To nie był udany sezon dla obu drużyn, ale to niżej sklasyfikowana w tabeli Legia przystępowała do starcia ze Śląskiem w lepszych nastrojach. „Misja ratunkowa”, jakiej przy Łazienkowskiej podjął się trener Aleksandar Vuković, najwyraźniej zaczęła przynosić efekty. Piłkarze ze stolicy nie przegrali trzeciego ligowego spotkania z rzędu (odnosząc przy tym drugie, kolejne zwycięstwo), a to oznaczało opuszczenie strefy spadkowej. Jeśli dodamy do tego awans do półfinału Pucharu Polski, w Warszawie mogli w końcu zacząć dostrzegać światełko w tunelu. Inaczej niż we Wrocławiu. Śląsk był pogrążony w głębokim kryzysie, a w 12 kolejnych spotkaniach wygrał zaledwie… raz! Już po ostatnim gwizdku los trenera Jacka Magiery wydawał się być przesądzony.

WSPOMNIEŃ CZAR

Kiedy po sezonie 2021/22 i wywalczeniu drugiego z rzędu mistrzostwa Polski Paweł Wszołek opuszczał Legię, pewnie nie przypuszczał, że do klubu z Warszawy wróci w zupełnie innych okolicznościach. Kompletnie nieudana przygoda w Unionie Berlin zakończyła się już po pół roku, a w rundzie wiosennej były gracz m.in. Sampdorii Genua, Hellasu Werona i Queens Park Rangers miał pomóc Wojskowym utrzymać się w ekstraklasie. W meczu ze Śląskiem to on zapewnił gospodarzom trzy punkty. Od listopada na trafienie dla wrocławian czekał z kolei Erik Expósito. Hiszpan w swoim trzecim sezonie w Polsce utrzymywał podobną formę strzelecką (ok. 10 goli na rozgrywki), ale w stolicy niczym nie zagroził Cezaremu Miszcie i nie poprawił swojego dorobku. Być może wpływ na jego dyspozycję miały medialne spekulacje o potencjalnym transferze do Chin, który ostatecznie nie doszedł do skutku.