
Lata 2023-24 przyniosły kibicom GKS-u Katowice − zarówno sekcji męskiej, jak i żeńskiej − wiele powodów do radości. Pasmo sukcesów rozpoczęło się od pań. W sezonie 2022/23 katowiczanki sięgnęły po pierwsze w historii mistrzostwo Polski. 19 maja 2024 roku w klubowej gablocie znalazło się kolejne trofeum − tym razem za zwycięstwo w finale Orlen Pucharu Polski. To również było historyczne osiągnięcie, gdyż był to premierowy triumf „uKOCHanych” (przydomek od nazwiska trenerki Karoliny Koch) w tych rozgrywkach. Piłkarkom z Katowic marzyła się w tamtym momencie obrona mistrzowskiego tytułu. Do końca sezonu zostały dwie kolejki. Tydzień później katowiczanki ponownie ograły Śląsk (2:1), ale w ostatniej serii uległy UKS-owi SMS-owi Łódź (0:1). Ich potknięcie wykorzystała Pogoń Szczecin, i to ona została mistrzem Polski (obie drużyny miały po 51 punktów). GKS zakończył Orlen Ekstraligę na 2. miejscu. Tę samą lokatę, tyle że w Fortuna 1. lidze mężczyzn, zajęli tego samego dnia (26 maja 2024 r.) piłkarze GieKSy, co pozwoliło im świętować awans do PKO BP Ekstraklasy, po 19 latach przerwy.
►UWAGA! Śląsk Wrocław zmierzył się w 1/32 Orlen Pucharu Polski kobiet z rezerwami Czarnych Sosnowiec. Mecz zakończył się po dogrywce.
91
W. Klimek
20
A. Konkol
30
N. Kulig
16
N. Brzęczek
6
K. Maciążka
GKS Katowice przed meczem ze Śląskiem Wrocław w finale Orlen Pucharu Polski kobiet. W górnym rzędzie od lewej: Kinga Seweryn, Aleksandra Nieciąg, Karolina Bednarz, Joanna Olszewska, Marlena Hajduk. W dolnym rzędzie od lewej: Klaudia Słowińska, Dominika Misztal, Anita Turkiewicz, Gabriela Grzybowska, Julia Włodarczyk, Dżesika Jaszek.
Wprawdzie ciężko porównywać w naszym kraju futbol męski do kobiecego, to jednak oprawa związana z wielkim finałem była na najwyższym poziomie. Szkoda tylko, że trybuny Areny nie zapełniły się wieloma kibicami, co pokazuje, ile w Polsce jest jeszcze do zrobienia w zakresie promocji żeńskiego futbolu. Na szczęście na trybunach nie zabrakło najważniejszych osób związanych z piłką nożną w Polsce. Była więc Nina Patalon, selekcjonerka reprezentacji, a także Cezary Kulesza, czyli prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Śląsk Wrocław przed meczem z GKS-em Katowice w finale Orlen Pucharu Polski kobiet. W górnym rzędzie od lewej: Dominika Szkwarek, Natalia Sitarz, Julia Maskiewicz, Anna Bocian, Aleksandra Dudziak. W środkowym rzędzie od lewej: Klaudia Adamek, Kamila Czudecka, Magdalena Półrolniczak, Joanna Wróblewska (kapitanka). W dolnym rzędzie od lewej: Marcelina Buś, Aleksandra Żurek.
Przed finałem tegorocznej edycji Orlen Pucharu Polski zdecydowanymi faworytkami były piłkarki GKS-u Katowice. Ten sezon jest dla nich bardzo udany. Na dwie kolejki przed końcem Ekstraligi są liderkami i mają trzy punkty przewagi nad Pogonią Szczecin. W najgorszym wypadku zostaną wicemistrzyniami kraju. W niedzielne popołudnie stanęły przed szansą na zdobycie Pucharu Polski i stanęły na wysokości zadania.
Wywalczenie Pucharu Polski to moment ogromnej radości dla całej społeczności GKS-u Katowice. „UKOCHane” po raz kolejny potwierdziły swoją wybitną klasę sportową. Składam wyrazy wielkiego uznania dla całej kobiecej sekcji piłkarskiej naszego klubu i trener Karoliny Koch, która zapisała się na trwałe w historii GieKSy i całej żeńskiej piłki. Gratuluję Wam i dziękuję za radość, jakiej nam dostarczyłyście w wielkim finale.
