Z perspektywy poznańskich kibiców teoretycznie wszystko było w porządku. Lech dwukrotnie pokonał Zagłębie Lubin i zrobił poważny krok w stronę drugiego z rzędu finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie. Cel, który przyświecał piłkarzom i sympatykom Kolejorza, został zrealizowany, ale po dwumeczu z ekipą z Dolnego Śląska nikt w Wielkopolsce nie tryskał specjalnie optymizmem. I nie chodzi tylko o skromną zdobycz bramkową, ale przede wszystkim o styl zespołu Jana Urbana, nazwany w lokalnych mediach nawet haniebnym. Blisko 10 tysiącom kibiców na stadionie przy ulicy Bułgarskiej humor w ostatniej chwili poprawił nieco rezerwowy Szymon Pawłowski, który okazał się prawdziwym jokerem w talii trenera gospodarzy.
27
K. Kotorowski
19
K. Hämäläinen
5
T. Kádár
11
G. Lovrencsics
8
S. Pawłowski
55
A. Tetteh
Przed meczem w Poznaniu piłkarze i kibice uczcili minutą ciszy pamięć ofiar zamachów terrorystycznych we Francji. 13 listopada 2015 roku w serii ataków w Paryżu i Saint-Denis zginęło 137 osób.
Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Trochę mi napędzili w końcówce stracha. W pierwszej połowie nie było za wiele sytuacji podbramkowych. Wiedzieliśmy, że drużyna, która przegrywa u siebie w pierwszym meczu na rewanż przyjeżdża nie mając nic do stracenia, tylko do zyskania i gra bez obciążenia psychicznego. W końcówce Zagłębie trochę nas przycisnęło, ale na szczęście Woźniak i Janus nie wykorzystali sytuacji.
Mecz trzymał w napięciu do ostatniej chwili i w końcówce mieliśmy szansę, po której mogliśmy wyjść na prowadzenie. Szkoda, że Krzysztof Janus nie zmieścił piłki między słupki, bo gdybyśmy objęli prowadzenie, to kto wie co wydarzyłoby się później. (...) Patrzę na mój zespół w szerszym kontekście, a nie tylko na pojedyncze występy. Obraliśmy pewien kierunek i dla mnie takie spotkania to nie są porażki. Jestem zadowolony z pracy, którą wykonaliśmy.
Awansowaliśmy i to jest najważniejsze. Samo spotkanie faktycznie było bardzo słabe, ale wiedzieliśmy, że mamy w garści zaliczkę z pierwszej potyczki i nie zamierzaliśmy się odkrywać. Natomiast gdy wyprowadzaliśmy kontry, wychodziło to kiepsko. (...) Trener Urban stosuje dużą rotację, więc o żadnym oszczędzaniu nie było mowy. My po prostu solidniej ostatnio popracowaliśmy na treningach, a biorąc pod uwagę, że niektórzy grywali mniej, to o zrozumienie też nie było łatwo. (...) Podkreślam, że tego dnia najważniejszy był wynik. Nie mieliśmy ładnie grać, tylko po prostu awansować do półfinału. Wiem, że może nie każdemu się to podoba, lecz w przeszłości zdarzały się spotkania, w których graliśmy ładnie, a schodziliśmy z boiska pokonani. Wolę mimo wszystko zwycięstwa w kiepskim stylu niż dobrze wyglądające porażki, bo po nich kibice też gwiżdżą.
Czy można spędzić na boisku niespełna trzy minuty, nawet się nie spocić i zostać bohaterem spotkania? Można i to w meczu z Zagłębiem udowodnił Pawłowski. Napastnik Lecha praktycznie całe spotkanie obserwował z ławki rezerwowych. Trener Urban zdecydował się wpuścić go na murawę kilka sekund przed upływem podstawowego czasu gry w miejsce Denisa Thomalli, a ten swoją szansę wykorzystał. Przeprowadził jedną, indywidualną akcję, która zakończyła się zwycięskim trafieniem dla Kolejorza. Dla Pawłowskiego wyjątkowym, bo to właśnie w Lubinie debiutował w ekstraklasie, a miedziowe barwy reprezentował aż przez siedem sezonów.
Przez kilka lat współpracował z Pawłowskim konstruując ofensywne akcje Zagłębia. Na tle byłego klubowego kolegi, w bezpośrednim starciu, Woźniak wypadł blado. Tym bardziej, że spędził na boisku dużo więcej czasu, rozpoczynając mecz w wyjściowej jedenastce zespołu prowadzonego przez Piotra Stokowca. Ofensywny gracz, który do pierwszego zespołu Miedziowych awansował z drużyn młodzieżowych dolnośląskiego klubu, spędził w Lubinie blisko dekadę (z przerwą na krótkie wypożyczenie do Górnika Łęczna). Dla Zagłębia rozegrał w tym czasie ponad 200 spotkań, w których strzelił 33 gole.
Fajnie, że udało mi się strzelić gola, jednak w tym meczu liczył się przede wszystkim awans. Cieszy też to, że nie straciliśmy bramki. Trudno uznać nasz występ za olśniewający, jednak osiągnęliśmy cel i gramy dalej w Pucharze Polski. Teraz można te rozgrywki odłożyć na bok do wiosny i spokojnie skupić się na ekstraklasie.
► Drugi w historii mecz tych drużyn w Pucharze Polski i po trzech tygodniach ponowne zwycięstwo Lecha 1:0
► 168. mecz Lecha w PP
► 15. mecz Lecha w ¼ finału PP na własnym boisku
► 103. mecz Zagłębia w PP
► Jedenasty kolejny mecz Lecha w PP ze zdobytą bramką
► 20. gol strzelony przez Lecha w meczach ¼ finału PP na własnym boisku
► 91. zwycięstwo Lecha w PP
► 39. porażka Zagłębia w PP
► Po tym spotkaniu bilans meczów Zagłębia w ¼ finału PP stał się równy (7-2-7)
► W połowie dotychczasowych ośmiu wyjazdowych meczów w ¼ finału PP Zagłębie nie strzeliło żadnej bramki