„Gdybyśmy tego nie wykorzystali to bylibyśmy frajerami” – tak schodząc do szatni po pierwszej połowie miał powiedzieć kapitan Groclinu Dyskobolii Tomasz Wieszczycki. I trudno nie przyznać racji doświadczonemu zawodnikowi, bo mecz dla zespołu z Grodziska Wielkopolskiego ułożył się wyśmienicie. Gospodarze co prawda nie byli w stanie trafić do bramki, ale od 31. minuty grali w przewadze, po tym jak czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie zobaczył Brazylijczyk Eduardo Costa. Po zmianie stron można było się więc spodziewać szturmu podopiecznych Dušana Radolský’ego, ale Żyrondyści skutecznie i mądrze powstrzymywali ich ataki. Zespół z Wielkopolski miał więc optyczną przewagę, ale niewiele z niej wynikało. A to zemściło się w ostatnich sekundach, kiedy to po kontrataku ekipy z Bordeaux, Mariusza Liberdę pokonał Marouane Chamakh. Perspektywa awansu przed rewanżem we Francji bardzo się oddaliła.

WETERANI

Obaj ofensywni zawodnicy byli od lat związani ze swoimi klubami i dla obu ten mecz był wyjątkowy. Moskała skorzystał na odejściu do holenderskiego NEC Nijmegen Andrzeja Niedzielana i pierwszy raz zagrał w tym sezonie Pucharu UEFA. Być może byłoby inaczej, gdyby uprawniony do gry był pozyskany z poznańskiego Lecha Bartosz Ślusarski. Filigranowy napastnik tworzył więc duet napastników z Grzegorzem Rasiakiem. Był aktywny, ale nie zagroził bramkarzowi rywali. Bohaterem meczu został za to Chamakh. Urodzony we Francji Marokańczyk od 16 roku życia był związany z akademią Girondins Bordeaux, a do pierwszej drużyny dołączył w styczniu 2003 roku. To on w doliczonym czasie rozstrzygnął losy spotkania, a po jego golu piłkarze z Grodziska Wielkopolskiego znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji przed rewanżem.