Ten mecz miał być dla Legii tylko formalnością. Po wygranej w pierwszym starciu stołeczny zespół miał tylko przypieczętować awans do półfinału. Gdy jednak w 5. minucie Chojniczanka wyszła na prowadzenie, na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej 3 zapanowała konsternacja. Gospodarzom przez dłuższy czas ciężko było otrząsnąć się po tak błyskawicznym ciosie. A goście wcale nie zamierzali się bronić i od czasu do czasu odgryzali się graczom Stanisława Czerczesowa. Legioniści bili głową w mur, ale gdy go już przebili, zaaplikowali pierwszoligowcowi z Chojnic cztery gole. Trzy z nich padły jeszcze w pierwszej połowie – i to w odstępie 9 minut.
29
J. Szumski
27
R. Bartczak
25
J. Rzeźniczak
14
M. Szwoch
7
P. Dyego
11
N. Nikolić
33
M. Żyro
Trener Mariusz Pawlak (z lewej) zapisał się w historii klubu z Chojnic jako ten, który doprowadził Chojniczankę do ćwierćfinału Pucharu Polski. Stanisław Czerczesow pracował z Legią nieco ponad miesiąc. 6 października 2015 roku Rosjanin zastąpił na stanowisku zwolnionego 2 dni wcześniej Henninga Berga.
Przed trzema tygodniami drużyna Stanisława Czerczesowa pokonała na wyjeździe Chojniczankę 2:1, i tylko katastrofa mogła sprawić, że warszawianie nie znajdą się w najlepszej czwórce rozgrywek. Środowy rewanż przy Łazienkowskiej miał być tylko formalnością. I gdyby nie pierwsze pół godziny w wykonaniu Legii, można byłoby napisać, że tak w istocie było.
Kiedy Patryk Mikita trafił w słupek, a Andrzej Rybski kopnął do pustej bramki, Stanisław Czerczesow się mocno zdenerwował, a przy Łazienkowskiej zapachniało sensacją. Legii nic się nie udawało, a Chojniczanka nastawiona na kontry wyprowadzała je bardzo dobrze. Drugiego gola powinien strzelić Rybski, ale spudłował z kilku metrów.
Odkąd Legia wzięła się do roboty, oglądaliśmy dość chaotyczny mecz. Obie drużyny chciały jak najszybciej przedostać się pod pole karne rywala, z pominięciem drugiej linii. Gospodarze kontrolowali spotkanie, z rzadka pozwalali przeciwnikom zagrozić Arkadiuszowi Malarzowi, choć raz czy dwa musiał się natrudzić. Czerczesow wpuścił na boisko Nemanję Nikolicia, który nie grał w spotkaniach reprezentacji Węgier, a ten strzelił czwartego gola, pieczętując awans do półfinału.
Do Warszawy ten wszechstronny pomocnik trafił z rodzinnego Włocławka. Piłkarskie szlify zbierał w Akademii Legii, później występował w rezerwach stołecznego klubu. Do pierwszej drużyny trafił w 2014 roku. Nie był jednak pierwszoplanową postacią. Dostał szansę w zaledwie 5 spotkaniach – dwóch w Pucharze Polski i po jednym w ekstraklasie, Superpucharze i Lidze Europy. W meczu z Chojniczanką wszedł na boisko nieco z konieczności. Trener Stanisław Czerczesow wpuścił go pod koniec 1. połowy za kontuzjowanego Dominika Furmana. W 2. odsłonie Robert Bartczak mógł zaznaczyć swą obecność bramką na 5:1, ale pomylił się nieznacznie. Jego przygoda z Legią zakończyła się na dobre w 2018 roku. Wcześniej był wypożyczony do Zagłębia Sosnowiec, a następnie odszedł definitywnie do Wigier Suwałki.
Dla wychowanka Widzewa Łódź gol strzelony na stadionie Legii musiał smakować wybornie. Gdyby pomocnik Chojniczanki (bądź napastnik) wiedział wówczas, że będzie to początek nieszczęść jego zespołu, być może cieszyłby się z trafienia mniej intensywnie. Rybski posłał piłkę do bramki legionistów po tym, jak ta odbiła się od słupka – po strzale Patryka Mikity. Była 5. minuta meczu i niewielka grupa kibiców na stadionie była mocno tym faktem zdumiona. Niedługo później pomocnik gości jeszcze raz chciał zaskoczyć Arkadiusza Malarza, ale tym razem uderzył niecelnie. Rybski przybył do Chojnic wiosną 2014 roku z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. W Chojniczance występował do jesieni 2017 roku (odszedł do Pogoni Siedlce). Przez ten czas rozegrał 106 spotkań i strzelił 24 gole. Od marca 2021 roku pracował w Akademii Widzewa Łódź i udzielał się w mediach klubowych.
W pucharach najważniejsze jest to, aby awansować dalej. Nam się dzisiaj to udało. Wierzę we wszystkich swoich piłkarzy, chociaż czasami mam do nich pretensje i krzyczę. Zawsze jednak im ufam.
Życzę Legii obrony trofeum. Szukam plusów. Nie każdy potrafi strzelić legionistom gola, a nam się to udało dwa razy. Chcemy wyciągnąć z tego dwumeczu jak najwięcej na przyszłość. Wydaje mi się, że nie przynieliśmy wstydu, mimo że dzisiaj wynik był wysoki i przegraliśmy dwa spotkania.
► 269. mecz Legii w PP
► 185. zwycięstwo Legii w PP
► 24. mecz Chojniczanki w PP
► 11. porażka Chojniczanki w PP
► Trzynasty kolejny mecz Legii w PP ze zdobytą bramką
► Siódmy kolejny mecz Legii w ¼ finału ze straconą dokładnie 1 bramką
► 27. kolejny mecz Legii w PP na własnym boisku ze straconą co najwyżej 1 bramką
► 24. kolejny mecz Legii w ¼ finału PP na własnym boisku ze zdobytą bramką
► Tylko w pierwszym (na 8 wszystkich) wyjazdowym meczu PP Chojniczanka nie straciła żadnej bramki
► 40. gol strzelony przez Chojniczankę w PP
► Drugi w historii mecz tych drużyn w PP i po trzech tygodniach drugie zwycięstwo Legii