Punkt do mistrzostwa. Legia pojechała do Poznania przywieźć co najmniej remis, który zapewniłby podopiecznym Aleksandara Vukovicia mistrzowski tytuł. Teoretycznie o zrealizowanie tego celu powinno nie być trudno, bo właśnie Lech miał na koncie najwięcej podziałów punktów w lidze (12). Piłkarze i kibice Kolejorza chcieli jednak za wszelką cenę uniknąć sytuacji, w której odwieczny rywal świętowałby sukces na ich stadionie. I już do przerwy gospodarze prowadzili dwoma bramkami. Po zmianie stron udało im się nie roztrwonić zaliczki i wydłużyć drogę Wojskowych do końcowego sukcesu. Nie zmieniało to jednak faktu, że tylko prawdziwa katastrofa w ostatnich trzech kolejkach, mogłaby pozbawić warszawian trofeum.
36
F. Marchwiński
23
F. Szymczak
22
W. Kostewycz
16
J. Letniowski
6
K. Muhar
2
R. Gumny
33
K. Szymański
21
M. Skóraś
13
T. Dejewski
Kibice, którzy zgromadzili się na stadionie w Poznaniu (z powodu trwającej pandemii w liczbie stanowiącej ok. ćwierć jego pojemności) mogli podziwiać nie tylko skuteczną grę, ale także umiejętności akrobatyczne piłkarzy Lecha. Po zdobyciu bramki, próbkę swoich możliwości dał Jakub Kamiński (na zdjęciu).
Można powiedzieć – w końcu. Trzeci mecz w tym sezonie z Legią, dwa razy byliśmy blisko i nie udało się wygrać. Dziś po dobrej grze w naszym wykonaniu – szczególnie w pierwszej połowie – udało się. Od początku spotkania stwarzaliśmy sobie dużo sytuacji, mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki i w kreowaniu akcji, co zaowocowało dwoma strzelonymi golami. A były jeszcze następne, niewykorzystane okazje.
Zostały trzy spotkania do końca. Na pewno będziemy dalej walczyć i będziemy próbowali grać tak jak dzisiaj w drugiej połowie. Jestem niezadowolony z pierwszej części gry, ale z drugiej jak najbardziej, bo wtedy pokazaliśmy dlaczego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
O sukcesie podopiecznych Dariusza Żurawia przesądzili zawodnicy o statusie młodzieżowca. Gole strzelili bowiem Kamil Jóźwiak i Jakub Kamiński, a pierwszy z nich, poza trafieniem, zapisał na swoim koncie również kluczowe podanie. Gdyby gra gospodarzy po zmianie stron wyglądała tak jak przed przerwą, nikt nie zastanawiałby się nad tym, kto ostatecznie okaże się lepszy. W drugiej połowie do głosu zaczęli jednak dochodzić goście z Warszawy, ale odpowiedzieli tylko golem Igora Lewczuka.
Od początku kontrolowaliśmy to spotkanie i byliśmy lepsi. Nie wiem co się stało po przerwie, może trochę nerwowości, bo chcieliśmy za bardzo utrzymać ten wynik, to dało Legii szansę. Wiedzieliśmy, że są groźni w stałych fragmentach gry i to wykorzystali. Jestem dumny z drużyny, że wygraliśmy z warszawiakami po tych dwóch wcześniejszych porażkach z nimi. Zawsze było blisko, ale czegoś brakowało. Dziś zasłużyliśmy na to zwycięstwo.
Myślę, że problemem była pierwsza połowa. Lech był w niej zdecydowanie lepszy, a my nie stworzyliśmy okazji do strzelenia gola. Na drugą część meczu wyszliśmy z zupełnie innym nastawieniem i było widać, że to my przeważaliśmy i też zasłużyliśmy na swoje bramki. Niestety udało nam się zdobyć tylko jedną. Byliśmy blisko drugiej, ale dzisiaj to Lech zwyciężył. Od początku wyglądało to tak, jakbyśmy czekali, że ten mecz sam się wygra. Lech nam szybko udowodnił, że tak nie będzie.
► To był mecz nr 60 tych rywali w Poznaniu
► Lech zremisował dotychczas 30 meczów z Legią w ekstraklasie
► W 17 ostatnich meczach tych drużyn w ekstraklasie nie padł remis
► Po tej kolejce Lech notował najdłuższą serię kolejnych meczów bez porażki – 7
► Pierwszy gol dla Lecha był jego bramką nr 70 zdobytą w meczach z Legią w Poznaniu
► Drugi gol dla Lecha był jego bramką nr 111 zdobytą w meczach z Legią w ekstraklasie
► Po tym starciu bilans bramkowy Lecha w meczach z Legią w Poznaniu stał się równy: 71-71
► Równo 1/3 porażek z Legią w ekstraklasie Lech zanotował na własnym boisku (18/54)
► Po tej kolejce Legia pozostawała liderem ligowej tabeli