„Powiedziałbym, że to, co się wydarzyło, jest nie do wiary, ale obraziłbym tym moich zawodników. W końcu nie przyjechali tu na wycieczkę. Wyszli na boisko, żeby odrobić straty z pierwszego meczu i zdobyć awans do półfinału. Zrobili to!” – cieszył się po ostatnim gwizdku trener Zagłębia, Artur Derbin. Trzeba jednak powiedzieć, że jego zespół dokonał cudu. Po porażce w Sosnowcu 1:2 nikt nie dawał pierwszoligowcom szans w rywalizacji z czołową ekipą ekstraklasy – na boisku rywala musieli wygrać różnicą dwóch bramek. I dokładnie tyle goli strzelili – to już w pierwszej połowie! „Trzeba przełknąć gorzką pigułkę i przygotować drużynę na poniedziałkowy mecz z Lechią. A nie będzie to łatwe, bo atmosfera w szatni jest fatalna” – żalił się szkoleniowiec Cracovii, Jacek Zieliński. Ale udało mu się postawić drużynę na nogi. Cztery dni później Pasy osłodziły sobie porażkę w Pucharze Polski, pokonując gdańszczan 3:0.
19
K. Stępniowski
3
S. Sretenović
9
D. Zjawiński
21
H. Wołąkiewicz
23
Ł. Zejdler
32
K. Szewczyk
96
M. Wdowiak
Drużyny Zagłębia Sosnowiec (po lewej) i Cracovii przed rewanżowym meczem ćwierćfinałowym Pucharu Polski w sezonie 2015/16.
Wystarczyło rzucić okiem na skład Cracovii, by dojść do wniosku, że w klubie wcale nie traktują Pucharu Polski po macoszemu i że wpadka tym razem nie wchodzi w grę. Brakowało co prawda m.in. Bartosza Kapustki (dostał wolne po meczach reprezentacji), ale poza tym grali najlepsi. Szansę od pierwszej minuty dostał Boubacar Dialiba, który już po kilku minutach mógł zdobyć gola – wydawało się, że głową uderzył jak trzeba, ale piłką odbiła się od słupka. Goście co prawda już przed meczem odgrażali się, że przyjechali napsuć rywalom krwi i powalczyć o niespodziankę, ale przy ul. Kałuży te zapowiedzi najwyraźniej potraktowali z pobłażaniem. Przynajmniej takie wrażenie można było odnieść w pierwszej połowie. Krakowianie grali tak, jakby nie chcieli korzystać z największych atutów – zamiast prowadzić ataki środkiem, po ziemi, często wykopywali piłkę przed siebie, licząc, że jakoś to będzie. Kiedy była okazja by przyspieszyć, oni zwalniali albo gubili piłkę. Niby przeważali, ale niewiele z tego było.
Po pierwszych dziesięciu minutach gospodarze powinni prowadzić 2:0. Nieoczekiwanie na przerwę obie drużyny schodziły jednak przy wyniku… 0:2. W 26. minucie będący nieopodal narożnika pola karnego Jakub Wilk zauważył, że źle pilnowany jest w obrębie „szesnastki” Martin Pribula. Zagrał dokładnie do niego i Krzysztof Pilarz skapitulował. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy Miroslav Čovilo sfaulował w polu karnym Cracovii Adriana Paluchowskiego. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem był Sebastian Dudek.
Marzenia się spełniają. Jeszcze niedawno chciałem przyjechać na Cracovię i obejrzeć jakiś mecz. Nie myślałem, że będę tu w roli trenera i wyjadę z tego stadionu tak szczęśliwy. Niech ten sen trwa jak najdłużej. W życiu bym się nie spodziewał, że będę odpowiadał na pytanie, kogo bym chciał mieć w półfinale za rywala. Na pewno dla nas ciekawą konfrontacją byłaby ta z Legią Warszawa. To zaprzyjaźniony klub, ale ciężko nawet umówić się z zespołem z Warszawy na mecz kontrolny. Teraz być może spotkamy się z nimi w półfinale.
