Pierwszym udało się wyjść z dołka, drudzy coraz bardziej pogrążali się w kryzysie. Choć w tabeli PKO BP Ekstraklasy po 10. kolejkach Lecha dzieliły od Wisły zaledwie cztery punkty, oba zespoły znajdowały się w zupełnie innym miejscu. Kolejorz po słabszym początku sezonu, w końcu zaczął wygrywać. Najpierw wyeliminował z Pucharu Polski Chrobrego Głogów, a później komplet oczek przywiózł z trudnego terenu w Zabrzu. Wisła miała za sobą pożegnanie z Pucharem Tysiąca Drużyn po przegranej z niżej notowanymi Błękitnymi Stargard i porażkę na własnym stadionie w prestiżowym, derbowym starciu z Cracovią. Mentalną różnicę było widać na stadionie przy ulicy Bułgarskiej, gdzie gospodarze odnieśli przekonujące zwycięstwo. Trzeba jednak zauważyć, że przez ponad godzinę nic nie było rozstrzygnięte. „Egzekucja” nastąpiła dopiero w końcówce, w której zespół Dariusza Żurawia trzykrotnie posłał piłkę do bramki gości.
13
T. Dejewski
8
P. Tomczyk
33
K. Szymański
20
M. Skrzypczak
11
T. Żamaletdinow
36
F. Marchwiński
19
T. Cywka
22
W. Kostewycz
24
J. Amaral
W ponad 70-letniej historii starć lechitów z wiślakami to najwyższa wygrana poznaniaków. Nigdy wcześniej nie udało się osiągnąć tak korzystnego rezultatu dla niebiesko-białych. W ostatnich jedenastu latach, aż dwa razy Kolejorz wygrywał z „Białą Gwiazdą” 4:1, a jednokrotnie 3:0.
Zawodnicy ze stolicy Wielkopolski zrewanżowali się Wiśle za zeszłoroczną porażkę 2:5, mimo prowadzenia lechitów 2:0. Piłkarze z Krakowa tamtym spotkaniem osiągnęli najwyższe zwycięstwo przy Bułgarskiej. Sobotni mecz poprawił także bilans poznaniaków w konfrontacjach z krakowianami. Aktualnie o jeden pojedynek wygrany więcej w historii ekstraklasowych starć mają gracze niebiesko-białych. Natomiast jeśli chodzi o pojedynki we wszystkich rozgrywkach to lechici mają trzy zwycięstwa więcej.
Po takim wyniku powinno się wszystkich chwalić natomiast ta nasza gra w pierwszej połowie, do momentu bramki, nie wyglądała najlepiej. Myślę, że zawodnicy mieli trochę w głowach to, że od jakiegoś czasu nie wygraliśmy na własnym stadionie. Założenia mieliśmy inne, ponieważ mieliśmy grać wyżej. To się nie udawało, ale na szczęście przed przerwą zdobyliśmy bramkę. Po obserwacjach wiedzieliśmy, że Wisła może mieć słabszą drugą połową, dlatego mówiłem w szatni, że musimy od razu podkręcić tempo. Udało się, strzeliliśmy kolejne gole i kończymy mecz wysokim zwycięstwem.
Pomimo tego rezultatu jakim mecz się skończył, w mojej opinii pierwsza połowa w naszym wykonaniu była co najmniej niezła. Spotkanie ustawiła bramka zdobyta przez Lecha oraz trzy wymuszone zmiany, które musiałem wykonać. Mamy trudniejszy moment i tylko od nas zależy jak szybko to zmienimy. Gratuluję Lechowi zwycięstwa.
Po tak jednostronnym wyniku trudno się dziwić, że piłkarze obu zespołów po ostatnim gwizdku znajdowali się w zgoła innym humorze. Nie chodzi jednak tylko o samo rozstrzygnięcie spotkania, ale również o ocenę indywidualną poszczególnych występów. I tak, z jednej strony wychowanek Lecha miał za sobą jeden z najlepszych meczów rozegranych w koszulce Kolejorza. Z drugiej zaś, defensor Wisły, jak się okazało, rozegrał właśnie ostatni mecz w barwach klubu spod Wawelu, żeby jesienią więcej nie pojawić się na boisku, a w przerwie zimowej zdecydować się na przeprowadzkę do Niecieczy.
Udało nam się odczarować ten stadion. Było to dla nas ważne, aby przed przerwą reprezentacyjną wygrać tutaj i przedłużyć tę dobrą serię. To na pewno pomoże. Nie byliśmy zadowoleni z pierwsze połowy. Wisła, mimo że nie miała dogodnych sytuacji, utrzymywała się przy piłce. Nie wyglądało to do końca tak, jak zakładaliśmy. Dobrze, że pierwsza bramka padła przed przerwą. Pomogła nam złapać więcej spokoju, bo myślę, że to jego brakowało. W drugiej nasza gra wyglądała już lepiej i wykorzystaliśmy błędy Wisły.
Do 40. minuty tak naprawdę to my dyktowaliśmy warunki. Lech się cofnął, czekał na jakąś kontrę, a my graliśmy w ataku pozycyjnym. Co prawda, nic z tego nie wyniknęło, nie stworzyliśmy sobie jakichś klarownych sytuacji, ale to my przeważaliśmy. Niestety, w tych ostatnich meczach przydarza nam się jeden błąd i przeciwnik to wykorzystuje. Tak samo było i teraz. Po trafieniu na 1:0 była przerwa i wszyscy mieliśmy świadomość, że tak naprawdę to jest tylko jedna bramka i możemy to odrobić. W zeszłym sezonie odrobiliśmy tutaj dwa gola i jeszcze wygraliśmy. Dzisiaj drugą połowę zaczęliśmy z animuszem, próbowaliśmy coś zrobić, ale niestety straciliśmy kolejną bramkę i trochę nasze morale się obniżyło. Do końca nie mogliśmy znaleźć swojego rytmu.
Nie wygraliśmy u siebie od meczu z Wisłą Płock. Najwięcej punktów zdobyliśmy na wyjazdach. Chcieliśmy znowu tutaj zwyciężyć. Cieszę się bardzo, że udało nam się tego dokonać w taki sposób. Myślę, że Wiśle w końcówce zabrakło trochę sił. Wykorzystaliśmy to, a także dobre wejście piłkarzy z ławki rezerwowych. Teraz mamy dwa tygodnie treningów, a lepiej pracuje się po dwóch wygranych spotkaniach. Kolejny pojedynek z Legią, chcemy się do niego jak najlepiej przygotować.
► W meczach tych rywali w Poznaniu padło dotychczas 150 bramek
► Lech w meczach z Wisła w ekstraklasie przegrywał dotychczas 40 razy
► Po tym starciu bilans meczowy Lecha w meczach z Wisłą stał się dodatni (41-28-40), a bramkowy pozostał ujemny (144-154)
► Po tej kolejce Lech wraz z Zagłębiem Lubin miał największa liczbę strzelonych goli w sezonie – 21