Piłkarze i kibice Legii mogli czuć po tym meczu spory niedosyt. Wicemistrzowie Polski, którzy byli skazywani na pożarcie, w starciu z wicemistrzem Szkocji zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Piłkarze Aleksandara Vukovicia walczyli do upadłego, grali ofensywnie, nie zapominając przy tym o obronie. I właśnie defensywa nie zawiodła po raz kolejny. Legioniści nie stracili gola w siódmym meczu z rzędu w eliminacjach Ligi Europy 2019/2020, co było rekordem tych rozgrywek. Niestety, nie udało im się również samemu trafić do siatki Rangersów – i to pomimo wielu dogodnych sytuacji. O awansie do fazy grupowej miało zdecydować rewanżowe spotkanie w Glasgow.
21
D. Nagy
7
D. Antolić
Na taki mecz Legia i polska klubowa piłka, czekała od ponad dwóch lat. Komplet widzów, z których większość zasiadła na stadionie długo przed rozpoczęciem spotkania, wielka stawka, renomowany przeciwnik z legendarnym niegdyś piłkarzem na ławce trenerskiej. Atmosfera przed spotkaniem zaostrzyła apetyt na wielkie widowisko, może nawet na korzystny wynik, choć racjonalnych argumentów, żeby tak się stało, brakowało.
Legia Warszawa przed meczem z Rangers FC w 4. rundzie eliminacji Ligi Europy. W górnym rzędzie od lewej: Radosław Majecki, Sandro Kulenović, Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Cafú, Walerian Gwilia. W dolnym rzędzie od lewej: Luquinhas, Paweł Stolarski, Marko Vešović, André Martins, Luís Rocha.
Wspaniała seria Legia Warszawa trwa już 703 minuty. To nowy rekord Ligi Europy i jednocześnie wicemistrzowie Polski poprawili własne osiągnięcie z sezonu 2014/2015, kiedy to Dušan Kuciak był niepokonany łącznie przez 644 minuty. W tym sezonie Legia świetnie gra w defensywie, co sprawiło, że awansowała do czwartej rundy eliminacji. Legia jest jedynym klubem, który grając od pierwszej rundy kwalifikacji nie stracił jeszcze gola. Oprócz wicemistrzów Polski są jeszcze dwa inne zespoły, których bramkarze mają czyste konta, ale do walki o fazę grupową LE przystąpiły później niż podopieczni Aleksandara Vukovicia.
Nie jest to codzienność, by w Warszawie zobaczyć taką piłkę, jak dziś. Był to bardzo dobry mecz ze względu na to, że przyjechała tu drużyna klasowa. My jako Legia dorównaliśmy im w każdym aspekcie i na pewno nie byliśmy słabszą drużyną. (...) Wszystko rozstrzygnie się w Glasgow. Jeśli chodzi o wynik remisowy, to 0:0 jest najlepszym z możliwych.
Musimy zaakceptować wynik. Był to fajny mecz toczony w szybkim tempie, atmosfera była dobra i sprzyjała Legii. Za tydzień to się odwróci. Wczoraj mówiłem, że gra będzie wyrównana i tak właśnie było.
Czarnogórzec był wszechstronnym zawodnikiem na prawej stronie boiska. Nieobca była mu gra na boku obrony, na wahadle i na skrzydle. W meczu z Rangersami drugi raz z rzędu w eliminacjach Ligi Europy wystąpił jako skrzydłowy. W drugiej połowie mógł zostać bohaterem Legii, gdy znalazł się oko w oko z bramkarzem The Gers. Jednak jego strzał został obroniony. Marko Vešović trafił do Legii z HNK Rijeka. Reprezentant Czarnogóry miał styczność z polskim futbolem już wcześniej, bowiem w kwalifikacjach do MŚ 2018 zagrał z biało-czerwonymi w spotkaniu w Podgoricy. Do momentu zerwania więzadeł w 2020 roku Vešović był podstawowym graczem Legii. W połowie 2021 roku dobiegł końca jego kontrakt, który nie został przedłużony, do czego poniekąd przyczyniła się jego żona, obrażając w mediach klub i jego prezesa. Czarnogórzec spędził w Legii 3 lata, zagrał w 82 spotkaniach, i zdobył 4 bramki.
Na pozycji bramkarza doświadczenie jest zawsze w cenie. O golkiperach często mówi się nawet, że są jak wino – im starsi, tym lepsi. Za przykład mógł posłużyć m.in. Allan McGregor. Urodzony w Edynburgu zawodnik to jedna z legend Rangers FC. To właśnie do klubu z Ibrox Stadium trafił w wieku juniora w 1998 roku, aby 3 lata później wskoczyć do pierwszej drużyny. Barw The Gers bronił przez 14 lat, choć w pierwszych sezonach był głównie wypożyczany – do St Johnstone i Dunfermline. W 2006 roku wydawało się, że jego kariera w Rangersach dobiegła końca. McGregor był już jedną nogą poza klubem, ale zrządzeniem losu (m.in. przez problemy z bramkarzami), podpisał nową umowę. 6 lat później odszedł do Beşiktaşu Stambuł, a po rocznym pobycie w Turcji trafił do Hull City, gdzie grał m.in. z Kamilem Grosickim. Doświadczony, 42-krotny reprezentant Szkocji i ulubieniec fanów The Gers wrócił do Glasgow w 2018 roku.
Siła naszej defensywy polega na tym, że bronienie rozpoczynamy od Sandro Kulenovicia, który haruje dla dobra drużyny. Są takie mecze, gdzie trzeba mocno postawić na to, żeby taktyka była idealna. Do tego potrzebni są zawodnicy, którzy będą chcieli to robić. Sandro Kulenović pokazuje, że chce grać tak, jak my chcemy i to jest jego atutem.
► 1027. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 205. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 229. mecz Legii w europejskich pucharach
► 63. mecz Legii w Lidze Europy
► Drugi mecz Legii w 1/64 finału LE (i drugi kolejny) bez zdobytej bramki – oba skończyły się bezbramkowymi remisami
► 22. remis polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów
► 10. mecz bez porażki polskiego klubu w 1/64 finału LE na własnym boisku
► 11. bezbramkowy remis Legii w europejskich pucharach na własnym boisku
► 11. remis Legii w 1/64 finału europejskich pucharów
► 10. remis Legii w Lidze Europy na własnym boisku
► W 3 meczach 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku Legia nie zdobyła bramki i wszystkie 3 kończyły się wynikiem 0:0
► Legia nie doznała porażki w żadnym z 6 meczów 1/64 finału LE na własnym boisku
► 650. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez wygranej
► 25. remis polskiego klubu w Lidze Europy na własnym boisku
► 25. mecz polskiego klubu w 1/64 finału Ligi Europy
► 25. mecz Legii w LE na własnym boisku bez porażki
► Pierwszy mecz Legii w 1/64 finału LE na własnym boisku bez zdobytej bramki, a zarazem pierwszy bezbramkowy remis
► 66. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 10. mecz Legii w LE na własnym boisku bez zdobytej bramki
► 10. mecz Legii w 1/64 finału LE bez porażki
► 11. mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE bez straconej bramki