
Klasyk bez błysku. Komplet publiczności w Poznaniu czekał na ciekawe widowisko zakończone zwycięstwem walczącego o mistrzostwo Polski Kolejorza nad rozgrywającą najsłabszy sezon od lat Legią. Ekipa prowadzona przez Aleksandara Vukovicia najgłębszy kryzys miała już jednak za sobą, a w poprzednich sześciu kolejkach wywalczyła aż 16 punktów. Wzrost formy potwierdziła również przy Bułgarskiej, zabierając do stolicy cenny punkt. Jak się okazało, mimo straty dwóch oczek, Lech awansował na pierwsze miejsce w tabeli, wykorzystując potknięcia Pogoni i Rakowa. Kibice i piłkarze z Wielkopolski mieli jednak sporo pretensji do sędziego Damiana Sylwestrzaka za niepodyktowanie rzutu karnego w ostatnich sekundach, po zagraniu piłki ręką w polu karnym przez Lindsaya Rose'a.
10
D. Ramírez
21
M. Skóraś
35
F. Bednarek
25
P. Tiba
11
F. Marchwiński
30
N. Kwekweskiri
3
B. Douglas
2
J. Pereira
50
A. Ba Loua
Pierwsza połowa była pod nasze dyktando, kontrolowaliśmy grę, mieliśmy dłużej piłkę i może nie stwarzaliśmy dużo sytuacji, ale wiedzieliśmy, że to taki mecz, w którym nie będziemy mieli tylu okazji do strzelenia goli. Trochę żałuję momentu po zdobyciu bramki, że nie docisnęliśmy gazu i nie trafiliśmy po raz drugi. Praktycznie jedna okazja Legii wybiła nas z rytmu gry. Trochę było kontrowersji, po meczu byłem w pokoju sędziowskim i chciałem zapytać o sytuację z ostatniej minuty po strzale Joela Pereiry. Arbiter mi wyjaśnił, że sytuacji nie widział, ale z wozu VAR dostał informację, że była czysta i ręki nie było. Ja po powtórkach mam wątpliwości, ale tego nie zmienimy. Remisujemy, tracimy dwa punkty i nie jesteśmy zadowoleni.
Dla nas to cenny remis. Z moich ust nie padło jeszcze stwierdzenie, że walczymy o czwarte miejsce. Pycha kroczy przed upadkiem. Mamy świadomość tego, co wydarzyło się wcześniej. Mamy tyle samo punktów straty do czwartego miejsca ile przewagi nad strefą spadkową. Musimy być pokorni. Jeżeli wygramy dwa kolejne mecze, to wtedy będziemy mogli powiedzieć, że walczymy o czwarte miejsce. Cenię zdobyty punkt. Temat nowego trenera? To na pewno nie jest ułatwienie. Jestem wdzięczny drużynie, że mimo gorącego tematu, cały czas gra na sto procent. Zostałem trenerem do końca sezonu i od początku było to dla mnie jasne. Będę walczył o to, żeby drużyna była skoncentrowana do końca na kolejnych spotkaniach.
Kibice, którzy po ligowym klasyku spodziewali się fajerwerków i wielu bramek musieli być rozczarowani. Dogodnych sytuacji z obu stron było niewiele, a o wyniku przesądziły stałe fragmenty gry. Prowadzenie gospodarzom po zgraniu Dawida Kownackiego dał Ľubomír Šatka, ale niedługo później strzałem głową wyrównał Rafael Lopes. Przy bramce dla Legii uwagę musiało zwrócić precyzyjne i silne dogranie z rzutu wolnego, którym popisał się Josué. W Poznaniu Portugalczyk znów dał próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności.
Straciliśmy dwa punkty, a nie zyskaliśmy jeden. Mieliśmy dużo sytuacji, a Legia stworzyła właściwie tylko jedną po stałym fragmencie gry, z której strzeliła gola. Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, Legia niczym nas nie zaskoczyła i szkoda tego wyniku, a zwłaszcza ostatnich dwudziestu minut, kiedy mogliśmy ich mocniej przycisnąć i bardziej zdecydowanie pójść po drugą bramkę. Nie rozumiem decyzji sędziego z końcówki meczu i dlaczego nie dostaliśmy rzutu karnego. Rozmawialiśmy w szatni z chłopakami i wiemy, że nawet po zakończeniu meczu sędzia jeszcze może wrócić do sytuacji. Nie wiem, dlaczego tego nie zrobił. Nie wiem, czyj to był błąd – być może na VAR-ze mu powiedzieli, że to nie była ręka. Nie rozumiem tego.
Przyjechaliśmy tutaj wygrać, ale uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie. Przy odrobinie szczęścia i gdyby mecz trwał dłużej, bez tej czerwonej kartki, może udałoby się wygrać. W drugiej połowie trochę rośliśmy w siłę i to było widać. Byliśmy więcej przy piłce i grało nam się lepiej. W sytuacji, gdy Charatin dostał czerwoną kartkę piłka chyba otarła się o poprzeczkę i poszła kontra. Wydaje mi się, że Ihor słusznie przerwał tę akcję, nawet kosztem czerwonej kartki.
► Czwarty raz z rzędu Legia w meczu ligowym straciła dokładnie 1 bramkę
► Lech w meczach z Legią w Poznaniu remisował i przegrywał tyle samo razy – po 18
► Lech w starciach z Legią w Poznaniu miał dodatni bilans meczowy (26-18-18) i równy bramkowy (72-72)
► Lech po tej kolejce wrócił na fotel lidera ekstraklasy