Wygrana na wagę awansu na fotel lidera PKO BP Ekstraklasy. Legia w meczu z Lechią nie zachwyciła, ale odniosła pewne zwycięstwo, które w obliczu porażki Rakowa Częstochowa ze Śląskiem we Wrocławiu (0:1) pozwoliło Wojskowym wysunąć się na czoło tabeli. Piłkarze ze stolicy kontynuowali więc dobrą serię pod wodzą trenera Czesława Michniewicza, za którego kadencji w lidze jeszcze nie przegrali. W ośmiu spotkaniach aż sześciokrotnie okazywali się lepsi, a dwa mecze kończyły się podziałem punktów.
71
K. Skibicki
21
R. Lopes
35
C. Miszta
7
D. Antolić
17
M. Cholewiak
41
P. Stolarski
4
M. Wieteska
39
M. Rosołek
99
B. Slisz
► Igor Lewczuk (Legia Warszawa) i Michał Nalepa (Lechia Gdańsk) zostali ukarani przez sędziego drugimi żółtymi kartkami (w efekcie czerwonymi) już po zakończeniu spotkania, w trakcie zejścia z boiska do szatni.
W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy wrócić do naszej gry z pierwszych minut. Chcieliśmy skoncentrować się na dłuższym utrzymaniu piłki i kreować akcje przez określone sektory boiska. Trzeba nadmienić, że Lechia to bardzo dobrze zorganizowana drużyna. Gra się przeciwko nim bardzo trudno, mało jest wolnych przestrzeni. Z Piastem mieliśmy tego miejsca zdecydowanie więcej, łatwiej dostawaliśmy się pod bramkę przeciwnika, tutaj natomiast wszystko przychodziło nam ciężej. Byliśmy jednak konsekwentni i z tego się cieszę.
Przyjechaliśmy tutaj chcąc zagrać ofensywnie. Wyszliśmy dwójką napastników, a sam mecz przez długi czas był wyrównany. Nie odstawaliśmy od Legii, ale za mało w naszej grze było płynności oraz wykorzystywania dwójki snajperów. Nikt po tym meczu nie powie, że Lechia „morduje” futbol. Próbowaliśmy grać, zmieniliśmy skrzydła, wprowadziliśmy kolejnego napastnika, natomiast nie udało się nam wykorzystać nielicznych sytuacji. Legia zagrała bezbłędnie, solidnie w obronie, finalizując swoje akcje.
Walka na sto procent. To absolutna podstawa, której kibice wymagają od zawodowych piłkarzy. Jednak samo zaangażowanie w futbolu to zdecydowanie za mało, a szczególnie od napastników oczekuje się skuteczności. I tak też rozliczyć trzeba snajperów obu zespołów po spotkaniu w Warszawie. Łukasz Zwoliński bardzo się starał, ale jego determinację bardziej niż Artur Boruc w bramce, na własnej skórze odczuwali rywale. Czech Tomáš Pekhart był może mniej widoczny, ale idealnie odnalazł się we właściwym miejscu i czasie, otwierając wynik meczu.
Znam dobrze Lechię i trenera Stokowca i spodziewałem się, że tak zagrają. Oni dobrze bronią i są zorganizowani, nie było łatwo. W pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji, ale musimy wcześniej strzelać i otwierać wynik. Wtedy po prostu łatwiej się gra. Musieliśmy do końca trzymać dyscyplinę, bo Lechia atakowała, a ma dużo ofensywnych zawodników. Cieszymy się, bo idziemy dalej swoją drogą w stronę naszego celu.
Do pewnego momentu realizowaliśmy nasze założenia taktyczne. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie dobrze funkcjonował nasz wysoki pressing i parę sytuacji mieliśmy z tego. Oczywiście nie zamieniliśmy tego na konkrety, na strzały na bramkę czy wrzutki. Mieliśmy tylko jedną sytuację, kiedy Łukasz Zwoliński uderzał głową, a to jest za mało na Legię. Miejsce, o które chcemy grać jest na pewno wyżej. Musimy zacząć wygrywać. To, że gdzieś tam gramy dobrze w piłkę nie przekłada się na to, że zdobywamy punkty. Nie możemy popełniać błędów w obronie i musimy zwyciężać.
► W więcej niż połowie meczów tych drużyn w Warszawie Lechia nie strzeliła żadnego gola (16/28)
► Najwyższy remis w ekstraklasie Legia zanotowała w meczu z Lechią – 4:4 w roku 1949
► Jeden z dwóch najwyższych wyjazdowych remisów w ekstraklasie Lechia zanotowała w meczu z Legią – 4:4 w roku 1949
► Po tej kolejce Legia notowała najdłuższą serię meczów ze zdobytą bramką na własnym boisku – 24
► Pierwszy gol był bramką nr 100 strzeloną przez Legię w meczach z Lechią w ekstraklasie
► To był wyjazdowy mecz nr 400 Lechii w historii ekstraklasy
► Legia w meczach z Lechią w Warszawie strzeliła dotychczas 60 goli
► Legia w meczach z Lechią w Warszawie straciła dotychczas 20 goli
► W meczach tych dryżyn w Warszawie padło dotychczas 80 bramek
► Legia w meczach z Lechią w Warszawie zdobyła 3 razy więcej bramek niż straciła (60/20)