To był trudny rok dla całego piłkarskiego świata. Naznaczony pandemią koronawirusa, która dziesiątkowała drużyny i demolowała terminarze. Zamiast gorącej atmosfery na trybunach i wsparcia kibiców, piłkarze grali na pustych stadionach w okolicznościach bardziej przypominających sparingi niż walkę o punkty. Nie inaczej było podczas ostatniego przed świętami meczu Lecha i Wisły, zaplanowanego na pięć dni przed Wigilią. Przed przerwą zimową obie ekipy miały jednak coś do ugrania. Wicemistrzowie Polski, po pożegnaniu z Europą i słabszej dyspozycji w lidze, chcieli choć nieznacznie zbliżyć się do czołówki. Goście z Grodu Kraka z kolei, na trzy punkty czekali już blisko dwa miesiące. Swój cel zrealizowali podopieczni Petera Hyballi, którym wygraną zapewnił, występujący tym razem w roli zmiennika, kapitan Jakub Błaszczykowski.

EPIZOD I DŁUGA HISTORIA

Kibice w Poznaniu więcej obiecywali sobie po przyjściu Mohammada Awwada. Napastnik z Izraela dołączył do Lecha przed sezonem, ale jego przygoda w Wielkopolsce zakończyła się na 16 występach i 2 bramkach w PKO BP Ekstraklasie. W meczu z Wisłą miał kilka dogodnych okazji, ale nie zdołał pokonać Mateusza Lisa. Na miano legendy polskiej ligi sumiennie zapracował natomiast Jakub Błaszczykowski. Po powrocie do Polski był niekwestionowanym liderem Białej Gwiazdy. Przy Bułgarskiej, z powodów zdrowotnych, na boisku pojawił się w trakcie drugiej połowy, a i tak został bohaterem. Wówczas nie wiedział jeszcze, że gol w Poznaniu będzie jego ostatnim wyjazdowym i przedostatnim w ogóle, trafieniem w karierze. Co ciekawe, strzelecki dorobek domknął w rundzie wiosennej w Krakowie, również przeciwko Lechowi. Na więcej, byłemu kapitanowi reprezentacji Polski, nie pozwoliła już poważna kontuzja kolana.