„Pewną niespodzianką było tylko ustawienie na pozycji stopera Miroslava Čovili zamiast odstawionego ostatnio na boczny tor Sretena Sretenovicia. Niemal dokładnie rok temu na podobny manewr meczu ligowym z Górnikiem Zabrze zdecydował się Robert Podoliński i Čovilo kiepsko poradził sobie na środku obrony, a Pasy przegrały 1:2. Tym razem rosły Serb do spółki z Bartoszem Rymaniakiem nie upilnował w polu karnym Martina Pribuli i Zagłębie objęło prowadzenie, a potem wyciął w polu karnym równo z trawą Adriana Paluchowskiego, a jedenastkę na drugiego gola zamienił Sebastian Dudek” – relacjonował „Przegląd Sportowy”. Eksperyment się nie udał i po przerwie Čovilo wrócił na swoją nominalną pozycję, czyli na środek pomocy. Tam był o wiele bardziej przydatny. Nawet trafił do siatki, ale sędzia nie uznał tej bramki, odgwizdując spalonego Bartosza Rymaniaka.
„Przyjechaliśmy tutaj zagrać dobre spotkanie, a wiedzieliśmy, że jak nie stracimy bramki na początku, to możemy wyjść z jakąś mądrą kontrą i strzelić gola. To nam się udało, nawet dwa razy. Kluczem do sukcesu było jednak to, że cały zespół bardzo mocno pracował w defensywie. Kosztowało nas to dużo sił, ale dzięki temu właśnie, że zagraliśmy na zero z tyłu, zdobyliśmy awans” – mówił po meczu. Doświadczony 35-letni pomocnik piękną przygodę w Turnieju Tysiąca Drużyn przeżył drugi raz z rzędu, bo w sezonie 2014/15 świętował zdobycie Pucharu Polski z bydgoskim Zawiszą. Po przenosinach do Sosnowca pewnie nie spodziewał się, że znów znajdzie w tych rozgrywkach tak wysoko. W ekipie Zagłębia był etatowym wykonawcą rzutów karnych. Gol strzelony przez niego Cracovii z jedenastu metrów przesądził o sensacyjnym awansie pierwszoligowca do półfinału.
Nie poszanowaliśmy tego, co dostaliśmy od Boga w Sosnowcu. Daliśmy się dwa razy jak dzieci skontrować Zagłębiu. Jednak przyznam, że nasi rywale zagrali bardzo dobre spotkanie. Mieli trochę szczęścia, ale ono sprzyja lepszym. Pierwsze minuty nie zapowiadały katastrofy. Graliśmy agresywnie, mieliśmy dwie sytuacje podbramkowe. Trzeba jednak było coś strzelić. Potem widać było, że nie gramy tego, co trzeba. Byliśmy zbyt wolni, zbyt rozciągnięci. W drugiej połowie gra może wyglądała lepiej, ale liczą się efekty bramkowe, a takowych nie było.
► Trzeci mecz tych drużyn w PP (1 zwycięstwo i 2 porażki Cracovii)
► 89. mecz Cracovii w PP
► 43. porażka Cracovii w PP
► Dziesiąty kolejny mecz Cracovii w PP ze straconą bramką
► 40. gol stracony przez Cracovię w meczach PP na własnym boisku
► 129. mecz Zagłębia Sosnowiec w PP
► Jubileuszowy (drugi w meczu) 150. gol strzelony przez Zagłębie Sosnowiec w PP na wyjazdach
► 70. zwycięstwo Zagłębia Sosnowiec w PP
► 20. mecz Zagłębia Sosnowiec w ¼ finału PP
► Po tym spotkaniu bilans Cracovii w meczach ¼ finału PP stał się równy (4-1-4)
► Po tym spotkaniu bilans Cracovii w meczach ¼ finału PP na własnym boisku stał się równy (2-1-2)