Ten mecz nie był typowy z kilku powodów. Po pierwsze Lech walkę o awans do fazy grupowej Ligi Europy zaczynał z nowym szkoleniowcem. W końcówce poprzedniego sezonu po zwolnieniu Nenada Bjelicy poznaniaków tymczasowo prowadziło trenerskie trio: Rafał Ulatowski, Jarosław Araszkiewicz i Tomasz Rząsa. Kolejorz w ekstraklasie zajął trzecie miejsce, a potem zespół powierzono klubowej legendzie – Ivanowi Đurđeviciowi. Serb właśnie w konfrontacji ze zdobywcą Pucharu Armenii debiutował w nowej roli. Spotkanie rozgrywane było bezpośrednio po półfinałach mundialu i jeszcze przed decydującą rozgrywką turnieju w Rosji pomiędzy Francją a Chorwacją. Uwaga kibiców była więc wciąż mocno skierowana w stronę najważniejszej imprezy, ale nie z tego powodu mecz rozegrano przy pustych trybunach. To efekt kary nałożonej na klub przez wojewodę wielkopolskiego za przerwanie przez pseudokibiców spotkania ostatniej ligowej kolejki z Legią Warszawa.
„Spędzimy trochę czasu na tym stadionie, żeby przyzwyczaić się do tego, że nikogo nie ma” – mówił niedawno trener Lecha, Ivan Đurđević. Czyli mecz ze zdobywcą Pucharu Armenii będzie miał atmosferę klasycznego sparingu, obserwowanego jedynie przez obie drużyny i ich sztaby szkoleniowe oraz dziennikarzy i ochronę obiektu.
Czy w takiej „grobowej atmosferze” bez wsparcia kibiców poznaniaków stać na dobry wynik przed wyjazdem na rewanż na Kaukaz? Naprawdę trudno odpowiedzieć na to pytanie, tym bardziej że na razie transfery Lecha w letniej przerwie przyniosły raczej osłabienie niż wzmocnienie drużyny.
25
P. Tiba
8
P. Tomczyk
23
N. Bärkroth
Lech Poznań przed meczem z Gandzasarem Kapan. W górnym rzędzie od lewej: Jasmin Burić (kapitan), Maciej Gajos, Rafał Janicki, Vernon De Marco, Thomas Rogne, Christian Gytkjær. W dolnym rzędzie od lewej: Darko Jevtić, Mihai Răduț, Tomasz Cywka, Maciej Makuszewski, Wołodymyr Kostewycz.
Mecz po długim okresie przygotowawczym rozpoczął się dla nas dobrze. Przy prowadzeniu 2:0 zdarza się zlekceważyć rywala, stracić koncentrację. Niektórzy zawodnicy myśleli, że kolejne bramki to tylko kwestia czasu i gra się skomplikowała. Wiadomo, że teraz zespół nie może jeszcze wyglądać idealnie, bo sporo rzeczy trzeba poprawić, to jest pewien proces. Bardziej bym się martwił, gdybyśmy wygrali np. 8:0 i nie byłoby co poprawiać, bo to byłoby nielogiczne.
Bardzo dziękuję za przyjęcie nas i za to, że mogliśmy u was grać. Było nam bardzo miło. Postaramy się odwzajemnić gościnnością. Kocham Polskę i polski Naród. (...) Mogliśmy tu strzelić gola, co jest dla nas ważne, bo nasz szacunek dla tak dobrej drużyny jaką jest Lech jest ogromny. Piłka nas jednak dzisiaj jakoś nie lubiła.
Jak daliśmy im grać, to potrafili stwarzać sytuacje i mieli kilka dogodnych. Na szczęście nie wpadło to do naszej bramki. My też mieliśmy później swoje okazje. Mogliśmy strzelić na 3, 4… Byłby na pewno spokojniejszy rewanż. A tak, oni będą walczyć do końca. Ciężki teren w Armenii, pogoda będzie po ich stronie. Musimy się nastawić na twardą walkę i nie dać uwierzyć przeciwnikowi, że może coś zrobić.
Bez żadnych wątpliwości można stwierdzić, że bohaterem spotkania w Poznaniu był Gytkjær. Duńczyk popisał się pięknym uderzeniem z woleja, pewnie wykonał jedenastkę i już w pierwszej połowie przechylił szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy. Nikogo to nie mogło dziwić, bo o swoich walorach kibiców nad Wisłą przekonywał już od ponad roku. W tym czasie w Polsce niewielu z pewnością słyszało o Musondzie. Być może to dobry występ reprezentanta Zambii w Wielkopolsce sprawił, że i on został zauważony przez miejscowych skautów. Już w przerwie zimowej przeniósł się bowiem z Gandzasaru do Śląska Wrocław.
Strzelanie goli jest zawsze miłe, szczególnie na początku rozgrywek, więc jestem zadowolony z mojego występu. Mecz w naszym wykonaniu był taki sobie. Zawsze pierwsze spotkania w sezonie są trudne. Trzeba poznać się nawzajem i wejść na odpowiedni poziom. To nie był piękny występ naszej drużyny, ale wynik 2:0 jest w porządku.
Musimy się cieszyć ze zwycięstwa, z tego że nie straciliśmy bramki, ale mogliśmy też strzelić więcej. Zdajemy sobie sprawę, że był to pierwszy mecz po okresie przygotowawczym. Oczywiście nie można się tym tłumaczyć, ale wygrywamy 2:0 i pewni siebie jedziemy na rewanż. Jestem przekonany, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
► 995. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 178. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 55. zwycięstwo polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 2:0
► 22. mecz polskiego klubu w 1/512 finału europejskich pucharów (wszystkie w Lidze Europy)
► 22. mecz Lecha w LE na własnym boisku
► 90. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku
► 103. mecz Lecha w europejskich pucharach
► 43. mecz Lecha w Lidze Europy
► 21. mecz (na 22 wszystkie) polskiego klubu w 1/512 finału europejskich pucharów bez remisu, jedyny remis to wyjazdowe 1:1 Lecha Poznań z Żetysu Tałdykorgan w sezonie 2012/13
► 66. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku bez porażki
► 10. mecz polskiego klubu w 1/512 finału LE na własnym boisku bez porażki
► 12. mecz polskiego klubu w 1/512 finału LE na własnym boisku i 12. bez remisu
► 11. kolejny mecz (na 12 wszystkich) polskiego klubu w 1/512 finału LE na własnym boisku ze zdobytą bramką, tylko w pierwszym porażka 0:1 Polonii Warszawa z Budućnostą Podgorica w sezonie 2009/10
► 33. mecz Lecha w LE bez remisu
► 20. mecz Lecha w LE bez straconej bramki
► Piąty mecz Lecha w 1/512 finału europejskich pucharów (wszystkie w Lidze Europy), piąty bez porażki i piąty ze zdobytą minimum 1 bramką
► Trzeci mecz Lecha w 1/512 finału LE na własnym boisku i trzecia wygrana do zera
► 100. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► Pierwszy gol był bramką nr 40 strzeloną przez polskie kluby w 1/512 finału europejskich pucharów
► 10. zwycięstwo polskiego klubu w 1/512 finału LE na własnym boisku
► Drugi gol był bramką nr 30 strzeloną przez polskie kluby w 1/512 finału LE na własnym boisku
► 44. zwycięstwo polskiego klubu w LE na własnym boisku
► Drugi mecz polskiego klubu w 1/512 finału LE na własnym boisku ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami, a zarazem druga wygrana w rozmiarze 2:0, oba to mecze Lecha Poznań – poprzednio 2:0 z Żetysu Tałdykorgan w sezonie 2012/13