w Pucharze Polski. Walczyliśmy o to już dwa lata temu, niestety odpadliśmy w finale Śląska. Udało nam się w poprzednim sezonie dokonać tej sztuki i cieszymy się, że mogliśmy wystąpić. Bierzemy to tak, jak przed tym meczem. Wiemy, że jesteśmy na pewno drużyną, która będzie zawsze „underdogiem”, ale jesteśmy przygotowani na to, żeby przeciwstawić się każdemu rywalowi. Chcemy grać w piłkę, chcemy z planem bronić i tak będziemy podchodzić do każdego rywala. Na ile to wystarczy na poszczególne ligi, tego nie wiem. Na razie z zespołem drugoligowym wydaje mi się, że zagraliśmy wyrównane spotkanie. Koniec końców wygraliśmy i zobaczymy, na kogo teraz przyjdzie nam trafić w kolejnej rundzie. Nie mam wymarzonego rywala. Myślę, że fajnie by było, jakby przyjechał zespół z ekstraklasy, bo wtedy ten stadion zapełniłby się większą liczbą ludzi.
Teoretycznie w Goczałkowicach-Zdroju wszystko przebiegało zgodnie z przewidywaniami. Faworyzowany zespół ze Stalowej Woli objął prowadzenie w meczu ze znacznie niżej notowanym rywalem. Do siatki trafił związany ze Stalą od ponad roku Słowak Jakub Švec, dla którego było to drugie trafienie w czwartym występie w sezonie. Gospodarze nie zamierzali się jednak poddawać, a do wyrównania, a w konsekwencji do dogrywki, doprowadził Jacek Wuwer. W dodatkowych 30 minutach sprawy w swoje ręce wziął rezerwowy Michał Fidziukiewicz. Napastnik, który w miał na swoim koncie m.in. występy w ekstraklasie w barwach Jagiellonii Białystok, a także grę w belgijskim Koninklijke Bocholter VV, okazał się „gamechangerem”. Najpierw dał gospodarzom prowadzenie, żeby później idealnie obsłużyć zdobywcę bramki na 3:1 Filipa Żagla.
Działacze i piłkarze z Goczałkowic-Zdroju liczyli, że los w 1/16 finału STS Pucharu Polski skojarzy ich z rywalem z krajowej czołówki, co znacząco wpłynęłoby na poprawę frekwencji na stadionie. Starcie ze Stalą na żywo obserwowało z trybun zaledwie ćwierć tysiąca osób.
► Po raz czwarty w historii Pucharu Polski do 1/16 finału awansowała drużyna grająca na szóstym poziomie ligowym, w każdym przypadku była to druga drużyna klubowa
► LKS Goczałkowice-Zdrój to drugi klub, którego tylko druga drużyna zagrała na szczeblu centralnym Pucharu Polski, pierwszym byli Czarni Rokitki
► 108. mecz Stali w Pucharze Polski
► 11. wyjazdowy mecz Stali w 1/32 finału PP ze zdobytą dokładnie 1 bramką
► 10. mecz Stali w 1/32 finału PP zakończony dogrywką
► Historyczny, pierwszy mecz drużyny klubu LKS Goczałkowice-Zdrój w Pucharze Polski
► 25. mecz Stali w PP zakończony dogrywką
► 10. wyjazdowa porażka Stali w meczu 1/32 finału PP
► Trzeci gol dla LKS-u był bramką nr 25 straconą przez Stal w wyjazdowych meczach 1/32 finału PP
► 11. porażka Stali w PP różnicą 2 bramek