




Sensacji nie było, choć momentami się na nią zanosiło. Wizyta mistrza Polski na stadionie czwartoligowca (5. poziom rozgrywkowy) w Słupsku była wielkim świętem. W poprzedniej rundzie Gryf niespodziewanie wyeliminował występującą na zapleczu PKO BP Ekstraklasy warszawską Polonię i „w nagrodę” mógł ugościć najlepszy zespół poprzedniego sezonu. Kolejorz przyjechał na północ kraju dokładnie tydzień po kompromitacji na Gibraltarze, gdzie w Lidze Konferencji, uległ Lincoln Red Imps 1:2. Tym razem obyło się bez niespodzianki, choć nie można powiedzieć, że spotkanie rozgrywane w trudnych warunkach i na wymagającej murawie, było dla poznaniaków spacerkiem.



► W pierwszej rundzie STS Pucharu Polski Gryf Słupsk pokonał Polonię Warszawa po dogrywce. Lech Poznań, jako reprezentant Polski w europejskich pucharach, rozpoczął udział w rozgrywkach od 1/16 finału.



W Słupsku to miało być sportowe święto, większe niż miesiąc temu. Wtedy Gryf sensacyjnie wyeliminował z Pucharu Polski Polonię Warszawa awansował do 1/16 finału. Piłkarze śledzili wyniki losowania w klubie, po pojawieniu się kartek z nazwami Gryfa i Lecha zapanowała wielka radość. Zespół z piątego poziomu trafił na mistrza Polski. A przecież pół roku temu do Słupska przyjechały rezerwy Lecha, na mecz trzeciej ligi, z której Gryf wtedy spadł. I wygrały tu 2:0.
Tyle że mecz ligowy z młodzieżą z Poznania to coś innego niż starcie z pierwszym zespołem, uczestnikiem pucharów. Wyzwala dodatkowe emocje, nawet jeśli zawodnicy Gryfa są amatorami. A z takimi amatorami „Kolejorz” przegrał już tydzień temu w Gibraltarze. Wtedy na sztuczną murawę Niels Frederiksen posłał głównie zawodników zazwyczaj rezerwowych, dziś już nie ryzykował. Dwie kompromitacje w tak krótkim odstępie – to byłoby za dużo.







































































18
J. Amoah
15
K. Książkiewicz
19
D. Butowski
4
F. Zdunek
13
A. Ślusarczyk
14
K. Lindstedt
1
F. Czarniak
8
W. Ciechański
24
J. Kazior


Po wielkiej wpadce tydzień wcześniej na Gibraltarze, w Słupsku trener Lecha postawił na sprawdzony skład, na czele z kapitanem Mikaelem Ishakiem.







Panowie, przede wszystkim wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, co się stało na boisku. Graliśmy z drużyną z ekstraklasy, z Ligi Konferencji. Wy jako zawodnicy z czwartej ligi stajecie do nich jak równy z równym. Lech musi grać na czas, wybijać piłkę. Wy płaczecie, bo przegrywacie z mistrzem Polski 1:2. To pokazuje wasze zaangażowanie. Mnie jest trudno cokolwiek więcej powiedzieć. Też czuję rozgoryczenie, bo było blisko, ale jestem dumny. Nikt z was nie ma prawa wyjść stąd z opuszczoną głową. Będzie o was mówił nie tylko cały Słupsk, ale także cała Polska.







Przyjechaliśmy tutaj po wygraną i awans, ta sztuka nam się udała. Rok temu było inaczej, bo odpadliśmy z zespołem niżej notowanym. Tutaj stało się to w trudnych okolicznościach, choć moim zdaniem powinniśmy znacznie wcześniej „zabić” ten mecz. To się jednak nie udało, powinniśmy wymagać znacznie więcej od siebie, jeśli chodzi o zachowanie pod bramką rywala i wykorzystywanie sytuacji, które stwarzaliśmy. Gryf dobrze dostosował się do warunków, w jakich przyszło nam grać.