Zdobycie Pucharu Polski na pewno jest czyś wyjątkowym. Tak jak mistrzostwo Polski smakowało niesamowicie, tak zdobycie Pucharu też jest cudownym przeżyciem. Myślę, że kontrolowałyśmy mecz, miałyśmy swój plan na ten finał. Myślę, że te kroki, które robimy, konsekwentnie idziemy do przodu w każdym spotkaniu przez całą ligę, to myślę, że dzisiaj to zaprocentowało.
Uważam, że GKS świetnie wykorzystał swoje sytuacje. Katowiczanki na pewno były zorganizowanym i konsekwentnym zespołem. Nam troszeczkę tej konsekwencji brakowało, bo myślę, że przy drugiej i trzeciej bramce mogliśmy się lepiej zachować. Myślę, że szczególnie ta druga już ułożyła mecz, bo po przerwie chcieliśmy być bardziej aktywni w atakowaniu, chcieliśmy atakować wolne przestrzenie. Ale szybko straciliśmy bramkę… No i wiadomo, że w takich momentach morale są troszeczkę słabsze. Aczkolwiek jestem dumny ze swojego zespołu, że dziewczyny do końca walczyły, żeby tego honorowego gola na 3:1 strzelić. Nie odpuszczaliśmy, staraliśmy się bronić wyżej. Także to na pewno jest plus, jeśli chodzi o to spotkanie.
MVP finału. Choć nie strzeliła gola, siała postrach w defensywie wrocławianek. Nagroda przyznana skrzydłowej GKS-u należała się jej tak naprawdę za cały sezon 2023/24. Wysoką formą imponowała od samego początku rozgrywek ligowych i pucharowych. Do Katowic Słowińska trafiła latem 2023 roku, z AP Orlen Gdańsk. Do GieKSy przeniosła się wraz z klubową koleżanką, Julią Włodarczyk. Pierwszy sezon w nowych barwach zakończyła z trofeum − krajowym pucharem. Mistrzostwa Polski ostatecznie nie udało jej się zdobyć, bo na finiszu Orlen Ekstraligi GKS przegrał w Łodzi z UKS-em SMS-em.
Najbardziej doświadczona z zawodniczek Śląska i ostoja bramki. Z Wrocławiem związana była od 2007 roku. Występowała w tamtejszym AZS-ie, który w 2020 r. został przejęty przez Śląsk. Bez niej trudno byłoby sobie wyobrazić sukcesy drużyny ze stolicy Dolnego Śląska. Anna Bocian to także była reprezentantka Polski. W meczu z GKS-em w finale Orlen Pucharu Polski zaliczyła kilka udanych interwencji, dzięki którym uratowała wrocławianki przed wyższą porażką. Po spotkaniu przyznała w rozmowie z Łączy Nas Piłka, że był to najprawdopodobniej jej ostatni sezon w roli bramkarki.
To wspaniały dzień, ale tytuł MVP to jedynie dodatek. Dziękuję mojej drużynie, bo fakt, że mogłam osiągnąć taki sukces i cieszyć się ze zdobycia pucharu, to w ogromnej mierze jej zasługa. Wiedziałyśmy, że nie czeka nas łatwa przeprawa. Dziewczynom należy się duży szacunek, bo walka trwała do samego końca. My okazałyśmy się skuteczniejsze. Miałyśmy świadomość, w jaki sposób musimy atakować, gdzie szukać luk, by strzelić bramki. Myślę, że właśnie to zaważyło na końcowym wyniku.
Miałyśmy inne nastawienie niż dwa lata temu (w 2022 r. w finale Śląsk przegrał z Czarnymi Sosnowiec 0:4 − przyp.red.). Wtedy sukcesem był dla nas sam awans, cieszyłyśmy się z samego faktu, że jesteśmy w finale. Teraz myślałyśmy, że zrobiłyśmy postęp i że będziemy miały realną szansę, by zawalczyć o puchar. Niestety życie nas zweryfikowało. GieKSa była lepsza i trzeba to przyznać. Wykorzystała rzut karny, a później strzeliła nam dwie szybkie bramki. Uważam jednak, że dziewczyny wrócą jeszcze do finału i zdobędą to trofeum. Cieszę się, że mogłam tu być, aczkolwiek miałam nadzieję, że na koniec grania, zdobędę ten puchar.