Rewanżowe spotkanie Legii Warszawa z Drutex-Bytovią w ¼ finału Pucharu Polski miało być dla tych pierwszych jedynie formalnością. Jednakże goście z Bytowa napędzili strachu piłkarzom ze stolicy. Pierwszoligowiec schodził na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem, a grających w mocno zmienionym składzie gospodarzy żegnały głośne gwizdy. W przerwie szkoleniowiec legionistów Romeo Jozak musiał chyba solidnie wstrząsnąć szatnią, bo na drugą połowę jego drużyna wyszła odmieniona. Szybko zaaplikowała dzielnej Bytovii dwa gole, później dołożyła kolejne dwa, a łupem podzielili się Hildeberto i Sebastian Szymański. Ozdobą spotkania było jednak trafienie Sebastiana Kamińskiego, który zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego – wrzucając piłkę za kołnierz Radosławowi Cierzniakowi. Do półfinału awansowała Legia, przed którą pozostawały dwa ostatnie kroki od gry na PGE Narodowym – dwumecz z Górnikiem Zabrze.
28
Ł. Broź
27
D. Chima Chukwu
22
K. Hämäläinen
91
K. Jałocha
31
K. Mączyński
13
Ł. Moneta
23
M. Żyro
Było trochę sensacyjnie, ale raczej śmiesznie i nieudolnie. Przynajmniej przez pierwszą połowę. Do przerwy mistrzowie Polski niespodziewani przegrywali z pierwszoligowcem 0:1. A mogli nawet wyżej, bo Bytovia nie wykorzystała jeszcze jednej dobrej sytuacji. Sensacji jednak nie było. Przynajmniej, jeśli chodzi o wynik. No bo trudno inaczej niż w kategoriach niespodzianki oceniać dwie bramki zdobyte przez Hildeberto. Sympatyczny Portugalczyk to jeden z tych letnich transferów, które miały Legię przenieść na jeszcze wyższy poziom. Zamiast goli i asyst budził on jednak serdeczne śmiechy wśród kibiców, dorabiając się pieszczotliwej ksywki „Grubaska”.
Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć Janusza Wójcika. Były trener Legii Warszawa, selekcjoner reprezentacji Polski i kadry olimpijskiej, z którą sięgnął po srebrny medal igrzysk w Barcelonie, zmarł osiem dni wcześniej. Popularny „Wójt” miał 64 lata.
To dość znany motyw z komiksów. Przeciętniak, człowiek „podobny do nikogo” wchodzi do budki telefonicznej i nagle wylatuje z niej superbohater. Tak to mniej więcej wyglądało w przypadku Portugalczyka Hildeberto Pereiry, tyle, że zamiast budki telefonicznej, była szatnia. Do przerwy Legia przegrywała z Bytovią w 1/4 finału Pucharu Polski 0:1 i zawodników żegnały gwizdy. Na pewno znaczna część z nich była adresowana do byłego piłkarza Benfiki Lizbona. Kibice go przekreślili, dziennikarze zdążyli wylać pomyje, ale Romeo Jozak zostawił zawodnika na boisku. Może problemem była pozycja piłkarza?
Co powiedziałem w szatni? W pewnej przenośni wyglądało to, jak bokserska walka bez rękawic. Przekazałem zawodnikom, że muszą podejść poważnie do gry, występujemy przed własną publicznością, jesteśmy mistrzami Polski, to wymaga od nas większego zaangażowania.
Było to dla nas wielkie święto. Zagraliśmy w końcu na Łazienkowskiej z mistrzem Polski. W pierwszej połowie wypadliśmy bardzo dobrze, Legia nie stworzyła sobie sytuacji. Po zmianie stron zbyt łatwo traciliśmy bramki. W dwie minuty zniweczyliśmy cały trud.
Był związany z Legią od juniora. Do Warszawy trafił w 2010 roku z Jedynki Krasnystaw. Przez 5 lat występował w zespołach młodzieżowych, a następnie w rezerwach. Ale trudno było mu przebić się do pierwszej drużyny. W 2015 roku poszedł więc na wypożyczenie do Wisły Puławy. Spędził w niej 2 lata. Po powrocie do stolicy znów został oddelegowany do Legii II. W 2017 roku dostał dwie szanse na pokazanie się w ekipie z ekstraklasy. Romeo Jozak dał mu szansę w pucharowym dwumeczu z Drutex-Bytovią. W Bytowie wszedł na boisko z ławki rezerwowych (debiut), a w rewanżu zagrał od pierwszej do ostatniej minuty. W lutym 2019 roku przygoda Łukasza Turzynieckiego z Legią dobiegła końca. Odszedł on wówczas do Widzewa Łódź.
Już w pierwszym starciu ćwierćfinałowym z Legią należał do wyróżniających się postaci. Mógł pokusić się o strzelenie gola w Bytowie, ale ta sztuka powiodła mu się dopiero w Warszawie. Jako najwyższy na boisku (warunkami fizycznymi bardzo przypominał Grzegorza Rasiaka), bramkarza gospodarzy pokonał po uderzeniu głową. Dla Janusza Surdykowskiego była to czwarta bramka zdobyta w tej edycji Pucharu Polski. Napastnik urodzony w Gdańsku dobrze czuł się w Bytovii. Spędził w niej 5 lat i był to najlepszy okres w jego karierze. Przez ten czas zagrał w 154 meczach i strzelił 69 goli we wszystkich rozgrywkach. W 2018 roku zmienił otoczenie i przeniósł się do odległych o ponad 60 km Chojnic.
► 277. mecz Legii w PP
► 99. mecz Legii w PP na własnym boisku
► 45. zwycięstwo Legii w ¼ finału PP
► 18. mecz Bytovii w PP
► Drugi mecz tych drużyn w pierwszej potyczce (dwumeczu) w PP i druga wygrana Legii, w obu meczach obie drużyny strzelały gole
► 21. kolejny mecz Legii w PP ze zdobytą bramką
► 25. kolejny mecz Legii w ¼ finału PP na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 40. mecz Legii w ¼ finału PP na własnym boisku (aż 33 z nich to zwycięstwa)
► 70. mecz Legii w ¼ finału PP
► 25. gol (pierwszy) strzelony przez Bytovię w PP
► 25. gol (czwarty dla Legii) stracony przez Bytovię w PP
► Pierwszy, po serii 28 spotkań, mecz Legii na własnym boisku w PP ze straconą więcej niż 1 bramką
► 10. wyjazdowy mecz Bytovii w PP, połowa z nich to porażki
► Czwarty mecz Bytovii w ¼ finału PP, w każdym z nich stracona minimum jedna bramka