Tradycji stało się zadość. W ekstraklasowej rywalizacji z Wisłą Płock Lech pozostał niepokonany na własnym stadionie. W 11 wcześniejszych spotkaniach, trzykrotnie padł remis, a poznaniacy triumfowali aż osiem razy (w tym siedem ostatnich z rzędu). Dlatego przed meczem 2. kolejki PKO BP Ekstraklasy nikt przy ulicy Bułgarskiej nie brał pod uwagę innego rozwiązania, niż triumf podopiecznych Dariusza Żurawia. Ci, choć do przerwy prowadzili skromnie jedną bramką, w końcówce drugiej odsłony błysnęli skutecznością. I to mimo faktu, że po czerwonej kartce Đorđe Crnomarkovicia, musieli sobie radzić w osłabieniu.
37
Ľ. Šatka
27
T. Puchacz
99
M. Mleczko
15
J. Moder
11
T. Żamaletdinow
36
F. Marchwiński
19
T. Cywka
9
C. Gytkjær
24
J. Amaral
To, co mi osobiście bardzo się podobało, to sytuacja, która nastąpiła po czerwonej kartce (drugiej żółtej) dla Crno (Đorđe Crnomarkovicia - przyp. red.). Zespół się nie cofnął, tylko grał dalej o to, żeby zdobywać kolejne bramki. To, że ruszył do przodu i strzeliliśmy jeszcze dwa gole w dziesięciu, pokazuje, że ma spory potencjał. No i miejmy nadzieję, że będziemy go wykorzystywać w każdym kolejnym meczu.
W drugiej połowie mieliśmy taki moment przy wyniku 1:0, że mieliśmy sytuację stuprocentową w słupek i niecelne uderzenie Mateusza Szwocha. Później słabo wyprowadzany pressing, 2:0... Uszło chyba powietrze z zespołu, pod względem motorycznym wyglądaliśmy średnio. Być może to efekt, że mieliśmy czterdzieści osiem godzin mniej, ale to takie tłumaczenie przed analizą, tylko w domyśle. Także przegrywamy mecz zasłużenie i zdecydowanie. Lech był dzisiaj lepszym zespołem i musimy wyciągnąć z tego wnioski.
Meczem z Wisłą Christian Gytkjær rozpoczynał trzeci (i jak się okazało ostatni) sezon w Lechu z jasnym zamiarem – wywalczenia tytułu króla strzelców PKO BP Ekstraklasy. W pierwszej kolejce Duńczyk nie wystąpił z powodu urazu. W drugiej dostał od trenera niespełna pół godziny, ale to wystarczyło mu do zapisania na swoim koncie dwóch trafień. Tym samym pokazał jak wiele znaczy dla zespołu i jak dużo korzyści może przynieść stawianie w ofensywie właśnie na niego. Na poprawienie dorobku z poprzedniego sezonu (w którym w lidze i Pucharze Polski strzelił siedem goli) liczył z pewnością Oskar Zawada. Były napastnik m.in. holenderskiego Twente, tym razem nie znalazł jednak sposobu na pokonanie bramkarza gospodarzy.
Dzisiaj Lech był zdecydowanie lepszy. Grali z większym luzem, operowali piłką. My mieliśmy swoje sytuacje, żeby wyrównać. Gdyby bramka wpadła, przebieg meczu byłby zupełnie inny.
Od najmłodszych lat chciałem tutaj zagrać i teraz dostałem ten swój pierwszy oficjalny mecz. Dla mnie jest to spełnienie marzeń. Wielka szkoda, że „Klupsik” jest kontuzjowany, bo to nie jest nigdy miła sytuacja, gdy ktoś nie może grać. Siedząc na ławce jestem gotowy, żeby w każdym momencie wejść na plac gry. Po to trenuję i po to się przygotowuję do meczu. Jeżeli gram w pierwszym składzie daję z siebie od początku 100 procent, a jeśli wchodzę z ławki to chcę dać tyle samo.
► Lech nie przegrał żadnego z 12 meczów z Wisłą w Poznaniu
► Lech w meczach z Wisłą w Poznaniu strzelił dotychczas 30 goli
► We wszystkich 12 meczach tych drużyn w Poznaniu Lech strzelał minimum jednego gola
► Pierwszy gol był bramką nr 1400 zdobytą w meczach ekstraklasy na własnym boisku
► W żadnym meczu tych drużyn w Poznaniu Wisła nie strzeliła więcej niż 2 goli
► Lech przegrał dokładnie 1/4 wszystkich meczów z Wisłą w ekstraklasie (6/24)
► Lech w meczach z Wisłą w Poznaniu wygrywał 3 razy więcej niż remisował (9/3)
► W starciach tych rywali w Poznaniu padło dotychczas tyle samo bramek, ile Lech strzelił Wiśle we wszystkich meczach w ekstraklasie – 44
► Lech zremisował dokładnie 1/4 wszystkich meczów z Wisłą w Poznaniu (3/12)