Dla sympatyków futbolu w Słupsku, STS Puchar Polski był jedyną okazją, żeby na żywo zobaczyć w akcji najsilniejsze drużyny w kraju.




W tym meczu obaj trafili do siatki, ale biorąc pod uwagę kontekst, tylko jeden z nich zapamięta ją na długo. Dla Damiana Wojdy, który przez całą przygodę z piłką, występował na niższych szczeblach rozgrywek, gol strzelony mistrzowi Polski był z pewnością wyjątkowym. Co prawda nie dał gospodarzom awansu, ale i tak będzie zajmował ważne miejsce w sportowym CV 24-latka. Z kolei dla cztery lata starszego Filipa Jagiełły, było to jedno z wielu trafień, w zdecydowanie bogatszej karierze. Należy bowiem przypomnieć, że pomocnik Kolejorza w przeszłości przez pięć lat występował we Włoszech w barwach Genoi, Brescii i Spezii, a na koncie miał występy przeciwko takim potęgom jak Inter Mediolan, AC Milan czy Lazio Rzym.



Głównie chodziło o to, żeby szybko odblokować mecz, strzelić jednego, a potem drugiego gola. W pierwszej połowie to się udało. Gryf poza przypadkową sytuacją nie miał praktycznie nic. W drugiej gorzej to wyglądało. Proste błędy, straty piłek i była nerwówka. Takie zespoły są nieprzewidywalne, na wyższym poziomie wiesz mniej więcej czego się spodziewać.










Mimo pożegnania z STS Pucharem Polski, nikt w Słupsku nie tracił dobrego humoru.







Po poprzednim sezonie wiemy, że każdy mecz pucharowy może być trudny i jesteśmy zawsze gotowi. Po porażce na Gibraltarze nabraliśmy jeszcze większego szacunku i czujności na spotkania z takimi rywalami. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, strzeliliśmy dwa gole i mieliśmy sporo innych sytuacji, ale nie potrafiliśmy podwyższyć prowadzenia. Potem to oni złapali kontakt po fazie przejściowej i gra się wyrównała. Ale ogólnie myślę, że kontrolowaliśmy grę.












► 30. mecz Gryfa w Pucharze Polski
► 202. mecz Lecha w Pucharze Polski
► 10. mecz Gryfa w PP na własnym boisku ze zdobytą dokładnie jedną bramką
► Trzeci mecz Gryfa w 1/16 finału PP (wszystkie w Słupsku) i trzeci bez wygranej, choć pierwszy z nich zakończył się wyeliminowaniem Arki Gdynia na własnym boisku w sezonie 1977/78 po bezbramkowym meczu z dogrywką w serii rzutów karnych 5:3
► 40. gol strzelony przez Gryfa w meczach PP
► Dziewiąty kolejny mecz Gryfa w PP na własnym boisku ze zdobytą minimum jedną bramką (wyśrubowany rekord klubowy)
► 111. awans Lecha do kolejnej rundy PP bądź wygrana w finale
► Pierwszy gol dla Lecha był jego bramką nr 230 zdobytą w wyjazdowych meczach PP
► Pierwszy gol dla Lecha był jego bramką nr 130 zdobytą w meczach 1/16 finału PP
► Piąty kolejny awans Lecha do 1/8 finału PP wywalczony na wyjeździe (wyrównany rekord klubowy)
► Pierwszy mecz tych drużyn w Pucharze Polski
► Pierwsza porażka Gryfa w meczu 1/16 finału PP różnicą jednej bramki
► Drugi gol dla Lecha był bramką nr 30 straconą przez Gryfa w meczach PP na własnym boisku
► Pierwszy gol dla Lecha był bramką nr 50 straconą przez Gryfa w meczach PP
► 10. porażka Gryfa w PP na własnym boisku
► 18. mecz Gryfa w PP na własnym boisku (na 19 wszystkich) bez remisu, jedyny remis to 0:0 po dogrywce w Słupsku z Celulozą w 1/32 finału sezonu 1983/84 i porażka w rzutach karnych 6:7
► 33. wyjazdowa wygrana Lecha w meczu 1/16 finału PP